Przygotowanie dużej ustawy medialnej to kwestia kilku miesięcy. To będzie też test dla prezydenta – mówi Bogdan Zdrojewski, szef sejmowej Komisji Kultury.
Bogdan Zdrojewski
Czy widzi pan ryzyko wcześniejszych wyborów do Sejmu?
Nie ma do tego podstaw. I wydaje mi się, że te podstawy też się nie pojawią. Budżet będzie uchwalony do końca stycznia. I prezydent nie będzie miał powodów, aby takie wybory ogłaszać. Nie ma też determinacji do tego, aby większość rządowa taką propozycję złożyła.
Chyba ponowne wybory dziś nikomu się wprost nie opłacają.
Zgadzam się. Obecne sondaże wskazują, że Konfederacja byłaby poza parlamentem. A wynik KO byłby lepszy od poprzedniego. Natomiast mówienie o przedterminowych wyborach służy destabilizacji sceny politycznej. Czyli głównie PiS.
Czy dziś kohabitacja prezydenta z nową większością jest trudniejsza?
Jest ona z pewnością trudniejsza. Zauważam etapy tego utrudniania. Pierwsza decyzja prezydenta Dudy, aby oddalić w maksymalny sposób powołanie nowego rządu przez dawniejszą opozycję, dziś większość rządową. Drugim elementem było powołanie tego marionetkowego, śmiesznego rządu (Mateusza Morawieckiego – red.). To wszystko w dramatyczny sposób budowało rzeczywistość niekorzystną z punktu widzenia większości rządowej. I na to nałożyła się decyzja o zawetowaniu ustawy okołobudżetowej.
Jaka jest obecnie sytuacja wokół mediów publicznych? Decyzja sądu o niewpisaniu władz do KRS odbiła się szerokim echem.
Uważam, że ta decyzja nie ma specjalnego znaczenia. Nie stwierdzono nieważności uchwał akcjonariuszy, one mają moc prawną. Orzeczenie referendarza jest nieprawomocne. Ale najważniejsza jest faktografia – media publiczne zostały postawione w stan likwidacji. Niedawno mieliśmy jednak dużo ważniejszą decyzję. Otóż KRRiT odmówiła przekazania środków publicznych pochodzących z abonamentu telewizji publicznej i radia. To decyzja bez precedensu, naruszająca prawo, która buduje sytuację pogarszającą kondycję mediów publicznych.
Co w takim razie będzie z finansowaniem mediów publicznych?
Prezydent Andrzej Duda razem z KRRiT buduje sytuację pewnej niegospodarności. Ale to oni są autorami tej sytuacji. Rozwiązań jest wiele. Po pierwsze, akcjonariusze mogą udzielić zgodę spółkom na zaciągnięcie kredytu. Drugie rozwiązanie to korzystanie z rezerwy premiera. Budżet może też zawierać fragmenty, które mają charakter ratunkowy, ale jednocześnie – co podkreślam – warunkowy, czyli dotacje.
Co z nową ustawą, ustawami medialnymi? Do ich wejścia w życie potrzebny jest podpis prezydenta. Może Koalicja 15 października zaczeka do wyborów prezydenckich?
Nie będziemy czekać. Chcemy położyć na stole gotowe projekty, aby ponownie sprawdzić prezydenta i czy jego zapowiedź gotowości do dialogu jest prawdziwa. Co jakiś czas będziemy sprawdzać prezydenta, jeśli chodzi o jego prawdomówność. To ważne z punktu widzenia wyborców Koalicji 15 października.
Czyli ustawy będą?
Ustawy są de facto dwie. Jedna likwiduje Radę Mediów Narodowych, ta ustawa jest gotowa, ale wylądowała w zamrażarce. Będzie druga ustawa, „duża”, która przystosuje media publiczne do funkcjonowania w XXI wieku. Założenia są gotowe i liczą 51 stron. Zostały przygotowane przez bardzo zróżnicowany zespół. Prezydentowi nie będzie łatwo zawetować tę ustawę.
Jakie są terminy?
Nie ma ich jeszcze, ale na pewno nie będziemy zwlekać. Duża ustawa może być przygotowana w ciągu kilku miesięcy i wejść w życie do końca roku.