ZUS oferuje pracownikom z problemami zdrowotnymi możliwość szybszego wyjazdu do sanatorium w ramach prewencji rentowej. Program pozwala na turnus rehabilitacyjny już po kilku tygodniach od skierowania, pokrywając wszystkie koszty leczenia, zakwaterowania i transportu.
Sanatorium bez kolejek i za darmo. Wystarczy tylko jeden wniosek (East News, ZOFIA BAZAK)
Osoby często przebywające na zwolnieniach lekarskich mogą skorzystać z turnusów rehabilitacyjnych na koszt Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Program prewencji rentowej pozwala na wyjazd do sanatorium w ciągu kilku tygodni od skierowania, pokrywając wszelkie koszty leczenia, zakwaterowania i wyżywienia.
Prewencja rentowa skierowana jest do pracowników, którzy zmagają się z problemami zdrowotnymi, utrudniającymi im dalsze wykonywanie pracy. Lekarz prowadzący wypełnia wniosek, który następnie trafia do ZUS.
Po konsultacji z lekarzem orzecznikiem pacjent może zostać skierowany na 24-dniowy turnus. W tym czasie otrzymuje zwolnienie lekarskie, co umożliwia udział w leczeniu bez konieczności korzystania z urlopu wypoczynkowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: "Paliwo, które nas napędzało, się wypala". Mija 35 lat polskiej wolności gospodarczej
Koszty i skrócony czas oczekiwania
ZUS w całości finansuje udział w rehabilitacji, w tym transport do uzdrowiska, co czyni tę opcję atrakcyjniejszą od standardowych wyjazdów finansowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ). W przeciwieństwie do NFZ, gdzie czas oczekiwania może wynosić od 3 miesięcy do nawet roku, w przypadku prewencji rentowej wyjazd możliwy jest już po kilku tygodniach.
Wydatki ZUS na program prewencji rentowej rosną. W 2024 roku przeznaczono na ten cel 321 mln zł, a w 2025 roku kwota wzrosła do 415 mln zł. Program nie tylko wspiera zdrowie pracowników, ale także pomaga ograniczać koszty związane z rentami chorobowymi.
Zobacz także:
Turyści z Polski tu nie płacą. To dzięki polskim lekarzom
Osoby, które chcą skorzystać z sanatorium w ramach NFZ, muszą liczyć się z długim czasem oczekiwania. Według danych z 2024 roku, w województwie śląskim czeka się aż 12 miesięcy, a w mazowieckim, lubelskim czy małopolskim – 11 miesięcy. Najkrótsze terminy, wynoszące od 3 do 6 miesięcy, obowiązują w województwach warmińsko-mazurskim, lubelskim i podlaskim.