Przemysław Sztuczkowski, prezes firmy Cognor, produkującej wyroby hutnicze ze stali, przyznaje, że ta gałąź przemysłu znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. W rozmowie z serwisem wnp.pl podkreślił, że niewykluczone, iż po protestach rolników, będziemy mieć do czynienia z „wielkimi protestami przedstawicieli sektorów przemysłowych”. Jak twierdzi, „koszty polityki klimatycznej są nie do udźwignięcia”.
/123RF/PICSEL
Zdaniem prezesa Cognora, branża hutnicza w Unii Europejskiej może sobie nie poradzić z konkurencją m.in. z Chin czy Indii. Jak zauważył, unijni przedsiębiorcy muszą brać pod uwagę różne dodatkowe koszty, związane np. z uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla.
Unijny przemysł, a konkurencja z Azji
Prezes hutniczej firmy przyznał, że na unijnych rynkach, w tym także w Polsce, nie zużywamy tyle złomu, ile posiadamy.
– Nadwyżka jest eksportowana – wyjaśnił. Jednak, jak powiedział, „wywóz złomu stalowego za granicę budzi coraz większe obawy w przedsiębiorstwach hutniczych w Unii Europejskiej”. Dlaczego tak jest?
– Takie państwa, jak chociażby Chiny czy Indie, nie przestrzegają protokołu z Kioto i nie przejmują się kwestiami dotyczącymi klimatu. W tych krajach podkreślają, że na pierwszym miejscu jest dla nich rozwój gospodarczy. Gwałtownie rośnie tam wydobycie węgla – powiedział Przemysław Sztuczkowski w rozmowie z wnp.pl.
Reklama
Sposób na ratunek? „Trzeba ograniczyć wywóz złomu z UE”
Dodał, że na świecie jest wiele państw, które nie pozwalają na wywóz złomu lub dopuszczają, żeby tylko jego niewielka część opuściła granice kraju. Wśród nich jest np. Białoruś. – I jeżeli na rynku światowym cena tony złomu stalowego kształtuje się na poziomie 390-400 dolarów, to na Białorusi mogą sobie ustalić cenę urzędową, dajmy na to, na poziomie 100 dolarów za tonę – mówi Sztuczkowski.
Jak zauważa, wówczas białoruskie zakłady wchodzą w posiadanie tańszego surowca, przez co mogą zaoferować bardziej konkurencyjne niż unijne firmy ceny. Wskazał również, że tamtejsze przedsiębiorstwa „nie ponoszą kosztów z tytułu uprawnień do emisji dwutlenku węgla”.
– Zatem o czym tu w ogóle rozmawiać, skoro stal z Białorusi jest około 1500 zł tańsza? – pyta prezes polskiej firmy hutniczej. Zapytany o to, co mogłoby rozwiązać ten problem, wskazał, że konieczne jest „zmniejszenie wywozu złomu z Unii Europejskiej”.
Polityka klimatyczna a przemysł hutniczy. „Można się spodziewać kolejnych protestów”
Jego zdaniem, procedowane przez organy Unii Europejskiej przepisy mające na celu walkę ze zmianami klimatu wpływają negatywnie nie tylko na unijne hutnictwo, ale także m.in. na sektor ciężkiej chemii.
– Niestety, ale hutnictwo i cały przemysł ciężki są w Unii Europejskiej na wykończeniu. Rolnicy pierwsi wyszli, żeby walczyć z Europejskim Zielonym Ładem. I można się spodziewać kolejnych wielkich protestów także przedstawicieli sektorów przemysłowych. (…) Koszty polityki klimatycznej są bowiem nie do udźwignięcia – przyznał Przemysław Sztuczkowski, którego słowa przytacza wnp.pl.
– Jeżeli nic się nie zmieni, to unijny przemysł całkowicie polegnie w konkurencji z firmami z Azji. I nie będzie żadnego przemysłu w UE – podsumował prezes Cognora.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. RMF