W ćwierćfinałach turnieju ATP 1000 w Rzymie nie było niespodzianek. Tommy Paul pokonał Huberta Hurkacza w dwóch setach, co było odbiciem ich spotkania z poprzedniego roku.
Był powód do nadziei przed czwartkowym ćwierćfinałem w stolicy Włoch. Hubert Hurkacz przyjechał do Rzymu z zamiarem zapewnienia sobie rozstawienia na Wielkiego Szlema Rolanda Garrosa. Polski zawodnik osiągnął to, docierając do ćwierćfinału, gdzie niestety przegrał z tym samym przeciwnikiem, co rok wcześniej.
Hubert Hurkacz – Tommy Paul. Polak stracił opanowanie w Rzymie
Sam mecz został ukończony w niecałe dwie godziny. Z punktu widzenia polskiego widza najbardziej emocjonujące momenty miały miejsce w pierwszym secie. Obaj zawodnicy walczyli łącznie przez godzinę i 16 minut, a Amerykanin zwyciężył dopiero po tie-breaku. Warto zauważyć, że Hurkacz miał przewagę 6:5 w pierwszym secie. Jednak podwójny błąd serwisowy w ósmym punkcie tie-breaka (3:5) okazał się kosztowny. Ostatecznie „Hubi” przegrał 4:7 i musiał zmierzyć się z przeciwnikiem, mając przewagę jednego seta.
Paul, znany ze swojej niezawodności, był rzeczywiście w zasięgu Hurkacza tego dnia. Niemniej jednak Hurkacz popełnił wiele niewymuszonych błędów, zmniejszając swoje szanse na zwycięstwo. Statystyki meczu są dość alarmujące. Paul zanotował 16 zwycięskich i 25 błędów. Jeśli chodzi o Hurkacza, udało mu się zdobyć 23 punkty po stronie zwycięzców, ale oddał 48 przeciwnikowi. Przy tak dużej dysproporcji błędów osiągnięcie sukcesu wydaje się trudne do wyobrażenia.
Co było godne pochwały w Hurkaczu? Zdecydowanie pierwszy set, w którym obaj panowie budowali swoje punkty nie tylko dzięki potężnym serwisom, ale także dzięki przedłużonym wymianom. „Hubi” pokazał swoją umiejętność atakowania zarówno z linii bazowej, jak i wykonywania sprytnych dropów tuż nad siatką, zaskakując Paula.
Drugi set budzi jednak obawy. Amerykanin zapewnił sobie zwycięstwo 6:3 z dużą łatwością. Rozpoczął się od prowadzenia 4:1, a potem 5:2, pozostawiając zawodnikowi z Wrocławia niewiele okazji do odrobienia strat. Nawet gdy wchodził w wymiany, często kończyły się one… kolejnymi błędami, zazwyczaj wysyłając piłki poza linię końcową.
WTA 1000 Rzym: Trzy polskie zawodniczki odpadły z turnieju w trzeciej rundzie
Występ Igi Świątek był nieoczekiwanym rozczarowaniem podczas wydarzenia w stolicy Włoch. Polka prawdopodobnie miała większe aspiracje po rywalizacji na kortach w Rzymie. Świątek przybyła jako obrończyni tytułu i druga zawodniczka w rankingu WTA. Odpadła po przegranej w trzeciej rundzie, w której lepsza okazała się Amerykanka Danielle Collins, a co godne uwagi, Świątek jest teraz praktycznie poza podium w światowym rankingu.
Na tym samym etapie z turnieju WTA 1000 odeszły również Magdalena Fręch i Magda Linette. Polskie singlistki zmierzyły się z rywalkami o znacznie wyższym rankingu. Zawodniczka z Łodzi (Fręch) nie zdołała pokonać Chinki Qinwen Zheng, która później triumfowała nad Aryną Sabalenką w Rzymie. Zawodniczka z Poznania (Linette) zakończyła swoją podróż porażką z Coco Gauff. Amerykanka ma zostać wkrótce nową drugą w rankingu WTA.