Smakosze kontrowersyjnego foie gras (stłuszczona wątróbka gęsi lub kaczek tuczonych w niehumanitarny sposób) być może już niedługo spróbują produktu wyhodowanego w laboratorium. Jedna z francuskich firm zwróciła się do Komisji Europejskiej o dopuszczenie na rynek UE „laboratoryjnego kaczego mięsa”, które miałoby posłużyć do wytwarzania foie gras.
/Picsel /123RF/PICSEL
Mięso wytwarzane laboratoryjnie ma posłużyć do produkcji foie gras, co – zdaniem pomysłodawców – jest doskonałą odpowiedzią na krytykę hodowania gęsi i kaczek w sposób umożliwiający otrzymywanie stłuszczonych wątróbek (ptaki karmione są „na siłę” przy pomocy specjalnych rurek). Dodajmy, że hodowla drobiu na stłuszczone wątroby już jest zakazana w wielu krajach.
Foie gras z laboratorium – „hołd” dla francuskiej gastronomii?
„Jesteśmy firmą francuską i postrzegamy ten pierwszy produkt jako hołd dla kultowego przysmaku naszej gastronomii” – powiedział w rozmowie z „Politico” Nicolas Morin-Forest, dyrektor generalny Gourmey. Firma stara się również o dopuszczenie takiego mięsa na rynki Singapuru, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii oraz USA.
Zwyczajowo ocena takiego wniosku w UE trwa dwa lata – więc smakosze zainteresowani laboratoryjnym foie gras będą musieli uzbroić się w cierpliwość.
Foie gras „z laboratorium” po 2026 roku?
Gourmey pozyskał ponad 60 mln euro od inwestorów na rozwój komórkowej produkcji mięsa. Firma pracuje nad kilkoma produktami mięsnymi „z laboratorium”.
Reklama
Jednak – jak podkreślają sami zainteresowani – w UE nie ma dobrego klimatu dla laboratoryjnego „hodowania” mięsa, więc cały proces ewentualnego wejścia na rynek może okazać się niezwykle trudny i czasochłonny. Przedstawiciele Gourmey są jednak optymistami.
„Tego rodzaju żywność będzie częścią diety w nadchodzących latach” – przekonuje Nicolas Morin-Forest w rozmowie z Politico. Jego zdaniem, nowa żywność może wspierać bezpieczeństwo żywnościowe jednocześnie redukując wpływ hodowli na środowisko i klimat, nie wspominając o dbałości o dobrostan zwierząt.
Będziemy jeść mięso „z probówki”. Nie mamy wyjścia?
Przed dekadą w Londynie odbyła się legendarna już prezentacja pierwszego burgera „z probówki” (mięso zaprezentowano w nieco nieapetyczny, laboratoryjny sposób).
Pojawia się coraz więcej głosów, że ludzkość będzie skazana na wytwarzanie mięsa z macierzystych komórek zwierząt, metodami laboratoryjnymi. Zmuszą nas do tego potrzeby żywnościowe oraz zagrożenie zmianami klimatu, któe potęgowane jest światową hodowlą bydła, trzody i drobiu.
Przypomnijmy, szacuje się, że produkcja mięsa in vitro na skalę przemysłową mogłaby przynieść ogromne oszczędności energii i wody (45 proc. mniej zużytej energii i nawet 90 proc. mniej wykorzystanej wody). Zmalałyby też znacząco ilość gazów cieplarnianych uwalnianych do atmosfery w tradycyjnej hodowli.
Choć na razie mięso hodowane komórkowo jest drogie, z czasem rozwój technologii i powiększenie skali produkcji może doprowadzić do zrównania się ceny mięsa laboratoryjnego i tradycyjnego.
***
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News