Większość badanych chce szybkiej debaty o liberalizacji przerywania ciąży i niekaraniu za pomoc kobiecie. Ale nowa koalicja ma problem z dogadaniem się co do zmian.
Obietnice dotyczące zmiany ustawy o dostępie do aborcji stały się pierwszym powodem niezgody między koalicjantami tworzącymi nową większość sejmową. Lewica i Koalicja Obywatelska chciałyby zdecydowanej zmiany prawa i zliberalizowania ustawy, Trzecia Droga (PSL–PL2050) domaga się referendum w tej sprawie. Bez poparcia Hołowni i Kosianiaka-Kamysza szybkie zmiany prawne nie są możliwe. Politycy Nowej Lewicy, twierdząc, że nowej koalicji nie uda się poszerzyć dostępu do przerywania ciąży, złożyli własne projekty ustaw.
IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej” zapytał respondentów o to, czy tzw. ustawa ratunkowa, która zakłada zniesienie kar za pomoc przy aborcji, oraz ustawa wprowadzającą możliwość aborcji do 12. tygodnia ciąży powinny być procedowane przez Sejm już na początku kadencji.
Większość badanych – 53,4 proc. – zdecydowanie lub raczej uważa, że posłowie powinni się zająć tymi projektami już teraz. Warto zauważyć, że w grupie osób najmłodszych (18–29 lat) taki pogląd ma aż 95 proc. respondentów. A najmniej zwolenników prac Sejmu nad liberalizacją ustawy znalazło się w grupie osób w wieku 50–59 lat – to 37 proc. Dla porównania, w grupie osób 70 plus debaty w tej sprawie chce 56 proc. badanych.
Za procedowaniem projektów są osoby określające się jako lewicowe (79 proc.) i centrowe (61 proc.), wśród respondentów prawicowych to ponad 1/4 pytanych (26 proc.).
Taki rozkład opinii powinien być dla nowej większości parlamentarnej dodatkowym argumentem za pracami nad projektami. Oba są dobrze znane jeszcze z poprzedniej kadencji, a tzw. ustawa ratunkowa (autorstwa obecnej wicemarszałek Senatu Magdaleny Biejat) właściwie w gronie dawnej opozycji demokratycznej nie budziła sprzeciwów. Trudno więc będzie wytłumaczyć jakiekolwiek opóźnienie w tej sprawie.
Chyba że przeszkody wnioskodawcy stworzą sobie sami. Kilka dni temu lewica poprawiła własny projekt, który początkowo złożyła w wersji, w której pomoc w aborcji ma nie być karana, ale tylko do 12. tygodnia ciąży. Teraz, pod wpływem organizacji kobiecych pomagających kobietom m.in w dostępie do tabletek „dzień po”, ten limit czasowy z projektu zniknął, wpisano do niego granicę 24. tygodni i dodano brak karania za pomoc osób najbliższych kobiecie, nawet po tym terminie.
Takie zaostrzenie projektu może ułatwić posłom Trzeciej Drogi głosowanie przeciw ustawie ratunkowej. I oddalić przyjęcie jakichkolwiek nowych rozwiązań. W ten sposób polityczne interesy znów mogą zatrzymać zmiany w antyaborcyjnym prawodawstwie.