Nadchodzi rewolucja w zwolnieniach lekarskich. Pracownik przebywający na L4 będzie mógł – bez groźby utraty pieniędzy z ZUS – np. podpisać fakturę, czy odpisać na e-maila, wyjechać za granicę czy wykonywać inną pracę. „Pole do kolejnych nadużyć” – tak część zmian komentują eksperci.
Ministra rodziny i pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (PAP, Marcin Obara)
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej szykuje zmiany w zwolnieniach lekarskich. Jest już projekt ustawy, który trafił do konsultacji. Zmiany mają wejść w życie z początkiem 2025 roku.
Zmiany w L4. Oto co planuje rząd
Zgodnie z założeniami projektu pracownicy przebywający na zwolnieniu lekarskim będą mogli sobie pozwolić na więcej. Chory na L4 będzie mógł wykonywać „incydentalne czynności”. Ministerstwo tłumaczy, że chodzi o taką pracę, „której zaniechanie mogłoby prowadzić m.in. do znacznych strat finansowych dla pracodawcy czy kontrahenta”. Jeżeli zmiany wejdą w życie, to pracownik na L4 – bez groźby, że ZUS nie wypłaci mu pieniędzy – będzie mógł odebrać np. telefon od szefa, podpisać fakturę czy odpisać na służbowego e-maila.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Greenpact – rozmowa z Robertem Adamczykiem
Co ważne, nie każda nieobecność podczas kontroli, będzie stanowiła podstawę do zakwestionowana prawa do zasiłku. Chory będzie mógł wyjść do sklepu po niezbędne zakupy, do apteki, na pocztę i na zabieg medyczny.
W trakcie przebywania na zwolnieniu lekarskim nadal nie będzie można wyjechać na wakacje, ale dopuszczalny będzie wyjazd za granicę, np. na leczenie czy po to, by skorzystać z opieki ze strony rodziny przebywającej poza Polską. Jednak konieczne będzie uzasadnienie lekarza w tej sprawie.
Kluczową zmianą ma być również dopuszczenie do pracy podczas zwolnienia lekarskiego, gdy składki są odprowadzane przez minimum dwóch pracodawców. Jeśli choroba uniemożliwia nam wykonywanie obowiązków w jednej firmie, ale w innej nie stanowi przeszkody ze względu na specyfikę pracy i potwierdzi to lekarz – wtedy nadal możliwe będzie pobieranie zasiłku chorobowego z jednego źródła, a jednoczesna praca z drugiego. Teraz jest to niemożliwe.
Zobacz także:
Emerytury do ponownego przeliczenia. Rząd szykuje wyrównanie
Zmiany w L4. Są już pierwsze wątpliwości
Robert Lisicki, dyrektor Departamentu Pracy Konfederacji Lewiatan, w rozmowie z money.pl zwraca uwagę, że tylko w III kwartale tego roku ZUS przeprowadził 115,4 tys. kontroli osób znajdujących się na zwolnieniu lekarskim i wydano 9,2 tys. decyzji wstrzymujących dalszą wypłatę zasiłków chorobowych.
Musimy pamiętać, że za pierwsze 33 dni zwolnienia chorobowe w roku kalendarzowym (14 dni w przypadku osób powyżej 50. roku życia) wynagrodzenie wypłaca pracodawca. Częste, krótkie zwolnienia to wyzwanie dla pracodawcy, który chce zapewnić normalny tok pracy – mówi w rozmowie z money.pl Robert Lisicki.
– W głównej mierze projekt ma poprawić skuteczniejsze działanie orzecznictwa lekarskiego w ZUS, co zasługuje na poparcie. Tylko lekarz orzecznik ZUS może stwierdzić, czy były przesłanki do wystawienia zwolnienia. Ma to znaczenie np. w przypadku coraz częstszych zwolnień od lekarzy psychiatrów, gdy uprawnienia pracodawców do kontroli takiego zwolnienia są ograniczone – dodaje ekspert.
Jego zdaniem reforma systemu kontroli zwolnień powinna objąć również obszary, które nie zostały podjęte w projekcie. – Taką kwestią jest przykładowo wystawianie zwolnień w ramach teleporady, czy skrócenie czasu na wystawienie zwolnień wstecz. Te elementy też są przedmiotem dyskusji w środowisku pracodawców – dodaje przedstawiciel Konfederacji Lewiatan.
Zobacz także:
Składka na pół gwizdka. Takie mogą być koszty reformy
Generalnie (kierunek zmian – przyp. red.) oceniamy pozytywnie. Pewna liberalizacja podejścia wydaje się sensowna. Kontrowersyjna może być jedynie część mówiąca, że w wypadku pracy w dwóch miejscach pracownik sam decyduje o tym, którego miejsca pracy dotyczy zwolnienie. Może się to stać okazją do niepotrzebnych nadużyć – mówi w rozmowie z money.pl Rafał Dutkiewicz, prezes Pracodawców RP.
Wątpliwości w tej kwestii ma także Mikołaj Zając, prezes Conperio, największej polskiej firmy doradczej zajmującej się problematyką L4.
– Pozostawienie tego typu furtki pracownikom niesie olbrzymie ryzyko i stwarza pole do kolejnych nadużyć na L4. Z jednej strony dajemy pracodawcom możliwość przeprowadzenia kontroli poprawności wykorzystania zwolnienia wśród pracowników, a z drugiej strony nie mamy de facto takiej możliwości. Ponieważ nie zastaniemy ich pod adresem wskazanym na druku zwolnienia i nieobecność ta będzie mogła zostać wytłumaczona wykonywaniem pracy dla innego podmiotu. Te dwie rzeczy się wzajemnie wykluczają i powstaje pewnego rodzaju precedens – tak komentuje planowane zmiany Mikołaj Zając.
– Dodatkowo, dochodzi kwestia podejmowania decyzji przez lekarza prowadzącego i brania odpowiedzialności za to, czy dana praca może być wykonywana u innego pracodawcy czy też nie. Zbyt szerokie kompetencje w tym zakresie mogą doprowadzić do dalszego, poważnego zakorkowania systemu na etapie rozstrzygania o poprawności wykorzystywania L4, w tym właśnie m.in. w przypadku nieobecności pracownika pod adresem wskazanym na druku. Niestety dojść może także do pogłębienia szkodliwego procederu wśród niektórych pracowników, polegającego na dodatkowym, fikcyjnym zatrudnieniu, w celu osiągnięcia dodatkowych korzyści, np. w trakcie przebywania na chorobowym – uważa ekspert rynku pracy.
Zobacz także:
Miesiąc bez składek. Wystarczyły trzy doby. Masa wniosków.
L4 na kilka dni. Coraz więcej takich zwolnień
Według danych ZUS w 2023 r. wydano 23,7 mln zaświadczeń lekarskich na łączną liczbę 273,5 mln dni absencji chorobowej. Przeciętna długość zaświadczenia lekarskiego to 10 dni. W ubiegłym roku ponad połowę (55,7 proc.) zaświadczeń z tytułu choroby własnej wystawiono kobietom.
Porównując z rokiem poprzednim, ZUS zaobserwował wzrost (o 1,6 punktu procentowego) liczby zaświadczeń lekarskich wystawionych na krótki okres (od 1 do 5 dni) i jednoczesny spadek (o 1,2 punktu procentowego) liczby zaświadczeń wystawionych na okres od 6 do 10 dni.
W analizowanym okresie najwyższy odsetek (26,9 proc.) dni nieobecności w pracy z powodu choroby odnotowano w grupie wiekowej między 30. a 39. rokiem życia.
Malwina Gadawa, dziennikarka money.pl
Zobacz także: