Miało wybuchnąć, miały być miliardy, a są setki milionów euro strat. Natura nie podpisała umowy ze Szwedami

Farma wiatrowa Markbygden Ett , położona na wietrznym płaskowyżu tuż pod kołem podbiegunowym, miała być znaczącym czynnikiem przyczyniającym się do rewolucji zielonej energii. Po jej ukończeniu została zaprezentowana jako klejnot koronny największej inicjatywy wiatrowej na lądzie w Europie. Początkowo wydawało się, że jest wspierana przez solidną, długoterminową umowę, która obiecywała korzystne ceny i doskonałe warunki wiatrowe. Jednak rzeczywistość okazała się surowa. Wiatr rzeczywiście wiał, ale nie z intensywnością wskazaną w badaniach, więc niezawodna umowa – zamiast napędzać postęp, ostatecznie działała jako przeszkoda.

Oczekiwano, że przyniesie ogromne zyski, a straty sięgają setek milionów euro. Natura nie zawarła porozumienia ze Szwedami

zdjęcie: bombermoon // Shutterstock

179 turbin wiatrowych w Markbygden Ett na wietrznym płaskowyżu produkuje około 645 MW czystej energii – wystarczającej do zasilania mieszkańców Wrocławia i Poznania przez cały rok, z nadwyżką. Znalezienie bardziej odpowiedniej lokalizacji dla odnawialnych źródeł energii, poza miejscami na morzu lub pustyniami wyposażonymi w ogniwa fotowoltaiczne, byłoby trudne.

Miejsce to wydawało się bezpiecznym wyborem. Dziesiątki lat temu meteorolog Hans Bergstrom ujawnił, że prędkość wiatru na tym płaskowyżu była o 40 procent większa niż w otaczających go dolinach.

 – Jeśli ktoś chciał stworzyć projekt na północy Szwecji, nie zapuszczając się w góry, trudno było znaleźć inną podobną lokalizację – zauważa Bergstrom, cytowany przez Bloomberga.

Komplikacje pojawiają się jednak, gdy wiatry cichną, płaskowyż staje się nieruchomy, zbliżają się terminy, a wykonawcy są nieustępliwi.

Umowa

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *