Tysiące podróżnych musiało pogodzić się z odwołaniem przejazdów pociągów tunelem pod kanałem La Manche. Strajk pracowników zablokował przeprawę między Francją i Wielką Brytanią. Tym razem poszło o… tysiąc euro, a dokładniej o wielokrotność tej kwoty. Strajkujący pracownicy nie chcą się zgodzić na roczną premię w wysokości 1000 euro i żądają jej potrojenia.
/JUSTIN TALLIS /AFP
Strajk pracowników obsługujących tunel pod kanałem La Manche zablokował w czwartek podróż pociągiem między Wielką Brytanią a Francją – donosi AFP dodając, że blokada dotyczyła także ruchu towarowego. Strajk okazał się szczególnie dotkliwy w okresie przedświątecznych wyjazdów.
– Na stacjach Gare du Nord w Paryżu i St Pancras w Londynie – głównych węzłach komunikacyjnych przez kanał La Manche – doszło do chaosu – relacjonuje AFP zwracając uwagę, że wielu podróżnych zostało kompletnie zaskoczonych przerwą w przewozach.
Niespodziewany strajk rozpoczął się od zatrzymania czterech pociągów (wyruszyły już na trasę) i zawrócenia ich do stacji startowych. Taki obrót sprawy dodatkowo wprowadził niepokój wśród podróżujących.
Reklama
„Wzywamy wszystkich pasażerów do przełożenia podróży ze względu na zamknięcie tunelu pod kanałem La Manche i utrzymującą się niepewność” – apelował w czwartek Eurostar.
Związki zawodowe domagają się wyższej premii
Jak poinformowała AFP, strajk prowadzą pracownicy francuskiego operatora tunelu Getlink. Getlink zakomunikował, że francuskie związki zawodowe odrzuciły proponowaną przez zarząd premię na koniec roku w wysokości 1000 euro i wezwały do strajku mającego na celu wymuszenie potrojenia premii.
Francuski minister transportu Clement Beaune określił zamknięcie jako „niedopuszczalne”.
Eurostar miał ogromne problemy w czasie pandemii (dofinansowanie uratowało operatora tunelu i przewoźników). Brexit także ograniczył przepustowość połączenia (wzmożone kontrole).
***
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL