Firma Bioetanol AEG kończy działalność po blisko 80 latach. Pracę stracą wszyscy pracownicy. Jak podają lokalne media, Sąd Rejonowy w Toruniu już wyznaczył syndyka masy upadłościowej dla firmy z Chełmży.
/Stanislaw Bielski/REPORTER /East News
To koniec założonej w 1947 roku spółki Bioetanol AEG. Firma z Chełmży zakończy działalność blisko po 80 latach, a pracę stracą wszyscy zatrudnieni w niej pracownicy.
Jak opisywaliśmy w Interii, firmie nie pomogła pomoc publiczna otrzymywana w latach 2020-2023. W lipcu toruński Sąd Rejonowy wyznaczył syndyka masy upadłościowej dla spółki – podaje portal ototorun.pl.
Firma złożyła wniosek o upadłość w marcu 2024 roku. Chociaż na początku pojawiały się dyskusje, czy uda się znaleźć inwestora, okazało się, że likwidacja jest przesądzona – czytamy na portalu. „Od kilku tygodni wiemy, że klamka zapadła i nic nie da się już zrobić” – podają dziennikarze ototorun.pl.
Reklama
1 lipca w Monitorze Sądowym i Gospodarczym opublikowano informację, że Sąd Rejonowy w Toruniu wyznaczył syndyka przedsiębiorstwa. Jak podaje portal, została nim Anna Grudzień-Kurpiewska. Już objęła majątek zakładu.
Prace nad oszacowaniem wartości majątku spółki są na razie na początkowym etapie – wskazała Grudzień-Kurpiewska w odpowiedzi na pytania redakcji.
Bioetanol AEG z wnioskiem o upadłość. Co z wypłatą wynagrodzeń?
Otoroun.pl wskazuje też, co z wypłatą zaległych wynagrodzeń. Do redakcji portalu zgłosili się pracownicy wskazujący, że nie otrzymali zaległych wypłat za maj. W takim wypadku powinni otrzymać wypłaty z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych przy Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Toruniu. Portal ustalił, że syndyk jeszcze w czerwcu złożył wniosek w tej sprawie do Funduszu. Wynagrodzenie za czerwiec zostało zaś wypłacone przez syndyka.
Firma upada po ośmiu dekadach. Dostała gigantyczną karę
Spółka Bioetanol AEG działała w Chełmyż od 1947 roku. Zajmowała się produkcją alkoholu etylowego: surowego, rektyfikowanego i odwodnionego. Jej największym klientem jest Orlen – podaje ototorun.pl Do 2003 roku zakład był częścią chełmżyńskiej cukrowni.
W związku z upadłością firmy pracę stracą wykwalifikowani pracownicy produkcji i wszyscy członkowie zarządu. Łącznie do zwolnienia jest 55 osób. Pracę stracą z końcem sierpnia 2024 roku.
Jak opisywaliśmy na łamach Interii, widmo upadłości wisiało nad spółką już od kilku lat. Kilkukrotnie w ciągu ostatnich lat korzystała z pomocy publicznej. W 2020 roku otrzymała 2,3 mln zł, rok później ponad pół miliona, a w 2023 roku cały pakiet pomocowy o łącznej wartości blisko 2,5 mln zł. Pieniądze pochodziły z programu „Pomoc dla sektorów energochłonnych związana z nagłymi wzrostami cen gazu ziemnego i energii elektrycznej w 2022 roku” – wynika z ogłoszenia o upadłości opublikowanego przez spółkę.
Prezes spółki Krzysztof Grabowski wskazywał także w rozmowie z TVN24, że sytuacja firmy pogorszyła się w 2022 roku, kiedy Polska otworzyła granice dla produktów rolnych z Ukrainy. Tanie zboża oznaczały tańszą produkcję alkoholu. To wpłynęło na spadek rynkowych cen produktów firmy. Tymczasem drożała melasa cukrowa, czyli surowiec wykorzystywany w firmie.
Jak tłumaczył Grabowski, spółka przestała więc sama produkować etanol z drogiej melasy, zamiast tego nabywała gotowy komponent. Ale w związku z tym, że nie odebrała surowca od Krajowej Grupy Spożywczej, otrzymała karę w wysokości 4,4 mln zł. Większościowym udziałowcem KGS jest Skarb Państwa.
Kara w wysokości przekraczającej 15 proc. wierzytelności spółki poskutkowała tym, że sąd musiał uchylić postępowanie restrukturyzacyjne w firmie. Prezes spółki wnioskował o jego otwarcie w październiku 2023 roku, a zostało ono rozpoczęte w styczniu 2024 roku – wynika z rozmowy Grabowskiego z TVN24.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News