Wyborcy „Koalicji 15 października” dopuszczają bezwarunkową aborcję do 12. tygodnia. Elektorat PiS chce, by w prawie określono, kiedy można jej dokonać.
Protest pod hasłem „Ani jednej więcej” na Rynku Głównym w Krakowie. Protest przeciwników ograniczania dostępu do aborcji zorganizowany został po śmierci 30-letniej ciężarnej kobiety z Pszczyny. Listopad 2021
Aż 57 proc. ankietowanych w badaniu IPSOS dla More In Common Polska – którego wyniki poznała „Rzeczpospolita” – jest przekonana, że aborcja powinna być dozwolona prawnie z ważnych dla kobiety przyczyn osobistych bez ich podawania. W tym 38 proc. wskazuje, że powinna być legalne do 12. tygodnia ciąży, 19 proc. – do 24. tygodnia. 35 proc. jest przekonanych, że aborcja powinna być legalna tylko w ściśle określonych przez prawo przypadkach, a 9 proc. – że powinna być w ogóle zabroniona.
Badanie IPSOS (metoda mieszana CATI/CAWI) przeprowadzono już po wyborach, które zakończyły się zwycięstwem „Koalicji 15 października”. I po podpisaniu przez jej liderów umowy koalicyjnej, która zawiera m.in. zapis o unieważnieniu wyroku TK z 2020 roku dotyczącego aborcji i zapis, że „kobiety mają prawo decydowania o sobie”, ale bez dalszych szczegółów. Cytowane badanie jest częścią szerszego raportu More in Common Polska, który dotyczy podejścia Polek i Polaków do aborcji, a który ma ukazać się w styczniu 2024. Raport zawiera wnioski zarówno z badań ilościowych, jak i jakościowych.
Elektorat koalicji dość zdecydowany
Gdy spojrzymy na wyniki badania w elektoratach poszczególnych partii politycznych tworzących „Koalicję 15 października”, to sytuacja staje się całkiem jasna. 86 proc. wyborców KO popiera legalną aborcję bez podawania przyczyny, tak samo 68 proc. wyborców Trzeciej Drogi oraz 87 proc. wyborców Lewicy.
Z badania wynika też, że większość wyborców PiS – 60 proc. – popiera dopuszczalność aborcji, ale tylko w ściśle określonych przypadkach.
Liderzy Trzeciej Drogi zapowiadali w trakcie kampanii wyborczej referendum w sprawie aborcji, a wcześniej – ustalenie pytań poprzez prace specjalnego panelu obywatelskiego. Szymon Hołownia w niedawnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” zapowiedział, że przy Sejmie taki panel obywatelski ma zacząć działać już w przyszłym roku. Powtórzył też deklarację o referendum.
W badaniu zapytano też o samodzielność decydowania kobiet. 61 proc. ankietowanych w tym badaniu stwierdziło, że chce, aby kobieta – osoba bliska odpowiadającemu – mogła samodzielnie zdecydować o przerwaniu ciąży. I ponownie: poparcie dla takiej decyzji wskazuje zdecydowana większość elektoratów, które tworzą „Koalicję 15 października”. Jest to 86 proc. wyborców KO, 77 proc. wyborców Trzeciej Drogi oraz 93 proc. wyborców Lewicy.
Zaufanie do kobiet
– Wyniki naszych badań pokazują, że większość Polek i Polaków chce „odpolitycznienia” kwestii przerywania ciąży, mając dość ingerencji polityki nawet w najbardziej intymne strefy życia – komentuje Adam Traczyk, dyrektor More In Common Polska. – Wyraźnie wybrzmiało to w badaniach fokusowych. Nie chcemy wojny kulturowej wokół aborcji, w centrum uwagi ma być życie, zdrowie i dobrostan każdej kobiety. A możliwość wyboru daje komfort psychiczny niezależnie od tego, jaką ostatecznie decyzję podejmie kobieta – mówi Traczyk.
Ustawy na stole
W Sejmie są już ustawy złożone przez Lewicę dotyczące zarówno depenalizacji aborcji, jak i jej legalizacji. Marszałek Szymon Hołownia zapowiedział już na starcie prac parlamentu X kadencji, że nie ma mowy o sejmowej zamrażarce. To zaś oznacza, że w najbliższych miesiącach w Sejmie można spodziewać się debaty dotyczącej aborcji.
Kluczowe – zwłaszcza dla ustawy depenalizacyjnej – będzie stanowisko parlamentarzystów klubów PSL i Polski 2050.
Już po wyborach niektórzy nasi informatorzy z „Koalicji 15 października” sugerowali, że poza unieważnieniem wyroku TK z 2020 roku w dalszej przyszłości nie wykluczają liberalizacji prawa aborcyjnego. – Wydaje się, że temat może powrócić w 2025 roku – mówi nam jeden z polityków nowej koalicji rządzącej.