Dzisiaj wszystkie pieniądze, jakie mamy, należy pchać w substancję mieszkaniową, a nie w deweloperów i banki – powiedział we wtorek podczas spotkania z mieszkańcami w wielkopolskim Pleszewie marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Zdaniem Hołowni, jeżeli ceny mieszkań w Polsce mają spaść, to trzeba je wybudować. Rozwiązaniem problemu na rynku mieszkaniowym nie jest – jak stwierdził – proponowanie ludziom kredytów oprocentowanych w wysokości 0 czy 2 procent.
„Jeżeli będzie dawało się kolejne kredyty, to znowu będą zarabiały na tym banki, które i tak już zarobiły. Wiedzą o tym ci, którzy mają kredyt hipoteczny. Wiadomo, jaka jest dzisiaj proporcja raty odsetkowej do raty kapitałowej. Banki już swoje zarobiły i teraz chcą mieć kolejnych jeleni, którzy będą przy kredycie 0 procent płacili raty do koszyczka” – powiedział Hołownia.
Zdaniem marszałka Sejmu „wszystkie pieniądze, jakie mamy, nie należy pchać w deweloperów i banki, tylko w substancję mieszkaniową". "W tej chwili trwają negocjacje w rządzie, żeby tak poprzesuwać pieniądze, by uruchomić tysiące mieszkań, które będzie można wybudować od razu” – powiedział. Jak poinformował, w Polsce są 2 mln pustostanów. Na ich uruchomienie pieniądze należy przekazać samorządom – ocenił.
Obecni na spotkaniu pleszewianie byli zainteresowani m.in. kwestią rozwiązania problemów związanych z gospodarką odpadami. „Samorządy nie mają już pomysłu na to, żeby ceny za śmieci nie były co roku wyższe. Tu jest potrzebny konkretny zapis ustawowy, trzeba w końcu opracować taki system, żeby te ceny nie rosły” – zaapelował wójt jednej z wielkopolskich gmin.
Hołownia przyznał, że polityka odpadowa musi zostać zreformowana. Podkreślił, że zostały wprowadzone niektóre zmiany. „Minister klimatu środowiska Paulina Hennig-Kloska doprowadziła do tego, że w budżecie będzie zabezpieczone 200, 300 mln zł rocznie na likwidację toksycznych odpadów. Zatrzymany został też import odpadów z Niemiec, co budziło słuszne oburzenie wielu ludzi” – zauważył.
Reforma – jak podkreślił Hołownia – musi objąć także Narodowy Fundusz Zdrowia. Poinformował, że w przyszłym roku na służbę zdrowia rząd zaplanował w budżecie ponad 20 mld złotych więcej.
„Ten system, po wszystkich dotychczasowych reformach, bardzo często przypomina koszmarny bałagan. (…) Okazuje się, że lekarz rekordzista neurochirurg w jednym z warszawskich szpitali zarabia 300 tys. zł miesięczne na państwowym NFZ-owskim kontrakcie. Nie ma składki zdrowotnej, która obsłużyłaby taki sposób kontraktowania świadczeń. To musi zostać zmienione systemowo” – stwierdził przewodniczący Polski 2050.(PAP)
Autorka: Ewa Bąkowska
bak/ par/