Infekowanie smartfonów złośliwym oprogramowaniem i wykradanie danych z pamięci telefonów – w wakacje rośnie zagrożenie tzw. juice jacking polegającym na atakowaniu urządzeń podłączanych do publicznych ładowarek na lotniskach, w komunikacji i w hotelach. Podróżni często zapominają, że korzystanie z publicznie dostępnych portów USB niesie ryzyko.
/123RF/PICSEL
„Juice jacking” to nic innego, jak tylko atakowanie urządzeń elektronicznych, w tym smartfonów, tabletów i laptopów, z wykorzystaniem publicznie dostępnych portów USB. Co zrozumiałe, w wakacje zagrożenie rośnie – wielu podróżnych i turystów korzysta z możliwości naładowania urządzeń z publicznych portów.
Przed „Juice jacking” ostrzegało nawet FBI. Problem wciąż istnieje
Przed „juice jacking” ostrzegało już nawet amerykańskie FBI (Federal Bureau of Investigation). W ubiegłym roku wydano oświadczenie, w którym ostrzegano przed korzystaniem z bezpłatnych publicznych ładowarek. Zdaniem ekspertów FBI, powinniśmy unikać korzystania z bezpłatnych stacji ładowania na lotniskach, w hotelach i centrach handlowych. Publiczne stacje ładowania mogą być bowiem „przejęte” przez cyberoszustów chcących wykraść nasze dane.
FBI nie podało żadnej cudownej recepty na uniknięcie zagrożenia. Biuro poradziło użytkownikom smartfonów, laptopów czy tabletów, aby… korzystali z własnych kabli i ładowarek. W sieci pojawiły się nawet komentarze, że ładowanie z publicznych portów USB nie jest aż tak wielkim zagrożeniem, choć specjaliści IT konsekwentnie radzą, aby zawsze sprawdzać, czy publiczny port nie wygląda zbyt „podejrzanie”.
Reklama
Ładowanie urządzeń przez publiczne porty USB. Jak uniknąć zagrożenia?
Eksperci zwracają uwagę, że ładowanie urządzeń z publicznych portów USB nie jest częste, więc – wydawałoby się – zagrożenie jest mniejsze. Warto jednak zawsze uważać na ew. komunikaty dot. transferu danych, które pojawiłyby się podczas procesu ładowania. Oczywiście nie należy zezwalać na taki transfer.
Równie ważne – choć brzmi to już jak banał – jest aktualizowanie oprogramowania i dbałość o zabezpieczenie dostępu na wszystkich używanych urządzeniach.
Hotele niebezpiecznymi miejscami do ładowania urządzeń z publicznych portów USB
W każde wakacje temat „juice jacking” wraca. Next.gazeta.pl cytuje specjalistę ds. cyberbezpieczeństwa firmy TorGuard, który zwraca uwagę na hotele.
– Hotele są często głównym celem cyberprzestępców ze względu na przepływ gości z wrażliwymi danymi, a porty USB nie są jedynym źródłem ryzyka – stwierdził Ben Van Pelt z firmy TorGuard w rozmowie z dziennikiem „The Sun”. Ekspert radzi, aby nie korzystać z portów wyglądających na uszkodzone i bezwzględnie przerwać ładowanie, gdy zauważymy niespodziewaną aktywność na ładowanym urządzeniu (np. wspomniany transfer danych).
***
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News