Przemoc na mistrzostwach tenisa. Matka ofiary stawia zarzuty PZT

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie okoliczności towarzyszyły brutalnemu incydentowi podczas tenisowego turnieju w Poznaniu?
  • Z jakiego powodu reakcja Polskiego Związku Tenisowego na zawieszenie zawodników była opóźniona?
  • Dlaczego kontynuacja startów Dominika W. w rozgrywkach budzi społeczne protesty?
  • Co skłoniło matkę poszkodowanego do przyjęcia roli oskarżyciela posiłkowego?
  • Jakie procedury prawne zostały zainicjowane i które instytucje nadzorują postępowanie?
  • Jakie długofalowe skutki dla karier i reputacji mogą ponieść młodzi tenisiści zaangażowani w zdarzenie?

Oświadczenie Polskiego Związku Tenisowego z 25 sierpnia brzmi zwięźle: „W odpowiedzi na incydenty z 24 czerwca 2025 roku podczas Drużynowych Mistrzostw Polski w Poznaniu, a także w związku z doniesieniami o niewłaściwych zachowaniach grupy uczestników wobec kolegi, Komisja Dyscyplinarna PZT – po przeanalizowaniu okoliczności i zgromadzeniu dowodów – postanowiła czasowo zawiesić licencje zawodników zamieszanych w zdarzenie. Podjęto wszelkie wymagane kroki dla zapewnienia rzetelnego dochodzenia oraz ochrony praw wszystkich zaangażowanych stron”.

Jakie szczegóły poznańskich mistrzostw zostały przemilczane przez PZT, który użył sformułowania „niewłaściwe zachowania wobec uczestnika”?

Sześciu szesnastoletnich zawodników przez 60 minut znęcało się nad młodszym kolegą w jego hotelowym pokoju. Krzyki zaalarmowały gości, którzy powiadomili recepcję. – To ja, a nie trener, zgłosiłam na policję przemoc wobec syna – podkreśla pani Katarzyna, matka poszkodowanego.

Środowisko tenisowe jest podzielone, ponieważ Dominik W. (imię zmienione), uznany za inicjatora zajścia, już następnego dnia uczestniczył w turnieju Bohdan Tomaszewski Cup w Warszawie. Wzbudza to wątpliwości, zwłaszcza że wszyscy oskarżeni reprezentują śląski klub „Górnik” Bytom, którym kieruje prezes PZT Dariusz Łukaszewski. – W. to utalentowany zawodnik z wielkim potencjałem. Nikt nie chce utrudniać jego rozwoju – komentuje anonimowe źródło związane z tenisem.

Decyzja o zawieszeniu licencji przez PZT zapadła po dwóch miesiącach. Według matki pokrzywdzonego, to efekt jej osobistej presji, a nie chęci szybkiego wyjaśnienia sprawy.

Od żartów do przemocy. Jak przebiegał incydent w poznańskim hotelu?

Pani Katarzyna relacjonuje: – Konflikt narastał już podczas podróży do Poznania. Syn wybrał miejsce z tyłu busa ze względu na lęk po wypadku, ale starsi koledzy zajęli całą przestrzeń. Syn ma drobną posturę, oni są znacznie więksi. Doszło do sprzeczki. Trener ukarał wszystkich pompkami, ale Dominik W. postanowił zemścić się osobiście – mówi matka.

24 czerwca Dominik W. wykradł kartę dostępu do pokoju kolegi. – Wcześniej zaopatrzył się w taśmę klejącą. Wraz z sześcioma innymi zawodnikami wtargnął do środka – wyjaśnia.

Według relacji grupa związała ofiarę taśmą, niszcząc przy tym wyposażenie pokoju. – Gdy taśma się skończyła, jeden z nich kupił dodatkową rolkę. Filmowali swoje działania: polewanie wodą, zmuszanie do przeprosin, upokarzające żarty. Po godzinie, gdy chłopiec zwymiotował, jeden z napastników przerwał tortury. 

Goście hotelowi zaalarmowali recepcję. – Recepcjonista chciał wezwać policję, ale trener namawiał mnie do rezygnacji. Dopiero po naradzie z synem zgłosiliśmy sprawę – tłumaczy matka. – Klub i związek próbowały chronić sprawców.

Pani Katarzyna dodaje: – Komunikat PZT opublikowano dopiero po moich groźbach ujawnienia sprawy mediom. Dominik W. uniknął konsekwencji.

Dwuletnie śledztwo związku. Dominik W. kontynuuje karierę

Informacja o czasowym zawieszeniu licencji (dla czterech z sześciu sprawców) pojawiła się po dwóch miesiącach. Tomasz Dobiecki, rzecznik PZT, tłumaczy: „Sprawa została rozpatrzona natychmiast po zgłoszeniu przez Komisję Etyki, która przekazała ją Komisji Dyscyplinarnej. Podjęto decyzję po analizie dowodów, kierując się dobrem wszystkich stron”.

Dla porównania, gdy w lipcu 16-letni zawodnik został oskarżony o gwałt na koleżance podczas mistrzostw, PZT zawiesił go w ciągu kilku dni.

Tymczasem Dominik W. wystartował w warszawskim turnieju zaraz po ogłoszeniu zawieszenia. – To skandal! Czy Ministerstwo Sportu zostało poinformowane? – pyta anonimowy działacz.

Tomasz Dobiecki wyjaśnia: „Zawieszenie uniemożliwia starty w krajowych zawodach PZT. Udział w turniejach Tennis Europe zależy od decyzji tej organizacji, którą niezwłocznie powiadomiliśmy”.

Pani Katarzyna kontruje: – Tennis Europe otrzymało powiadomienie w dniu publikacji komunikatu. Wcześniej PZT nie egzekwował zakazu. 

Rzecznik PZT zapewnia: „Informacje przekazano międzynarodowym organizacjom. Decyzje o dopuszczeniu do startów leżą w ich gestii”. Dodaje, że zawodnicy w turniejach Tennis Europe występują indywidualnie, nie jako reprezentanci klubów.

Matka ripostuje: – Mają jednak polską flagę przy nazwisku, choć formalnie nie powinni być licencjonowani.

Jej zdaniem, bez jej stanowczości sprawa zostałaby zignorowana. 

Sprawa przed sądami dla nieletnich. Matka w roli oskarżyciela

– Powinni zostać wykluczeni z turnieju w Poznaniu, ale grali dalej. Klub z Bytomia nie reaguje – mówi matka. – Dominik W. ma historię agresywnych zachowań, jak np. rzucanie kamieniami w samochody. Jeśli nie poniosą konsekwencji, czy rodzice mogą czuć się bezpiecznie? – pyta retorycznie.

Tylko jedna matka sprawcy skontaktowała się z panią Katarzyną, oferując pomoc. Sprawy trafiły do sądów rodzinnych, gdzie matka występuje jako oskarżyciel posiłkowy.

Tomasz Dobiecki odmawia komentarza ws. wsparcia dla ofiary: – Ze względu na poufność nie możemy ujawniać szczegółów dotyczących pomocy psychologicznej czy prawnej. Kwestie śledztwa należy kierować do odpowiednich instytucji.

 

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *