Agnieszka Korneluk z trudem powstrzymywała emocje po awansie na igrzyska olimpijskie. Środkowa zdradziła, skąd wzięła się tak wielka siła mentalna, którą polskie siatkarki wykazały się w kwalifikacjach.
Polskie siatkarki piszą piękną historię. Jeszcze kilka dni temu po potknięciu w meczu z Tajlandią kibice martwili się, czy awans na igrzyska jest możliwy, gdyż przed zawodniczkami mecze z Włochami i USA. Podopieczne Stefano Lavariniego wykonały oba zadania i awansowały z pierwszego miejsca w tabeli. Jedna z podstawowych zawodniczek Włocha, Agnieszka Korneluk nie umiała powstrzymać emocji po ostatecznym zwycięstwie.
Agnieszka Korneluk doceniła determinację swojej drużyny
Polki stały się specjalistkami od fundowania horrorów swoim kibicom. Mecz z Włoszkami rozpoczęły od wpadki w pierwszym secie, jednak później poszło im już tak, jakbyśmy wszyscy tego oczekiwali. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Biało-Czerwonych 3:1 i jako jedne z sześciu drużyn pojadą do Paryża walczyć o olimpijskie złoto. Tuż po spotkaniu Agnieszka Korneluk przyznała, że w końcówki to specjalizacja drużyny.
– Nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy, a ten koniec był wspaniały. Doszło do pewnej sytuacji w trzecim secie, kiedy powiedziałam, że lubimy takie końcówki i wygramy to. Jak widać, potrafimy zachować tę zimną krew. W czwarty set weszłyśmy naprawdę fajnie i już dalej kontrolowałyśmy grę w tym spotkaniu. Awans na igrzyska olimpijskie to spełnienie moich marzeń – przyznała po meczu środkowa reprezentacji Polski.
„Siłę mentalną budowałyśmy przez dwa sezony”
Przeprawa przez kwalifikacje nie była dla Polek najłatwiejsza, jednak na koniec liczy się przede wszystkim to, że zadanie zostało wykonane. Mecz z Włochami był jednym z najtrudniejszych, jaki przyszło oglądać kibicom, choć nie doszło nawet do tie-breaka. Agnieszka Korneluk pytana o to, czy był to najważniejszy mecz w jej karierze oraz skąd bierze się siła mentalna drużyny, odpowiedziała:
– Myślę, że cały turniej jest bardzo ważny, wiedziałyśmy, o co walczymy i że jesteśmy naprawdę blisko i pokazałyśmy, że potrafimy. Siła mentalna to nie jest coś, co pojawiło się nagle. Budowałyśmy ją przez dwa sezony z trenerem Lavarinim. Przepracowałyśmy je mocno i dodało to nam pewności siebie. Myślę, że w końcu możemy świętować, bo pomiędzy jednym i drugim turniejem miałyśmy mało czasu, także dzisiaj możemy na chwilę odpuścić te emocje, które siedzą w nas – zakończyła.