Ma tylko metr szerokości i wychodzi prosto na chodnik i ulicę. „Mikroogródek” przynależny do nowego mieszkania na warszawskiej Woli wywołał niemałą sensację, o której pisze Wyborcza.pl, pytając w tytule, „co inwestor miał na myśli?”.
Mikroogródek przy ul. Szarych Szeregów w Warszawie (Agencja Wyborcza, Fot. Jacek Marczewski / Agencja Wyborcza.pl)
Wyborcza.pl cytuje hasło z reklamy dewelopera, który zbudował blok na warszawskiej Woli: „Dokładamy wszelkich starań, aby końcowy efekt przekroczył najśmielsze oczekiwania”. I dodaje, że „rzeczywiście mu się udało, ale nie tak, jak planował”.
Chodzi o inwestycję La Wola przy ul. Szarych Szeregów w miejscu dawnego parkingu. Na niskim parterze, na poziomie chodnika, znalazł się mikroogródek. „Wydaje się skrajnie niefunkcjonalny. Ma tylko około metra szerokości, długi jest na kilka metrów. Wychodzi wprost na chodnik. Za chodnikiem jest ulica” – czytamy. Ulokowany jest tuż przy drzwiach wejściowych do bloku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: W co inwestuje Sebastian Kulczyk? Szczera rozmowa z prezesem KI Dawidem Jakubowiczem w Biznes Klasie
Suchej nitki na pomyśle dewelopera nie zostawiają aktywiści i internauci. „Były już mikromieszkania, przyszła pora również na mikroogródki” – napisał na platformie X Tomasz Smyczyński, aktywista Miasto Jest Nasze.
Serwis przytacza także komentarz internauty z branżowego forum Skyscrapercity, na którym napisano: „Konkurs na ogródek roku mamy chyba rozstrzygnięty”.
Deweloper mówi o „fragmencie nawierzchni przed lokalem”
Budynek zaprojektowało biuro JK-Design, a inwestorem i wykonawcą jest firma Totalbud. Grzegorz Czwartosz, reprezentujący inwestora, zapewnia, że blok jest zbudowany zgodnie z prawem i otrzymał niedawno pozwolenie na użytkowanie. Ogródek jest przypisany do ostatniego wolnego lokalu w tej inwestycji.
Zobacz także:
W Polsce rządzi święty PUM. A patodeweloperka rośnie w siłę
Jest to lokal o charakterze uniwersalnym, może być usługowy, biurowy lub mieszkaniowy w zależności od decyzji nabywcy i aranżacji wnętrza. Ma alternatywne, niedokończone wejście, można do niego wejść od strony klatki schodowej i właśnie od ulicy – powiedział Czwartosz „Wyborczej”.
Podkreśla, że ogrodzenie ma zostać zdemontowane. To przyszły nabywca ma zdecydować, jaki los czeka „mikroogródek”. – Może tam być trawa i inne nasadzenia, może też być chodnik z ustawionymi na nim gazonami z roślinnością. Może też tam być wyłącznie chodnik. Wszystko zależy od tego, jakie przeznaczenie użytkowe będzie miał ten lokal. Obecnie jego zakup jest negocjowany z biurem notarialnym i pracownią ortopedyczną