Osiedle na miejscu spalonej Marywilskiej? „Nie ma mowy”

Centrum handlowe Marywilska 44 na warszawskiej Białołęce spłonęło. Jak pisze „Fakt”, pojawiły się spekulacje, że pożar mógł nie być przypadkiem, a w sieci aż huczy od domysłów, że zdarzenie może być na rękę deweloperom. Prezeska spółki stanowczo dementuje.

Osiedle na miejscu spalonej Marywilskiej? "Nie ma mowy"

Pożar kompleksu handlowego przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie. Zdjęcie z niedzieli 12 maja (PAP, PAP/Leszek Szymański)

Osiedle na miejscu spalonej Marywilskiej? "Nie ma mowy" - INFBusiness

Osiedle na miejscu spalonej Marywilskiej? "Nie ma mowy" - INFBusiness

Osiedle na miejscu spalonej Marywilskiej? "Nie ma mowy" - INFBusiness

Osiedle na miejscu spalonej Marywilskiej? "Nie ma mowy" - INFBusiness

Marywilska 44 to jedno z największych centrów handlowych w Warszawie. Należy do spółki o tej samej nazwie. Według KRS 57,47 proc. udziałów w tej spółce ma Grupa Kapitałowa Mirbud. 42,53 proc. udziałów należy do spółki JHM Development.

– Działka, na której mieściło się centrum, należy do miasta. My ją tylko dzierżawimy. Mamy zawartą długoletnią umowę – podkreśliła Małgorzata Konarska, prezes spółki Marywilska 44, w rozmowie z „Faktem”.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Osiedle na miejscu spalonej Marywilskiej? "Nie ma mowy" - INFBusiness

Zobacz także: Jak wygląda twoja istota fantastyczna?

Pożar Marywilskiej 44. Mieszkania zamiast hali kupieckiej?

Podczas akcji w gaszeniu pożaru brało udział ponad 240 strażaków, w szczytowej fazie było na miejscu 99 wozów bojowych PSP i OSP, a także dron i specjalistyczny robot.

Ponad dwa miesiące temu wiceprezydent Warszawy Tomasz Bratek przyjmował kupców z Marywilskiej 44, którzy wzięli udział w proteście przed stołecznym ratuszem. Przedsiębiorcy protestowali wówczas przeciwko waloryzacji czynszów i jak twierdzili „nieuczciwemu” traktowaniu ich przez zarząd. Domagali się w związku z tym obniżki czynszów o 25 proc.

Osiedle na miejscu spalonej Marywilskiej? "Nie ma mowy" - INFBusiness

W ramach strajku ich sklepy były przez kilka dni zamknięte.

– Mamy lichwiarskie umowy, administracja nas okrada. Chcemy, żeby ratusz wszystkiemu się przyjrzał. Żebyśmy nie byli już zastraszani i byli traktowani jako godny partner do rozmów – mówiła wówczas Danuta Sornat-Kot, najemczyni i przedstawicielka kupców z Marywilskiej 44.

W hali przy ul. Marywilskiej działalność prowadziło około 800 kupców, głównie jednoosobowe działalności gospodarcze. Jak pisze „Fakt”, „pojawiły się spekulacje, że pożar mógł nie być przypadkiem. W internecie aż huczy od domysłów, że zdarzenie może być na rękę deweloperom, bo na miejscu hali mogłoby teraz powstać nowe osiedle mieszkaniowe”. Prezes spółki Marywilska 44 stanowczo dementuje te plotki.

Osiedle na miejscu spalonej Marywilskiej? "Nie ma mowy" - INFBusiness

– Działka jest wydzierżawiona jako celowa, czyli tylko i wyłącznie na prowadzenie działalności handlowej i usługowej. Nie ma mowy o tym, by za chwilę mogły tu powstać jakieś osiedla – dodała Konarska.

Przypomnijmy, że zarząd spółki podjął oficjalnie decyzję o odbudowie hali przy Marywilskiej 44. Poinformował o tym w komunikacie giełdowym Mirbud, który jest właścicielem hali. Dodano, że okoliczności zdarzenia są badanie przez „odpowiednie organy”.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *