W Korei Północnej prowadzona jest rozbiórka międzykoreańskiej linii kolejowej na wschodnim wybrzeżu kraju – przekazał w środę urzędnik południowokoreańskiego wywiadu. Cytująca go agencja Yonhap podkreśla, że ruch ten ma wymazać ślady wymiany i współpracy obu Korei.
Decyzja o utworzeniu dwóch linii kolejowych łączących Koreę Południową i Północną, Donghae i Gyeongui, zapadła w czerwcu 2000 roku po pierwszym szczycie międzykoreańskim, w którym uczestniczyli Kim Dzong Il, ojciec obecnego przywódcy Korei Płn. Kima Dzong Una, i ówczesny prezydent Korei Płd. Kim De Dzung.
Linia Donghae, przebiegająca wzdłuż wschodniego wybrzeża Półwyspu Koreańskiego przez silnie ufortyfikowaną strefę zdemilitaryzowaną między Koreami, została ukończona w 2006 roku. Trasa licząca ponad 25 km, z czego 18,5 km znajduje się w Korei Płn., nie była jednak eksploatowana, z wyjątkiem przejazdu próbnego w 2007 r.
Wygląda na to, że decyzja Pjongjangu o wyburzeniu linii kolejowej wpisuje się w wysiłki reżimu mające doprowadzić do całkowitego przerwania fizycznego połączenia między Koreami – ocenia Yonhap.
Na posiedzeniu rządzącej na Północy Partii Pracy Korei pod koniec ub.r. Kim Dzong Un zdefiniował stosunki międzykoreańskie jako relacje między "dwoma wrogimi państwami".
W połowie stycznia dyktator wezwał parlament w Pjongjangu, Najwyższe Zgromadzenie Ludowe, do uznania Korei Płd. w konstytucji za "głównego wroga" i polecił "ścisłe wdrażanie krok po kroku środków w celu dokładnego rozdzielenia wszystkich elementów łączących Północ i Południe w obszarze przygranicznym".
Od tego czasu wzdłuż dróg lądowych łączących Koree rozmieszczono miny i usunięto latarnie uliczne – przypomina Yonhap.
Kim mówił też o konieczności demontażu "pozostałości minionej epoki", w tym "bolesnego dla oczu" Łuku Zjednoczenia w Pjongjangu, monumentalnego pomnika upamiętniającego propozycje zjednoczenia Korei przedstawiane przez dziadka obecnego dyktatora, założyciela KRL-D Kim Ir Sena. Zdjęcia satelitarne wykonane kilka dni później potwierdziły zburzenie tego obiektu.
Stosunki między Koreami, które od ponad 70 lat formalnie pozostają w stanie wojny, obecnie oceniane są jako najgorsze od dziesięcioleci. W efekcie ostatnich prowokacji Pjongjangu, w tym wysyłania na Południe balonów ze śmieciami oraz dokonywanych prób rakietowych, rząd w Seulu zatwierdził we wtorek zerwanie porozumienia z 2019 r., którego Północ już od kilku miesięcy nie uznaje, a które miało złagodzić napięcia militarne.
Krzysztof Pawliszak (PAP)
krp/ akl/