Podatne na uszkodzenia kosmiczne łaziki mogą zostać zastąpione przez zaskakujące polskie rozwiązanie
Michał Duszczyk
Rodzimi eksperci zaprezentowali już swoją technologię w Centrum Badań i Technologii Kosmicznych Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), a dokładnie jej kluczową część – mechanizm „nogi” skoczka. Projekt, realizowany na zlecenie ESA, ma w zamyśle pomóc pokonać przeszkody, z jakimi mierzą się typowe łaziki – te nie zawsze są w stanie poradzić sobie w trudnym terenie i nieprzewidzianych warunkach. Jak tłumaczą w spółce, skoczek nie będzie miał problemów w regionach górzystych, które kryją najwięcej ciekawych dla naukowców informacji o innych ciałach niebieskich.
Polscy naukowcy z Astroniki pracują nad elementami tzw. skoczka księżycowego
Jak działa skoczek księżycowy
W zakończonej już sukcesem pierwszej fazie projektu zaprojektowane, wykonane i przetestowane zostały nogi skoczka księżycowego. Po udanej prezentacji inżynierowie z Astroniki liczą na kontynuację projektu i zlecenie przez ESA wykonania pełnego modelu, docelowo z przeznaczeniem na misje księżycowe i planetarne (jeszcze w tej dekadzie planowanych jest bardzo wiele misji na Księżyc i asteroidy).
Technologia, którą opracowali Polacy, jest więc bardzo pożądana, gdyż odpowiada na wyzwania, z jakimi mierzą się dotychczasowe misje lądujące na ciałach niebieskich, jak np. przewrócone lądowniki czy lądowania w trudnym terenie. Pokazała to niedawna misja Odyseusz, gdy pojazd firmy Intuitive Machines w trakcie pierwszego od 50 lat lądowania Amerykanów na Księżycu przewrócił sie po złamaniu jednej z nóg na nierównym terenie.
Testowane dotąd tzw. roboty skaczące innych producentów, ze względu na małą energię skoku, mogły skutecznie przemieszczać się jedynie w mikrograwitacji i tej samej technologii nie można zastosować na Księżycu czy Marsie. Inne bazują na wieloczłonowych kroczących konstrukcjach, ale przez to wymagają zużycia dużo energii w krótkim czasie, co skraca czas operacyjny i ogranicza eksplorację większego terenu. A skoczek Astroniki jest bardzo lekki (waży poniżej 10 kg) i efektywny energetycznie – ma osiągać na Księżycu skoki na wysokość nawet powyżej 3 m.
– Nasze rozwiązanie wykorzystuje koncepcję odpychania się od powierzchni za pomocą lekkich nóg, tak jak robi to konik polny – tłumaczy Łukasz Wiśniewski, kierownik projektu. I zaznacza, że system ten, raz zaprojektowany do grawitacji księżycowej, jest łatwo skalowalny także do mniejszych grawitacji. – Nasza konstrukcja bazuje na prostocie i wytrzymałości, przy bardzo małym poborze mocy – dodaje.
Konik polny na Księżycu
Wiśniewski podkreśla, że typowy łazik wart jest kilkaset milionów euro, a mały robot skaczący jest stosunkowo niedrogi i łatwo go zabrać na pokład. Podczas misji księżycowej skoczek ma mieć za zadanie badanie pyłu księżycowego, dokonywanie pomiarów spektrometrycznych, analizy stężenia hydrazyny czy fotografowanie lądownika matki z różnych perspektyw. Dzięki zestawowi kamer robot ma badać właściwości mechaniczne oraz morfologię regolitu. Urządzenie, poza skocznymi nogami, ma posiadać koła (umieszczone będą na nodze).