Oto prawdopodobna przyczyna katastrofy na S7

Sprawca karambolu na trasie S7 nie hamował, przez 10 sekund ciężarówką taranował samochody. Eksperci: najprawdopodobniejsza wersja to ta, że zasnął.
Oto prawdopodobna przyczyna katastrofy na S7 - INFBusiness

Podejrzany o spowodowanie karambolu na S7 podczas doprowadzenia na przesłuchanie do Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gdańskim

Foto: PAP/Adam Warżawa

Nie milkną echa piątkowej katastrofy, w której śmierć poniosły cztery osoby – w tym dwoje dzieci (chłopcy w wieku siedmiu i dziesięciu lat) jadący fordem oraz dwoje dorosłych z mazdy, która stanęła w płomieniach. Wszystko wydarzyło się tuż po godz. 23 na remontowanym odcinku drogi S7 (w kierunku Gdyni, między wjazdem Lipce a Gdańsk-Południe). W stojące samochody z dużą siłą uderzył TIR z naczepą kierowany przez 37-letniego Mateusza M. Skutki były tragiczne – oprócz zabitych są ranni. Kilka pojazdów wskutek uderzenia stanęło w ogniu.

Prokuratura Rejonowa w Pruszczu Gdańskim zarzuciła kierowcy TIR-a, 37-letniemu Mateuszowi M., spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym, zagrażającej życiu wielu osób. Nie przyznał się, odmówił wyjaśnień, odpowiadał tylko na pytania obrońców.

Nie widać, by hamował

Kierowca był trzeźwy, wykluczono obecność substancji psychoaktywnych i rozmowę przez telefon w czasie jazdy. Z zapisu tachografu wynika, że prędkość przekroczył nieznacznie – jechał 89 km/h – przy ograniczeniu do 80 km/h. Zastanawiające jest to, że nie podjął hamowania.

– Z zapisów tachografu wynika, że wytracenie prędkości do zera trwało aż 10 sekund — przekazał prok. Mariusz Duszyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. A to oznacza – jak wskazał – że TIR wytracił prędkość nie dzięki hamowaniu, lecz na skutek uderzenia w poprzedzające go samochody i w barierę energochłonną. Stąd tak wielkie spustoszenia poczynione przez sunącą ciężarówkę.

Wypadek zrekonstruuje powołany przez prokuraturę biegły i wskaże, jakie zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym naruszył kierowca TIR-a.

Policjanci i eksperci, z którymi rozmawiała „Rz”, sugerują, że kierowca mógł przysnąć. – Przy wykluczeniu alkoholu, rozmów przez telefon i zasłabnięcia, najprawdopodobniejsze jest, że kierowca zapadł w mikrosen. Trwa on zwykle od 1 do 6 sekund. Jednak już 3 sekundy takiego mikrosnu wystarczą, by pojazd poruszający się z prędkością ok. 90 km/h przejechał około 75 metrów – mówi „Rz” dr Andrzej Markowski, psycholog transportu.

Przyśnięciu sprzyja jazda w stałym tempie, oczy powoli się zamykają i otwierają, aż w pewnym momencie ich przymknięcie jest dłuższe. – Kierowcy zwykle potrzebują 1 sekundy na podjęcie reakcji – zauważa Janusz Popiel ze stowarzyszenia Alter Ego. Dlaczego tutaj jej nie było? – Prowadzący mógł być zszokowany sytuacją, ocknął się i wpadł w panikę – dodaje.

Przyśnięcia za kierownicą – jak mówią nam policjanci – są częstą przyczyną dziwnych zdarzeń na drodze, takich jak zjechanie na przeciwny pas, uderzenie w drzewo czy w pojazd jadący przed. To zwykle dzieje się świtem albo w nocy.

Doktor Markowski wyjaśnia, że kierowca mógł się obudzić po uderzeniu w pierwszy samochód. – Jednak po wybudzeniu ma miejsce dezorientacja, osłupienie, przerażenie, reakcja, że straciło się kontakt i zrobiło coś strasznego. To może blokować działanie –  wyjaśnia ten mechanizm psycholog. Z kolei policjanci zauważają, że być może sprawca dotąd nie spotkał się z krytyczną sytuacją, która by go zmuszała do gwałtownej, szybkiej reakcji.

Zegara biologicznego nie da się oszukać

Mateusz M. ma być właścicielem firmy, możliwe, że jechał w zastępstwie. – Pytanie, co robił w ciągu ostatnich 24 godzin, ile spał. Zegara biologicznego się nie oszuka, trzeba ileś godzin odpocząć, żeby organizm dał sobie radę z obciążeniami za kierownicą – wskazuje Andrzej Markowski.

Karambol objął 21 pojazdów (w tym 3 ciężarówki), którymi jechało 56 osób. Dotąd nie udało się potwierdzić tożsamości dwóch ofiar – ma w tym pomóc badanie DNA.

Z winy kierowców ciężarówek w tym roku w wypadkach zginęło 66 osób (mniej o 7 niż w tym samym czasie ubiegłego). W ubiegłym roku odpowiadali za 2,8 proc. ogółu wypadków w kraju (o 537 mniej niż rok wcześniej). Z ich winy śmierć poniosły 82 osoby (5,1 proc. wszystkich śmiertelnych ofiar wypadków w kraju).

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *