Pięć setów walki i ostatecznie górą mistrzowie olimpijscy. Francuzi ograli 3:2 Polaków w Atlas Arenie i w niedzielę (tj. 30 czerwca) zagrają o złoto Ligi Narodów. Mecz miał ogromną dramaturgię, a o sukcesie zadecydowało dosłownie kilka piłek.
Bartosz Bednorz po przegranym meczu Polska – Francja
Jednym z tych, którzy tchnęli dobrą energię w reprezentację, w trakcie półfinałowego thrillera, był Bartosz Bednorz. Przyjmujący, który od nowego sezonu będzie grał dla Asseco Resovii Rzeszów, w trzecim secie pojawił się na boisku.
Jego wejście za Wilfredo Leona dało nowe tchnienie w przyjęciu Biało-Czerwonych. Niestety, ostatecznie w tie-breaku „Benji” nie skończył ważnych piłek. Polacy mieli zresztą dwa razy meczówki, ale nie potrafili zamknąć spotkania ze zwycięstwem na koncie.
– Taki jest sport. Czasami decydują niuanse, szczegóły i tak było teraz. Szkoda, bo tak piłka była bardzo blisko. Ja byłem bardzo blisko podbicia, poślizgnęła mi się noga tak właściwie. I nie zdążyłem już jej sięgnąć. I tak się stało, jak się stało, niestety. Trzeba to wziąć na klatę – komentował na gorąco Bednorz.
Przyjmujący zwrócił również uwagę, że mecz był bardzo wyrównany i trudno wskazać jeden element, który był tego dnia decydujący.
– Cieżko rozkładać taki mecz na czynniki, skoro decydowały tylko dwa punkty. Jeżeli to by była dominacja w jedną stronę, no to wtedy moglibyśmy znaleźć jedna bądź dwie przyczyny. Lub element, który po prostu szwankował. U nas dzisiaj to wszystko falowało […] Byliśmy gotowi na ich świetną grę w obronie, są z tego znani. Mieliśmy troszeczkę problemów z zagrywką. Ale mimo wszystko, mieliśmy swoje szanse na zamknięcie tego meczu. Nie ma jednak co tego rozgrzebywać. To już jest historia – skwitował.
Liga Narodów: Szczególne słowa Bednorza dla kibiców reprezentacji
Przyjmujący zadeklarował, że atmosfera w Atlas Arenie była kapitalna. Padła też deklaracja dotycząca walki na całego o brązowe krążki w niedzielę.
– Jutro walczymy o brązowy medal, a z takim wsparciem, jakie tutaj mamy, to myślę, że zdobędziemy medal. Kibice na to zasługują. To, jaka tutaj jest atmosfera, to jak dzisiaj sobie o tym tak myślałem, jak wchodziliśmy do hali przed meczem, to właśnie mówiłem do któregoś z chłopaków. Że marzyłbym, żeby każdy mecz PlusLigi tak wyglądał – przyznał siatkarz grający z numerem 10 na plecach.
Czy po pięciosetowym boju Polacy zdążą się odpowiednio zregenerować, żeby być gotowymi na niedzielę, od godziny 17:00? Bednorz nie ma wątpliwości, że tak właśnie będzie. Tutaj ukłon ze strony siatkarza powędrował pod adresem sztabu szkoleniowego i… ponownie fanów Biało-Czerwonych.
– Nie ma dużo czasu, natomiast mamy bardzo dobrych fizjoterapeutów, którzy na pewno dzisiaj zrobią wszystko, żebyśmy jutro stanęli na nogi. To nie jest pierwsza sytuacja, kiedy gramy dzień po dniu. Zmęczenie na pewno będzie, ale będąc na boisku, proszę mi wierzyć, że zapomina się o całym zmęczeniu. Jak wchodzą emocje, czuje się wsparcie kibiców, to naprawdę zapominamy o każdych bólach, które gdzieś tam się pojawiają – skwitował siatkarz, który zakończył półfinałowy mecz z dorobkiem siedmiu punktów.
Warto przypomnieć, że Polacy będą mieli szanse na zdobycie drugiego medalu z rzędu. Przed rokiem w Ergo Arenie zespół trenera Nikoli Grbicia sięgnął po złoto.