BMW Sebastiana M. jak tykająca bomba. Miało zdjęte blokady prędkości

Zdjęte ograniczenia prędkości, zwiększona moc silnika, a ostatecznie utrata kontroli – śmiertelne wypadki i ranni. „Ulepszane” pojazdy wywołują strach. Eksperci ostrzegają: to należy ukrócić.
BMW Sebastiana M. jak tykająca bomba. Miało zdjęte blokady prędkości - INFBusiness

BMW sprawcy katastrofy na ul. Sokratesa nie powinno być dopuszczone do eksploatacji

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Grażyna Zawadka

Reklama

Modyfikacje w BMW, którym na A1 Sebastian M. spowodował tragedię, prowadząc do zgonu trzyosobowej rodziny uczyniły z tego auta maszynę wyścigową. To dzięki nim udało się osiągnąć prędkość ponad 300 km/h – stwierdził biegły powołany przez prokuraturę, podkreślając, że po takich zmianach auto nie powinno znajdować się na drodze.

Reklama Reklama

Tuning zwiększający osiągi, w tym usunięcie ograniczenia prędkości, prowadzi do transformacji, które zagrażają bezpieczeństwu. To trzeba powstrzymać – mówią eksperci, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita”.

– Zmodyfikowane pojazdy powinny być używane na torze, w wyścigach, lecz nie na drogach publicznych. Każdy samochód po przeróbkach powinien być dokładnie sprawdzony w odpowiednich stacjach diagnostycznych – zaznacza Rafał Ziółkowski, ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego z PZMOT, zarządu okręgowego w Gdańsku.

W Polsce popularność zdobywa podkręcanie osiągów oraz chwalebne relacje z niebezpiecznej jazdy w internecie, podczas gdy świat dostrzega ryzyko i wprowadza środki ostrożności. – Producenci samochodów celowo instalują tzw. ograniczniki prędkości, a dobrym przykładem jest Volvo, którego wszystkie nowe modele nie przekroczą 180 km/h – przyznaje Mikołaj Krupiński, rzecznik Instytutu Transportu Samochodowego.

Reklama Reklama Reklama

Nie tylko na A1. Zmodyfikowany samochód miał także sprawca głośnego wypadku na ul. Sokratesa

Opis przeróbek w BMW Sebastiana M. – według aktu oskarżenia, który ujawniła „Rz” – jest szokujący. W już i tak bardzo szybkim samochodzie zlecił on usunięcie fabrycznego ograniczenia prędkości oraz zwiększenie mocy silnika. Kiedy autoryzowany serwis usunął wgrane modyfikacje modułu silnika, M. dokonał tego ponownie. Dodał także urządzenie antyradarowe.

Modyfikacja układu sterowania silnikiem miała znaczący wpływ na przebieg oraz konsekwencje wypadku drogowego, ponieważ umożliwiła rozwinięcie tuż przed zderzeniem prędkości w zakresie od 315 do 329 kilometrów na godzinę. Poruszając się z „irracjonalną wręcz prędkością, nie był w stanie uniknąć zderzenia” – wskazuje prokuratura. Limit wynosił 140 km/h.

Takie modyfikacje nie są rzadkością. Miał je w BMW, choć starszym modelu, Krystian O., który w 2019 r. na ul. Sokratesa w Warszawie na pasach zabił ojca rodziny. Biegły odkrył zaskakujące przeróbki: zmianę z ruchu lewostronnego na prawostronny, modyfikacje w zawieszeniu oraz układzie hamulcowym, brak czujnika ABS, przez co koła blokowały się podczas skrętu. Auto nie powinno być dopuszczone do ruchu.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *