– Bankowość prywatna Pekao przechodzi ewolucję, a biuro maklerskie – rewolucję. Niedługo klient dostanie propozycje inwestycji dopasowanych do swojego profilu – mówi Jarosław Fuchs, wiceprezes nadzorujący obszar Bankowości Prywatnej i Produktów Inwestycyjnych w Banku Pekao SA. Czego więcej potrzeba? Zniesienia podatku Belki.
Andrzej Stec: Mamy nowego prezesa warszawskiej giełdy, Tomasza Bardziłowskiego, który jest związany z rynkiem kapitałowym od wielu, wielu lat. Jakiś komentarz na gorąco? To dobra zmiana, czy zła?
Jarosław Fuchs: Jako bank i biuro maklerskie jesteśmy istotną częścią rynku kapitałowego, więc z naszego punktu widzenia bardzo ważna jest stabilizacja w obszarze zarządzania giełdą. Pierwszy krok się dokonał, parkietem pokieruje osoba z rynku. Kolejny to zatwierdzenie nowego prezesa przez nadzór.
Zobacz takżeChcesz inwestować? Nie powiemy Ci w co, ale powiemy jak! Pobierz Akademię Inwestowania II
Mówi Pan o koniecznej do tego zgodzie Komisji Nadzoru Finansowego?
Tak, jak w każdym przypadku takiej nominacji.
Natomiast z perspektywy najdłużej działającego na rynku biura maklerskiego, szczególnie leży nam na sercu, aby w radzie giełdy znaleźli się przedstawiciele inwestorów indywidualnych oraz środowiska maklerskiego – największego klienta giełdy. Wierzę, że z czasem takie osoby pojawią się w radzie GPW.
Zwłaszcza że minister finansów obiecywał „ukłon” w stronę inwestorów indywidualnych. Chodzi o korzystne dla nich zmiany w tzw. podatku Belki.
W przestrzeni publicznej pojawiły się różne zapowiedzi. Czekamy na konkrety. Zniesienie podatku od przykładowo kilkuletniej inwestycji zachęciłoby Polaków do długoterminowego oszczędzania
i korzystania z instrumentów rynku kapitałowego. Od dłuższego czasu podkreślam, że jako sektor finansowy powinniśmy promować takie podejście. Z mojego doświadczenia wiem, że takie zmiany zachęciłyby inwestorów do kupna np. długoterminowych obligacji skarbowych. Gotówki na rynku jest bardzo, bardzo dużo.
Mówiąc o długim horyzoncie… Działa Pan od 30 lat w bankowości, najpierw w korporacyjnej, a później w prywatnej i inwestycyjnej. Coś się zmieniło, jeśli chodzi o te obszary? Podejście klienta, produkty, potrzeby, …
Przez te trzy dekady bankowość i całe jej otoczenie mocno ewaluowały. Mogłem obserwować te zmiany w wielu instytucjach, w tym w międzynarodowych grupach bankowych, w których pracowałem. Zaczynałem w bankowości korporacyjnej. Wtedy z bliska obserwowałem, jak nasze przedsiębiorstwa dynamicznie się rozwijały, a dzisiaj są gigantami z ogromnymi, biznesowymi sukcesami, również na arenie międzynarodowej.
Od 13 lat działam na rynku kapitałowym, na którym również zachodzą zmiany. Nie jest to łatwy czas, co widać po indeksach na warszawskiej giełdzie. Przeszliśmy przez wiele zawirowań, a to naturalnie skutkowało odpływami inwestorów i kapitału. Naszą giełdę ominęły też hossy, które trwały i wciąż trwają na świecie, ale moim zdaniem i tak giełda jest i będzie alternatywą dla coraz większej liczby inwestorów.
Rynek się zmienia. W dużej mierze dzięki rozwojowi technologii. Jeszcze niedawno jechaliśmy do klienta z 30-stronicową umową, dziś jesteśmy niemal w pełni zdigitalizowani, a klientowi proponujemy kartę kredytową powiązaną z NFT. Sztuczna inteligencja jest odmieniana przez wszystkie przypadki -również w sektorze bankowym. To automatyzacja procesów, personalizacja ofert i analiza danych, na poziomie, który jest niedostępny dla ludzkiego umysłu. Oczywiście czynnik ludzki jest i pozostanie bardzo ważny. Szczególnie tam, gdzie istotne są relacje z klientem, jak w bankowości prywatnej, czy korporacyjnej. Natomiast nowe technologie niewątpliwie będą uzupełnieniem bieżącej obsługi klienta.
Od dwóch dekad pracuje Pan w Banku Pekao. Od czterech lat zasiada w jego zarządzie. Jakie są największe dokonania w obszarze, za który Pan odpowiada?
Bankowość prywatna to bardziej ewolucja, a to, co obserwujemy w biurze maklerskim, to wręcz rewolucja. W obszarze private od 2020 roku podwoiliśmy liczbę klientów i wartość aktywów. Odmładzamy portfel. Przybywa nam młodych milionerów, często związanych z inwestycjami alternatywnymi, nowymi technologiami czy gamingiem.
