Trwa budowa najdłuższej podziemnej linii kolejowej na świecie, łączącej Włochy i Francję. Przygotowania do inwestycji trwały aż piętnaście lat. Najpierw do wyrażenia zgody trzeba było skłonić francuski rząd, potem Unię Europejską. Inwestycja pochłonie miliardy euro, a normy bezpieczeństwa będą wyjątkowo wyśrubowane – żeby tunel między Lyonem a Turynem mógł powstać, trzeba się będzie przewiercić się przez Alpy.
/123RF/PICSEL
Reklama
W Alpach trwa budowa najdłuższej podziemnej linii kolejowej na świecie. Tunel połączy francuski Lyon z włoskim Turynem. Linia będzie miała 270 km długości, z czego 162 km ma przebiegać pod ziemią.
Dzięki niej podróż między miastami skróci się prawie o dwie godziny. Zakończenie inwestycji zaplanowano na 2032 roku. Wyceniono ją na 26 miliardów euro, z czego 40 proc. pokryje Unia Europejska.
Przygotowania do budowy, analizy projektów i uzyskanie zgody najpierw Paryża a potem Brukseli trwało 15 lat. Pozwolenia na projekt wielokrotnie odmawiano. Jednym z używanych argumentów był fakt, że Turyn i Lyon już są już połączone tunelem kolejowym, który powstał 150 lat temu. Konstruktorzy uzasadniali jednak, że nie spełnia on już norm bezpieczeństwa. Do tego przy budowie poprzedniego tunelu Alpy zostały przewiercone na wysokości 1300 metrów nad poziomem morza. To powoduje, że wagony muszą być ciągnięte przez trzy lokomotywy i w związku z tym zużywają dużo energii.
Tunel dla podróżnych i towarów
Nowy tunel powstanie u podnóża gór. Oprócz samego skrócenia czasu podróży między obiema metropoliami ważne będzie wykorzystanie francuskiej i włoskiej sieci kolei dużych prędkości. W zabytkowym tunelu nie było to możliwe. Pociągi mogły się tam rozpędzać najwyżej do 220 km/h. To o 30 km/h mniej od obowiązującego w UE progu.
Nowa trasa będzie służyła również pociągom towarowym. Decyzja o dopuszczeniu do tunelu ruchu towarowego była uzasadniana między innymi troską o klimat. Każdy pociąg towarowy na tej trasie przewiezie 1500 ton. Tymczasem samochód ciężarowy ma pojemność ok. 25 ton.
Uzasadniano więc, że dzięki nowej trasie kolejowej na trasie Francja-Włochy w ciągu roku pojedzie ok. 1 mln ciężarówek mniej. Tym samym zaoszczędzone zostanie paliwo, dzięki czemu według ekologów do atmosfery trafi nawet 1 mln ton CO2 mniej w skali roku.
Wyzwanie dla budowniczych
Budowana infrastruktura stanie się częścią korytarza śródziemnomorskiego transeuropejskiej sieci transportowej TEN-T. Tunel będzie należał do jednej z dziewięciu nitek tras. W jej skład wchodzą nie tylko linie kolejowe ale też szlaki drogowe, lotnicze, morskie a nawet rzeczne. Jak to określono – wszystkie stanowiące najważniejsze połączenia z punktu widzenia rozwoju Unii Europejskiej. Sieć przecina też całą Polskę, od południa do Morza Bałtyckiego.
Budowa alpejskiego jest wyzwaniem dla konstruktorów. Najtrudniejszym odcinkiem będzie Tunel Mont d’Ambin. Jego początek biec będzie we francuskiej gminie Saint Jean de Maurienne, a koniec – w miejscowości Susa we Włoszech. Aby je połączyć trzeba będzie przewiercić 57,7 km skał. Prace pochłoną 8 mld euro – jedną trzecią przewidywanych kosztów budowy. Długość wywiertu pobije jedynie o 600 metrów aktualnego rekordzistę świata – kolejowy Tunel św. Gottharda w Szwajcarii.
Nie wszystkim się podoba
Podziemna linia pod Alpami będzie drążona przez siedem tarcz TBM. Każda z nich jest złożona z 10 segmentów, a całość ma 180 metrów długości i ponad 10 metrów średnicy. Jej moc wynosi 8100 kW. Aby ją przetransportować, potrzeba 120 ciężarówek i 20 pojazdów specjalnych. Dwie tarcze, którym nadano imiona Gea i Frederica, wydrążyły już krótsze tunele po stronie francuskiej. Kolejna, oddana do użytku, zostanie wykorzystana do wywiercenia ok. 9 km północnej części tunelu.
/FREDERICK FLORIN /AFP
Linia ma swoich przeciwników. Budowę najgłośniej krytykują Włosi. Zrzeszyli się nawet w organizacji „No Tav”, protestującej przeciwko konstrukcji . Uważają, że jest to niepotrzebny wydatek, bo tunel już istnieje. Głosy przeciwko padają także z ust francuskich polityków identyfikujących się z Partią Zielonych.
Ewa Wysocka
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL