Wyborcy, którzy odrzucili prezydenta Stana Tymińskiego, dziś wybrali Karola Nawrockiego

Z wyborów na wybory gierki pod hasłem „Cóż szkodzi obiecać?” osiągają coraz lepsze wyniki. A nieomylny Elektorat szybko się uczy i już rozumie, gdzie znajdują się konfitury. Co się zmieniło, że ten sam naród, który nie zdecydował się na prezydenturę Stana Tymińskiego, obecnie wybrał Karola Nawrockiego?
Wyborcy, którzy odrzucili prezydenta Stana Tymińskiego, dziś wybrali Karola Nawrockiego - INFBusiness

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Jerzy Surdykowski

Wyniki wyborów prezydenckich zostały już dokładnie przeanalizowane i opłakane; nic więcej nie da się dodać do stosu bezowocnych żalów, próżnych starań i spóźnionych odkryć. Obwiniono tych, którzy zasłużyli na krytykę, oraz tych, którzy akurat się nadarzyli. Jednak najważniejszego nie ruszono, aby nie narazić się potężnej sile, jaka kieruje każdymi wyborami, mianowicie Jego Wszechmocy Elektoratowi.

Wyborcajak szlachetny dzikus. Trzeba go obłaskawiać paciorkami, ale on woli strzelbę

Otóż od pamiętnych czasów, kiedy Jego Wszechmoc dała się zwieść przybłędzie z Peru, stawiając go ponad Tadeuszem Mazowieckim, z wyborów na wybory ta siła przyjmuje coraz gorsze nawyki. Z samej swojej natury Elektorat (piszmy go nadal z wielkiej litery) jest niewinny, a nawet poczciwy. To dało asumpt do zbożnego twierdzenia tak zwanych „autorytetów”, że zawsze ma rację, a jego wyborczy werdykt nieodwołalnie – niczym igła kompasu – wyznacza tych, którzy mają rządzić. Tyleż to warte, co XVIII-wieczne rozważania Jana Jakuba Rousseau o szlachetnym dzikusie jako wzorze cnót dla nas, skażonych cywilizacją. Szlachetny dzikus także jest sprytny i ma swoje potrzeby, jak pragnienie zdobycia jak największej ilości kolorowych błyskotek, choć z wyposażenia białego człowieka najbardziej pociąga go strzelba i zrobi wszystko, aby ją zdobyć.

Nie inaczej wygląda sytuacja z wyborcą przy urnie. Powinien on dysponować wiedzą o państwie, dbać o dobro wspólne, pogardzać błyskotkami, a melodie, które wydobywają z swoich fletów polityczne szczurołapy, powinny mu nieprzyjemnie brzmieć w uszach. Zastanówmy się, jaki procent Elektoratu (zawsze z wielkiej litery) spełnia te kryteria? A przecież na tym – dalekim od rzeczywistości – przekonaniu oparta jest demokracja. Jeśli nie poczucie obywatelstwa, to wyborcą mogą kierować emocje, a to one sprawiły, że 35 lat temu Lech Wałęsa mimo wszystko pokonał Stana Tymińskiego, chociaż ten oferował nie tylko błyskotki, ale i koryto.

Pozostaje już tylko „koryciarstwo” i triumfuje cwaniak, który z większą sprawnością odpiera ataki przeciwników

Dzisiaj tamte emocje przeminęły, a jedyne, co je budzi, to cwaniak, który z większą biegłością odpiera ataki przeciwników. Pozostaje więc to, co jeden z komentatorów zgrabnie nazwał „koryciarstwem”; który z kandydatów obieca pyszniejsze jedzenie, choć nie musi się liczyć z rzeczywistością. „Cóż szkodzi obiecać?”, jak trafnie zauważył pewien poseł biegły w tych rozgrywkach.

Z wyborów na wybory takie gierki przynoszą coraz lepsze wyniki w postaci liczby zdobytych mandatów, a nieomylny Elektorat szybko się uczy i już wie, gdzie są konfitury. Ci, którzy teraz głośno lamentują nad przegranymi wyborami – niczym „straszni mieszczanie” z znanego wiersza Juliana Tuwima – nie łączą ze sobą prostych faktów i wolą płakać bezsensownie, niż budować w narodzie wiedzę i poczucie obywatelskie. Dlatego jest tak, jak jest, i nic się nie zmieni, a powołanie jakiegokolwiek rzecznika nie przyniesie skutku. Chyba że okaże się niegrzecznikiem.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *