Ponad 200 tysięcy polskich rodzin jest windykowanych przez ZUS za niezapłacone składki na ubezpieczenia społeczne – alarmuje Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców. I apeluje do premiera Tuska o abolicję dla zadłużonych osób. Mamy odpowiedź ministerstwa.
Napisali do premiera Donalda Tuska. Zadłużeni przedsiębiorcy liczą na pomoc (East News, Filip Naumienko/REPORTER)
„W 2023 roku zlikwidowało działalność 220 tys. firm – najwięcej w historii. Również rekordowa liczba firm – bo aż 372 tys. – zawiesiła swoją działalność. Z moich intensywnych kontaktów z przedsiębiorcami wynika, że główną przyczyną kłopotów firm z sektora MŚP jest gwałtownie rosnąca w ostatnich latach wysokość świadczeń na ubezpieczenia społeczne” – pisze w liście do premiera Donalda Tuska Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz.
Proponuje konkretne rozwiązanie.
Zwracam się do pana premiera z sugestią wprowadzenia abolicji dla zadłużonych płatników – pisze Rzecznik MŚP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Społeczna odpowiedzialność biznesu, innowacje i sukces. Teoria i rzeczywistość.
Przedsiębiorcy w opałach. Ministerstwo odpowiada
Przekonać rząd do tego rozwiązania może być jednak trudno. Zapytaliśmy Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, czy abolicja jest rozważana. A jeżeli tak, to na jakich zasadach mogłaby ona obowiązywać.
Resort, odpowiadając nam, wskazuje od razu, że ewentualna abolicja składek wpłynie na pozostałych płatników opłacających je cały czas.
Bo wysokość świadczeń pieniężnych z ZUS jest powiązana z wysokością wcześniej opłacanych składek – przypomina ministerstwo.
Każde umorzenie składek wpływa na obniżenie wysokości świadczeń z ZUS dla przedsiębiorców i ich rodzin (zasiłki z ubezpieczenia chorobowego – w tym macierzyńskie i rodzicielskie, renty z tytułu niezdolności do pracy, emerytury oraz renty rodzinne – tłumaczy resort.
Wskazuje, że w systemie ubezpieczeń społecznych, jaki mamy w Polsce – gdzie opłacane na bieżąco składki finansują wypłatę świadczeń z ZUS dla osób niezdolnych do pracy – ewentualna abolicja składkowa nie będzie obojętna dla budżetu, jakim dysponuje Fundusz Ubezpieczeń Społecznych. A to wpłynie na resztę podatników.
„Ze względu na konieczność zwiększenia dotacji budżetu państwa dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych – przeniesie skutki finansowe niedoboru pochodzących ze składek środków Funduszu na pozostałych płatników opłacających cały czas składki oraz innych podatników nieobjętych abolicją” – czytamy w odpowiedzi przesłanej przez resort pracy.
Ministerstwo podkreśla także, że „ustawodawca musi na równi ważyć interesy poszczególnych grup ubezpieczonych, jak i ogólne warunki funkcjonowania systemu ubezpieczeń społecznych oraz finansów publicznych jako całości”.
Zobacz także:
Nowy obowiązek dla firm nadchodzi. MF: przesunięcia terminu nie będzie
Eksperci resortu zwracają także uwagę na problemy formalne związane z ewentualną abolicją.
„Każde umorzenie należności publicznoprawnych w drodze ustawy przez ustawodawcę, jako tak zwana pomoc publiczna (pomoc ze strony państwa skutkująca obniżeniem kosztów działalności przedsiębiorców) – wymaga uprzedniej notyfikacji do Komisji Europejskiej, czyli niejako jej zgody na wprowadzenie takiego typu rozwiązań ustawowych w poszczególnych krajach członkowskich” – wskazują.
Zobacz także:
Polacy za to zapłacą. Tyle będzie nas kosztować przywrócenie VAT-u na żywność
„Uciekają przed bankructwem w szarą strefę”
– Cieszę się, że ministerstwo nie wyklucza możliwości abolicji. Trudno jednak nie zauważyć, że w swojej odpowiedzi skupia się ono na negatywnych skutkach takiego rozwiązania. W mojej ocenie argumenty ministerstwa nie brzmią jednak przekonująco – komentuje dla money.pl Rzecznik MŚP.