Jesteśmy na rynku ponad 26 lat i wciąż w ścisłej czołówce. Nasi klienci mogą zainwestować na dwudziestu giełdach na świecie – to najszersza oferta na rynku. Wprowadziliśmy pierwsze w Polsce bankowe Family Office, prowadzimy sprzedaż detalicznych obligacji skarbowych, zorganizowaliśmy pierwszą na świecie tokenizację sztuki w uniwersalnej instytucji finansowej. Jest apetyt na więcej.
Doceniają nas w Polsce i na świecie, o czym świadczy szereg nagród. Nasze TFI w przeciągu zaledwie trzech lat otrzymało piętnaście nagród i wyróżnień za produkty i usługi. Tylko w ostatnim roku otrzymaliśmy tytuł najlepszego innowatora cyfrowego w konkursie organizowanym przez Financial Times, a w klasyfikacji magazynów Global Finance czy Finance Publishing jesteśmy najlepszą bankowością prywatną w Polsce.
Nowości przyjęły się? Dobra decyzja?
Fantastyczna. 30 proc. sprzedawanych przez nas obligacji to zakupy nowych klientów, a ponad 70 proc. sprzedaży odbywa się przez kanały cyfrowe. W Biurze Family Office w zaledwie pół roku rozpoczęliśmy ponad sto procesów sukcesyjnych.
Uruchomiliśmy zupełnie nowe narzędzie do zarządzania pieniędzmi. W 100 proc. zdigitalizowane
i takie, gdzie klient będzie dostawał propozycje inwestycji dopasowanych do swojego profilu.
W perspektywie miesiąca wyjdziemy z tym produktem szeroko na rynek.
Od 2017 roku znów w rękach polskiego rządu, w grupie PZU, wykupiony z rąk włoskiego UniCredit. Z perspektywy czasu, to był dobry ruch? Kurs giełdowy mówi: tak.
Notowania banku na giełdzie są najwyższe w historii, z czego jesteśmy dumni.
Uważam, że repolonizacja to był bardzo dobry ruch. W grupie PZU rozwinęliśmy ofertę produktów bankowo-ubezpieczeniowych. Współpracujemy w obie strony jako kanały dystrybucji i to się sprawdza. Efekt synergii jest duży.
Wracając jeszcze do wątku UniCredit, czy Pana zdaniem kapitał ma narodowość?
Uważam, że istotna jest otwartość rynku, warunki równej konkurencji i przejrzystych reguł.
Natomiast wystarczy spojrzeć na to, co robi Europa. Włosi czy Francuzi bardzo bronią swojego rynku, Niemcy tym bardziej. Przykładów polskich firm, które próbowały szczęścia na rynku niemieckim
i osiągnęły sukces, jest niewiele. Wszędzie promuje się lokalny biznes i „swoich” przedsiębiorców.
Pracowałem kiedyś we francuskim banku i jeździliśmy tylko francuskimi samochodami. Podobnie było we włoskim banku. To może małe rzeczy, ale przy większych decyzjach jest tak samo.
Najważniejsze wyzwanie przed naszym sektorem bankowym to…
ESG, transformacja energetyczna i związane z tym finansowanie. To gigantyczne wyzwania. Banki same sobie z tym nie poradzą. Chociażby ze względu na wymogi utrzymania odpowiednich wskaźników kapitałowych.
Uważam, że udział rynku kapitałowego w tym obszarze jest kluczowy. Przykładowo poprzez oferowanie specjalnych produktów finansowych jak obligacje energetyczne, gwarantowane przez państwo, które pozwolą dokonać tej transformacji. Nie zapominajmy również o rynku prywatnym np. venture capital.
Czy dzisiaj jest miejsce w grupach bankowych, jak Pekao, na biuro maklerskie z prawdziwego zdarzenia, z dobrym zespołem analityków?
Absolutnie tak. Jak wchłanialiśmy biuro maklerskie w struktury banku, to miałem pewne obiekcje. Jednak dzisiaj mogę powiedzieć, że widzę mnóstwo synergii. Od 2021 roku notujemy nieustanny wzrost zakładanych rachunków i mamy obecnie 150 proc. wzrost na całości aktywów. Nasz udział
w rynku rośnie.
Przykład naszego biura maklerskiego – awans z 10 na 1 miejsce w przeciągu trzech lat w rankingu opinii instytucji finansowych. W tych samych rankingach nasi analitycy w zasadzie rozbili bank. Całe podium bez podziału na sektory jest nasze. To pokazuje, że warto inwestować w dobrych ludzi. To zespół stanowi o sukcesie i o wysokiej jakości świadczonych usług. W tym momencie mamy największy zespół analityczny i największe pokrycie analityczne. Podobnie zresztą jest w przypadku naszego TFI, czy docenianego przez rynek obszaru private banking. Idziemy w dobrym kierunku.