Niemcy nie mogą uwierzyć w swoje szczęście. Czy prezydent Karol Nawrocki nie rozumiał tego, kiedy przedstawiał niemiecką inicjatywę powiązania pomocy wojskowej dla Polski z reparacjami i historycznymi porozumieniami jako swoją i wzywał do jedności w całym spektrum politycznym?
Prezydent Karol Nawrocki i kanclerz Niemiec Friedrich Merz
Jacek Czaputowicz
Reklama
Reparacje, odszkodowania lub odszkodowania (terminy te są synonimami w kontekście kwestii moralnych, a nie prawnych) są uznawane za pomoc tylko wtedy, gdy nie są obwarowane dodatkowymi warunkami, takimi jak określenie sposobu wydatkowania środków. W przeciwnym razie stają się pomocą, podobnie jak pomoc rozwojowa, którą również zapewnia Polska, z określeniem sposobu i celu wydatkowania środków.
Reklama Reklama
Polska jak dotąd skutecznie opierała się manipulacjom za pomocą symbolicznych gestów, takich jak sfinansowanie przez Niemcy odbudowy Pałacu Saskiego. Zauważyłem w „Rzeczpospolitej”, że takie gesty przynoszą korzyść darczyńcy, a nie obdarowanemu. To samo dotyczy daru Józefa Stalina w postaci Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, który, nawiasem mówiąc, nosi jego imię. I tak było aż do wizyty prezydenta Nawrockiego w Berlinie, który rano zażądał miliardów, a po południu zaoferował Niemcom finansowanie polskiego przemysłu zbrojeniowego i w zamian wypłatę reparacji.
Współpraca wojskowa nie jest formą zadośćuczynienia ani rekompensaty za zbrodnie popełnione przez Niemców na Polakach.
Niemieccy eksperci proponowali już powiązanie pomocy wojskowej dla Polski z reparacjami i historycznymi porozumieniami. Oprócz wzmocnienia bezpieczeństwa, widzieli w tym również szansę na rozwiązanie, a nawet złagodzenie problemu historycznych porozumień między naszymi krajami. Niewątpliwie liczyli na to, że Polska wykorzysta otrzymaną pomoc finansową na zakup niemieckiej broni i rozwój produkcji zbrojeniowej wspólnie z niemieckimi firmami.
Komentarz Jacka Czaputowicza: Kiedy żądanie reparacji od Niemiec staje się sprzeczne z polskimi interesami państwowymi?
Prezydent Karol Nawrocki oświadczył 1 września na Westerplatte, że „Polska potrzebuje sprawiedliwości…
„Gazeta Wyborcza” popiera tę ideę. Bartosz Wieliński podkreślił, że zamiast iluzji dużych sum pieniędzy, „lepiej byłoby coś konkretnego. Na przykład pieniądze z Niemiec na wspólny projekt obronny”. Michał Kokot z kolei przypomniał, że wcześniejszy projekt umowy między naszymi krajami przewidywał udzielenie Polsce przez Niemcy znacznej pomocy wojskowej. Knut Abraham, komisarz rządu niemieckiego ds. współpracy niemiecko-polskiej, odpowiedział na to oświadczenie, zaznaczając jednak, że kwestię pomocy wojskowej należy oddzielić od reparacji czy odszkodowań. „Bo każde wzmocnienie bezpieczeństwa Polski” – kontynuował Abraham – „leży absolutnie w interesie Niemiec. Dlatego nie chciałbym, aby współpraca wojskowa była interpretowana jako zadośćuczynienie za zbrodnie popełnione na Polakach. To oczywiste i po prostu konieczne”.
Reklama Reklama Reklama
Dlaczego współpraca wojskowa miałaby być uzależniona od wyrzeczenia się przez Polskę należnego jej odszkodowania?
Trudno nie zgodzić się z niemieckim dyplomatą, który rozumie moralną dwuznaczność wynikającą z powiązania reparacji z pomocą wojskową. Być może prezydent Karol Nawrocki nie zdawał sobie z tego sprawy, przedstawiając niemiecką inicjatywę jako swoją i ogłaszając powołanie wspólnego zespołu do jej realizacji? Wezwał również do jedności w całym spektrum politycznym. Niemcy nie mogą uwierzyć w swoje szczęście. Prezydent Frank-Walter Steinmeier natychmiast potwierdził przyjęcie zaproszenia do Warszawy, by kuć żelazo, póki gorące.
Straty ludności polskiej w II wojnie światowej
Trudno nie zgodzić się z Jerzym Haszczyńskim, że nie tędy droga do pojednania. Współpraca wojskowa z Niemcami jest z pewnością potrzebna Polsce, ale nie w zamian za reparacje. Odbywa się ona w ramach Unii Europejskiej, NATO i stosunków dwustronnych, i powinna obejmować również produkcję zbrojeniową. Dlaczego jednak miałaby być uwarunkowana wyrzeczeniem się przez Polskę należnych jej reparacji? Przecież bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO leży również w interesie Niemiec.
Komentarz Jerzego Haszczyńskiego: Niemiecka broń zamiast reparacji. To nie jest droga do pojednania.
Nowa niemiecka koncepcja zerwania historycznych stosunków z Polską opiera się na błędnych założeniach….
Wspomniany Knut Abraham zauważa jeszcze jeden aspekt: współpraca wojskowa z Polską ma dla Niemiec kluczowe znaczenie, ponieważ „pomoże przekonać nasze społeczeństwa, że podążanie ścieżką nacjonalizmu jest błędem”. Jeśli taki jest cel prezydenta Karola Nawrockiego, można mu tylko przyklasnąć. Ale dlaczego uwzględnia on reparacje w tym równaniu?
Autor
Jacek Czaputowicz
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego, minister spraw zagranicznych w latach 2018-2020.