– Pisząc, że „każde umorzenie składek wpływa na obniżenie wysokości świadczeń z ZUS dla przedsiębiorców i ich rodzin”, ministerstwo pomija fakt, że wielu małych przedsiębiorców ucieka przed bankructwem w szarą strefę. Już dzisiaj nie płacą więc oni zaległych składek ZUS z wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami. Abolicja ZUS-owska z pewnością skłoniłaby wielu z nich do powrotu do legalnej działalności – przekonuje Adam Abramowicz i dodaje, że „duża część składek windykowanych obecnie przez ZUS nie zostanie nigdy opłacona”.
Ministerstwo pomija fakt, że poprzedni rząd premiera Donalda Tuska przeprowadził abolicję. Na wiele lat rozwiązało to problem rosnącej szarej strefy. Zostało też pozytywnie odebrane przez opinię publiczną i środowiska biznesowe. Dlatego podtrzymuję stanowisko, że przeprowadzenie abolicji jest uzasadnione społecznie i gospodarczo, a długofalowo przyniesie pozytywne skutki także dla systemu ubezpieczeń społecznych – przekonuje Adam Abramowicz.
Zobacz także:
Kluczowa decyzja dla kopalni Turów. Zapadł wyrok
Co na to inni? Prezes Pracodawców RP Rafał Dutkiewicz wskazuje inną drogę.
– Nie jesteśmy zwolennikami abolicji jako takiej, natomiast być może warto byłoby się zastanowić nad wypracowaniem innego rozwiązania. W trybie ustawy lub rozporządzenia opisać procedurę jak w wyjątkowych wypadkach można byłoby zająć się poszczególnymi, indywidualnymi sprawami – tłumaczy w rozmowie z money.pl Dutkiewicz.
– Jeżeli komuś groziłaby tragedia życiowa, bo mieliby np. zlicytować jego dom, to pomocna byłaby procedura, w której przedstawiciel ZUS-u czy ministerstwa miałby prawo zastosować jednorazowe umorzenie długu, analizując konkretny przypadek – dodaje prezes Pracodawców RP.
Zobacz także:
Firmy wydały werdykt. Złe wieści dla pracowników
Co piąta firma nie płaci w terminie
Skalę zatorów płatniczych w Polsce pokazują dane Krajowego Rejestru Długów. Według informacji z 2023 r. zadłużenie polskich firm sięga 9,07 mld zł. Kontrahentom nie płaci 264,5 tys. przedsiębiorstw, a średnie zadłużenie każdego z nich to 34,3 tys. zł.
Co piąta firma nie płaci kontrahentom w terminie dlatego, że sama nie dostaje zapłaty od klientów – wskazano w badaniu „Przeterminowanie faktur w polskich przedsiębiorstwach”.
Jedną z propozycji rządu, która ma ulżyć przedsiębiorcom, są wakacje od składek ZUS.
To rozwiązanie skierowane do mikroprzedsiębiorców (w tym samozatrudnionych) wpisanych do CEIDG. Dostaną możliwość skorzystania w jednym dowolnym miesiącu roku ze zwolnienia z obowiązku opłacania składek na ubezpieczenia społeczne, Fundusz Pracy i Fundusz Solidarnościowy – składki zostaną sfinansowane z budżetu państwa.
Rządowy projekt nie zwalnia jednak przedsiębiorców z obowiązku opłacania składek na ubezpieczenie zdrowotne. Z wakacji składkowych nie będą mogły skorzystać osoby, które wykonują działalność na rzecz swoich byłych pracodawców.
Zobacz także:
Szwedzi chcą ściągnąć Polaków. Pilne potrzebują budowlańców
Z wakacji składkowych będzie można skorzystać niezależnie od formy rozliczania podatku dochodowego (PIT, ryczałt, karta podatkowa). Wsparcie będzie udzielane w trybie pomocy de minimis.
Ministerstwo Rozwoju i Technologii informuje, że już w listopadzie tego roku pierwsi przedsiębiorcy mogli skorzystać z tego rozwiązania. Resort szacuje, że z wakacji będzie mogło skorzystać ok. 1,8 mln osób. Koszt rozwiązania w bieżącym roku to ok. 1,73 mld zł.
Malwina Gadawa, dziennikarka i wydawca money.pl