Człowiek środka, połączenie polityka z technokratą, posiadający wiedzę i zdolności do prowadzenia dialogu z Brukselą – takie cechy ma potencjalny kandydat na ministra finansów w nowym rządzie Koalicji Obywatelskiej. Jest nim Mateusz Szczurek, który od siedmiu lat pracuje w Unii Europejskiej, a wcześniej przez trzy lata zarządzał finansami państwa w gabinecie premier Ewy Kopacz.
/Andrzej Iwańczuk /Reporter
Reklama
W opinii koalicjantów, na jakich powołują się media, Mateusz Szczurek jest poważnie rozważaną „opcją środka”. – Kimś pomiędzy technokratą a politykiem, który zna resort, bo już nim zarządzał. Jego atuty są oczywiste dla całego rynku – argumentuje cytowany przez Money.pl członek koalicji. To on – wskazuje rozmówca – w 2015 r. wyprowadził Polskę z procedury nadmiernego deficytu – następstwa kryzysu finansowego i obniżenia przez PiS PIT-u. On też przygotował zestaw ustaw dotyczących uszczelnienia systemu podatkowego, które później zostały wykorzystane przez PiS – podpowiada urzędnik resortu finansów.
Znajomość europejskich struktur
Atutem potencjalnego kandydata na szefa resortu finansów ma być też umiejętność rozmawiania z Brukselą. Od siedmiu lat jest członkiem Europejskiej Rady Budżetowej przy Unii Europejskiej, niezależnego ciała doradczego, którego celem jest dbanie o stabilność podatkową. Jest też ekonomistą Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Anonimowi rozmówcy uważają, że w rozmowach z unijnymi urzędnikami Mateusz Szczurek byłby w stanie pogodzić sprzeczne interesy programu politycznego i zapewnić rynki, że nic złego się w Polsce nie dzieje, a rząd panuje nad sytuacją.
Rozwiń
O wyzwaniach gospodarczych dla nowego rządu Mateusz Szczurek rozmawiał przed wyborami z „Miesięcznikiem Finansowym Bank”. Pierwszymi wskazanymi przez niego były zielona transformacja oraz bezpieczeństwo energetyczne. W jego ocenie potrzeba ogromnych inwestycji w sieć przesyłową, „by uniezależnić się od schyłkowych paliw kopalnych, które w dodatku musimy sprowadzać z zagranicy”.
Kolejnym priorytetem jest jego zdaniem odpartyjnienie instytucji publicznych i spółek Skarbu Państwa. Potrzebna jest także odpowiedź na wyzwania strukturalno-demograficzne. – Polaków nie przybywa, a bezrobocie nie może przecież spaść poniżej zera – argumentował.
Uwaga na finanse publiczne
Mówiąc o finansach publicznych typowany na ministra finansów wskazał, że potrzeby pożyczkowe zaplanowane w budżecie na 2024 r. są bardzo wysokie. Część zadłużenia ma jednak charakter specjalny i jest związana z zakupami uzbrojenia. – Należy też jasno powiedzieć, że polskie zadłużenie procentowo do PKB pozostaje stosunkowo niskie na tle reszty Europy – wskazał Szczurek. Jego zdaniem, wynika to z okresu wysokiej inflacji i dość dużego wzrostu gospodarczego.
Rozmówca „Miesięcznika Finansowego Bank” wskazał na jego zdaniem największy problem finansów publicznych. – Nie chodzi o poziomy względem PKB, nawet po uwzględnieniu różnych pozabudżetowych funduszy, tylko o to, że bezpieczeństwo finansów publicznych przestało być postrzegane jako realne ograniczenie polityki. Przez różnego rodzaju programy wydatkowe, obniżki podatków i inne obietnice wyborcy zostali odzwyczajeni od takiego myślenia. Politycy też o tym nie mówią, bo to niepopularne – wyjaśnił Szczurek.
Po typowaniu przez media na szefa resortu finansów zainteresowany twierdzi, iż jest za wcześnie, by mówić o jego kandydaturze. – Na razie mamy jeszcze rząd PiS. Wszystko potrwa przynajmniej dwa miesiące – wyjaśniał w rozmowie z Money.pl. Nie wykluczył, że po ośmiu latach prawicy, UE ponownie nałoży na Polskę procedurę nadmiernego deficytu, który zdaniem analityków zamiast zmieścić się w 3 proc. PKB, będzie oscylował w okolicach 5 proc.
ew
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL