Iga Świątek negatywnie zaskoczyła w meczu z Weroniką Kudermietową i odpadła z WTA Tokio. To było zdecydowanie jedno z najgorszych starć Polki w obecnym sezonie.
Po krótkiej przerwie Iga Świątek wróciła do rywalizacji na korcie i trzeba przyznać, że nie prezentuje się na miarę swoich możliwości. Już w pierwszym spotkaniu w WTA Tokio miała problemy z dużo niżej klasyfikowaną Mią Hontamą, ale ją jeszcze udało się pokonać 2:0. W japońskim ćwierćfinale natomiast Polka musiała zmierzyć się z Weroniką Kudermietową i tym razem już tak dobrze nie było.
Weronika Kudermietowa zdominowała Igę Świątek
Dawno nie widzieliśmy tak bezradnej raszynianki jak w pierwszym secie starcia z Rosjanką. Ta dominowała nad nią dosłownie w każdym aspekcie gry. Zupełnie jakby Biało-Czerwona była nie na 2. miejscu rankingu WTA, lecz na 102. Dość powiedzieć, że po 17 minutach gry było 0:4 dla jej przeciwniczki, a w tym czasie sama Iga Świątek popełniła 10 niewymuszonych błędów. W tym okresie Polka ugrała zaledwie piec punktów!
Dopiero wtedy nastąpiło przebudzenie i 22-latka zaczęła rewanżować się swojej przeciwniczce pięknym za nadobne. Najpierw zrobiło się 1:4, a potem 2:5, lecz wtedy już podopieczna Tomasza Wiktorowskiego stała pod ścianą. Właściwie musiała zacząć seryjnie zdobywać punkty i wygrywać gemy, aby odrobić tę stratę. Kudermietowa jednak się obroniła i w ósmym gemie trzeba było grać na przewagi. W końcu Rosjanka przeważyła szalę zwycięstwa na swoją stronę. Co ciekawe był to pierwszy wygrany przez nią set w meczu z Igą Świątek w całej karierze, choć wcześniej mierzyły się już 4 razy.
Świetna odpowiedź Igi Świątek
Na początku drugiego seta nasza rodaczka grała jak odmieniona. Pierwszy gem wygrała bowiem do zera, dzięki czemu utrzymała serwis. Następnie w drugim wywalczyła aż trzy break pointy, spychając swoją oponentkę do defensywy. Grając bardziej agresywnie, udało jej się wyjść na prowadzenie 3:0.
Mimo że Iga Świątek robiła wiele, aby w drugim secie oddać maksymalnie jeden gem – chciała w ten sposób zaznaczyć swoją dominację – ta sztuka jej się nie udała. Raszynianka od czasu do czasu wciąż popełniała proste błędy i pozwalała rywalce wyprowadzić się w maliny. Tak, jak na przykład w akcji, po której zrobiło się 4:2, gdy Rosjanka zmusiła Polkę do sprintu pod siatkę. Ostatecznie jednak to nasza rodaczka zwyciężyła 6:2 i przedłużyła starcie do trzeciego seta.
Iga Świątek i jeszcze jedna pogoń
Trzecia partia to znów powrót Weroniki Kudermietowej do równej rywalizacji, przynajmniej na starcie tej części potyczki. Powiedzmy to jednak otwarcie – druga rakieta rankingu WTA nie pomagała sobie niedokładnymi forhendami. Dlatego zamiast szybkiego wyjścia na duże prowadzenie, mieliśmy 1:1 i dość długą grę na przewagi. Zakończyła się ona podwójnym błędem serwisowym Polki, co oznaczało też utratę własnego podania.
Zamiast prowadzenia gry obserwowaliśmy więc pogoń Igi Świątek za wynikiem i niestety losy meczu nie układały się po myśli Biało-Czerwonej. Po 38 minutach gry było bowiem 4:2 dla reprezentantki Rosji, a następnie 5:3. Raszynianka znów stanęła pod ścianą i przy własnym serwisie musiała walczyć o pozostanie w tym spotkaniu. Druga rakieta rankingu WTA nadrobiła jeszcze jeden gem, ale potem to Kudermietowa zatriumfowała, gdy Polka uderzyła w siatkę. Tym samym odpadła z turnieju w Tokio.