W przyszłym tygodniu do Zjednoczonych Emiratów Arabskich zostanie wysłany wniosek o ekstradycję zatrzymanego tam Samera A., byłego prezesa spółki z Grupy Orlen.
Grażyna Zawadka
Były prezes spółki Orlen Trading Switzerland GmbH (OTS) Samer A. był poszukiwany tzw. czerwoną notą Interpolu w związku z podejrzeniem wyrządzenia szkody rzędu ok. 370 milionów dolarów spółce, którą kierował, a także Orlenowi. W poniedziałek został zatrzymany na terenie ZEA przez funkcjonariuszy tamtejszych służb. Jak dowiedziała się „Rz”, gotowy jest wniosek o jego wydanie.
– Wniosek o ekstradycję Samara A. został już sporządzony, obecnie jego przetłumaczeniem zajmuje się biegły tłumacz języka arabskiego. W połowie tygodnia wniosek zostanie skierowany do strony emirackiej – mówi „Rz” prok. Anna Adamiak, rzeczniczka prokuratora generalnego.
Dlaczego zatrzymano Samera A.?
Pochodzący z Libanu, mający polskie obywatelstwo Samer A. jest podejrzany – jak podaje Prokuratura Krajowa – „o wyrządzenie szkody spółkom OTS Switzerland Gmbh (Grupa Orlen) i Orlen S.A. na kwotę ok. 370 mln USD, będącej równowartością 1,5 mld PLN”.
Spółka OTS została założona pod koniec sierpnia 2022 r. w szwajcarskim raju podatkowym w kantonie Zug. Wpłaciła zaliczki na poczet zakupu ropy za kontrakt wartości 400 mln dol. – trafiły do firm, z którymi Orlen wcześniej nie współpracował. Dostawy nie zostały zrealizowane, powstała gigantyczna strata.
Prowadząca śledztwo Prokuratura Regionalna w Warszawie już jesienią ubiegłego roku chciała ogłosić Samerowi A. zarzuty, ale zaczął się ukrywać. W grudniu na jej wniosek warszawski sąd wydał nakaz aresztowania A., a także Marcina O. (byłego członka zarządu OTS). Tylko pierwszy z poszukiwanych został namierzony. Drugi wciąż jest nieuchwytny.
– W zatrzymaniu Samera A. nie brały udziału polskie służby – mówi nam Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra koordynatora ds. służb specjalnych.
Samer A. budził wątpliwości. Ten mieszkający w Bahrajnie na Bliskim Wschodzie biznesmen z polskim obywatelstwem miał być podejrzewany o związki z arabskim ekstremizmem. Jak pisała „Rz”, polska Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w 2022 r. próbowała zablokować jego powołanie na stanowisko prezesa OTS i ostrzegała ówczesnego szefa Orlenu Daniela Obajtka przed jego zatrudnieniem. „Władze Orlenu zignorowały ostrzeżenie” – mówiła nam osoba znająca kulisy awansu. Biznesmen mógł zostać zatrudniony „za plecami” prezesa Daniela Obajtka.
Co więcej, przeciwko Samerowi A. (od 2018 r.) w czasie powoływania go na stanowisko toczyło się śledztwo o oszustwa na VAT, prowadzone przez prokuraturę w Bydgoszczy (bez związku z Orlenem). W tej sprawie w lutym ubiegłego roku został on zatrzymany (co ujawniło Radio Zet) i w bydgoskiej prokuraturze dostał zarzuty. Wpłacił 250 tys. poręczenia, nie zatrzymano mu paszportu i nie zakazano opuszczać kraju – wyjechał więc z Polski.
Co grozi Samerowi A.?
Czy Zjednoczone Emiraty Arabskie go wydadzą? Według śledczych z ekstradycją nie powinno był problemu. – Okoliczność, która budziła pewne wątpliwości strony emirackiej w związku z procedurą dotyczącą wydania Sebastiana M., podejrzanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku, w sprawie Samera A. nie występuje. Ponieważ zarzucany Samerowi A. czyn jest zagrożony karą od pięciu lat pozbawienia wolności – wskazuje „Rz” prok. Anna Adamiak.
Okoliczność, która budziła pewne wątpliwości strony emirackiej w związku z procedurą dotyczącą wydania Sebastiana M., podejrzanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku, w sprawie Samera A. nie występuje. Ponieważ zarzucany Samerowi A. czyn jest zagrożony karą od pięciu lat pozbawienia wolności
O co chodzi? Dolny prób zagrożenia, od którego według ZEA można wydać podejrzanego w drodze ekstradycji, wynosi co najmniej jeden rok (Sebastianowi M. groziło od sześciu miesięcy pozbawienia wolności – stąd konieczne były długie negocjacje). Zarzucane Samerowi A. przestępstwo (z art. 296 § 1 i 3 k.k.) obecnie zagrożone jest karą od pięciu lat więzienia.