Przed meczem Igi Świątek z Qinwen Zheng kibice spodziewali się, że Polka postawi przedostatni krok w drodze po złoto igrzysk olimpijskich. Wydawało się, że to Danielle Collins będzie najtrudniejszą z rywalek. Czas pokazał, że Chinka, która nigdy wcześniej nie wygrała z raszynianką, sprawiła ogromną sensację, triumfując 6:2, 7:5.
Qinwen Zheng zadowolona po pokonaniu Igi Świątek
Iga Świątek po meczu nie ukrywała łez. Miała pretensje sama do siebie o słabą grę, której nie mogła poprawić w czasie meczu. Po pierwszym secie, mocno przegranym, Polka pokazywała znacznie lepszy tenis, dzięki czemu prowadziła 4:0. Fani spodziewali się walki w trzecim secie, gdy Zheng, pokazując wiarę w siebie, odrobiła stratę i zacięcie grała do samego końca. Finalnie wygrała partię bez potrzeby rozgrywania tie-breaka.
Podczas gdy liderka rankingu WTA udzieliła jedynie jednego krótkiego wywiadu (przerywając go w trakcie), w którym nie potrafiła uspokoić emocji. W znacznie lepszym humorze – co zrozumiałe – była Zheng. Numer 7 najlepszych tenisistek globu podkreśliła w rozmowie z Eurosportem, że kluczem do pokonania faworyzowanej rywalki było zachowanie cierpliwości. Potrafiła docenić swoją dobrą grę w pojedynku.
– To było niesamowite spotkanie. Pokonanie Igi, zwłaszcza na tym korcie, absolutnie nie jest łatwe. Turniej olimpijski jest ważny dla nas obu. Nieprawdopodobne. Pokazałam mnóstwo świetnego tenisa, byłam też cierpliwa. Moim planem była konsekwentna gra, zmiana sposobu gry, ale nie spieszenie się. Bo Iga jest niesamowitą tenisistką na kortach ziemnych – stwierdziła Zheng.
Iga Świątek zagra o brązowy medal igrzysk olimpijskich
Chinka i Polka czekają na rozstrzygnięcie pojedynku pomiędzy Słowaczką Anną Karoliną Schmiedlovą a Chorwatką Donną Vekić. Mecz Igi Świątek o brązowy medal zaplanowano na piątek 2 sierpnia.