Nawet 1,8 tys. osób straci pracę w zakładach Beko Europe w Polsce. Wiadomość o zwolnieniach wywołała szok i rozpacz wśród załogi. – Tu są całe rodziny. Pracuje ojciec, matka i syn – mówi w rozmowie z „Faktem” załamana pani Renata, która jest w Beko od 18 lat. W piątek przed ambasadą turecką w Warszawie odbędzie się wielka manifestacja zdesperowanych pracowników.
Beko zapowiada masowe zwolnienia. Pracownicy jadą na protest do Warszawy (East News, Piotr Kamionka/REPORTER)
Money.pl jako pierwszy informował, że Beko Europe w Polsce planuje znaczące zwolnienia. Redukcja ma dotyczyć zakładów we Wrocławiu i w Łodzi. W stolicy Dolnego Śląska z pracą ma pożegnać się ok. 700 osób, natomiast w Łódzkiem 1,1 tys. Zwolnienia grupowe mają ruszyć od początku 2025 r.
„Zamknięcie strefy produkcyjnej w Łodzi oraz zmiany we Wrocławiu (dotyczące pracowników produkcji oraz pracowników biurowych) mogą dotknąć około 1800 stanowisk. Produkcja w tych zakładach ma zostać zakończona do końca kwietnia 2025 roku” – ten oficjalny komunikat spółki był dla wielu pracowników zaskoczeniem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Umowa o pracę a B2B. Czym się od siebie różnią?
Nie zgadzają się z decyzją o zwolnieniach. Na początku września protestowali przez zakładem, swoje niezadowolenie chcą pokazać także w stolicy. W piątek, 27 września o godz. 12.00 przed ambasadą turecką w Warszawie odbędzie się wielka manifestacja.
– Na początku była rozpacz, a teraz jest bój o miejsca pracy, o godne odprawy. To załamanie mija i teraz jest ta motywacja, że coś trzeba zrobić na koniec – mówi w rozmowie z „Faktem” pani Renata. – Są rodziny, w których w fabryce pracuje ojciec, matka i syn – dodaje.
Kobieta przyznaje, że sytuacja w zakładzie pogarszała się z roku na rok. – Jak był Indesit, to był to zakład bardziej rodzinny. Później był Whirlpool – to już była korporacja, a Beko… się bekło. A przed przejęciem Whirlpool zapewniał nas, że Beko nas nie zwolni – mówi dziennikowi z przekąsem.
Ruszyły konsultacje z pracownikami
Dyrektor ds. komunikacji Beko Europe Zygmunt Łopalewski poinformował PAP, że rozpoczęła się pierwsza część rozmów ze związkami zawodowymi oraz przedstawicielami pracowników firmy we Wrocławiu i Łodzi.
– Spotkania w formie konsultacji mają na celu ustalenie jak najlepszych warunków odpraw dla pracowników, a także wspólne określenie harmonogramu wdrażania zmian w procesie restrukturyzacji – wyjaśnił.
Zobacz także:
Nowa mapa zwolnień. Fala redukcji etatów przetacza się przez Polskę
Zapewnił, że Beko Europe deklaruje pełną otwartość i gotowość do wysłuchania potrzeb i oczekiwań pracowników oraz podejmie współpracę ze wszystkimi, których dotkną zmiany związane z restrukturyzacją, aby pomóc im w odnalezieniu się w tej trudnej i wymagającej sytuacji. – Firma apeluje o podejście do konsultacji z empatią oraz nastawieniem na konstruktywny dialog – podkreślił.
Związkowcy: negocjacje zaczynamy od 50 odpraw
– Walczymy o dalszą działalności fabryki i nasze miejsca pracy. A jeśli się nie uda – o godne odprawy. Powiedziałem dyrekcji, że nie odejdziemy cicho i nie poddamy się. Będziemy walczyć do końca. Negocjacje zaczniemy od 50 odpraw – zapowiedział szef „Solidarności” w łódzkich zakładach Beko Sebastian Graczyk.
Zobacz także:
Niepokojący sygnał z rynku pracy. Szykują się dalsze zwolnienia
Produkcja w zakładach w Łodzi ma zostać zakończona do końca kwietnia przyszłego roku. Producent tłumaczył decyzję zmieniającym się rynkiem, słabym popytem na produkty wytwarzane w Polsce i związaną z tym nierentownością produkcji.
Obecne zakłady produkcyjne Beko w Łodzi przy ul. Dąbrowskiego początkowo należały do firmy Indesit Company, która pierwszą fabrykę kuchenek w tym miejscu otworzyła w 1999 roku. W szczytowym okresie w zakładach pracowało ponad 2,5 tys. osób.