Mieszkańcy podkreślają, że czują się stale obserwowani. Niektórzy mówią, że boją się spędzać czas na swoich podwórkach
Urszula Lesman
Jako pierwszy w USA drony zaczął wykorzystywać departament policji w Chula Vista w Kalifornii. Jednak już kolejne jednostki szykują się do dronowego nadzoru. Na razie przyjeżdżają na szkolenia do Kalifornii.
Amerykański eksperyment z dronami
W październiku 2018 r. miasto Chula Vista jako pierwsze w USA rozpoczęło program Drone as First Responder (DFR), w ramach którego teleoperatorzy departamentu słuchający na żywo połączeń alarmowych 911 decydują, kiedy i gdzie wysłać drony. Teraz urządzenia te można zaobserwować na niebie Chula Vista każdego dnia i często jako pierwsze pojawiają się nad miejscami wypadków samochodowych, przedawkowań narkotyków, konfliktów domowych i zabójstw, a także zgłoszeń i skarg na hałas.
Departament twierdzi, że drony dostarczają funkcjonariuszom kluczowych informacji o incydentach, na które reagują, zanim nawiążą kontakt osobisty — co według CVPD zmniejszyło liczbę niepotrzebnych kontaktów z policją, skróciło czas reakcji i ratowało życie. Jednak według dochodzenia portalu Wired kwestie bezpieczeństwa publicznego często są sprzeczne z prawem do prywatności mieszkańców kalifornijskiego miasta.
W Chula Vista trasy lotów dronów wyznaczają mapę nierówności w mieście, przy czym ubożsi mieszkańcy są o wiele bardziej narażeni na nadzór kamer dronów niż ich bogatsi mieszkańcy – wynika z analizy Wired obejmującej prawie 10 tys. zapisów lotów dronów od lipca 2021 r. do września 2023 r. Drony, często wysyłane w przypadku poważnych incydentów, takich jak zgłoszenia dotyczące uzbrojonych osób, są również rutynowo rozmieszczane w przypadku drobnych problemów, takich jak kradzieże sklepowe, wandalizm i głośna muzyka.
Na początku pandemii Covid-19 miasto używało dronów nawet do nadawania komunikatów użyteczności publicznej w obozowiskach bezdomnych. Drony policyjne, wyposażone w kamery i obiektywy z zoomem wystarczająco mocne, aby wyraźnie i stale rejestrować twarze podczas lotu, zgromadziły setki godzin nagrań wideo mieszkańców miasta. Ich trasy lotu rutynowo prowadzą nad podwórkami i basenami publicznymi, szkołami średnimi, szpitalami, kościołami, meczetami, kancelariami prawnymi imigracyjnymi, a nawet miejskim ośrodkiem Planned Parenthood. Obrońcy prywatności twierdzą, że obszerne nagrania uchwycone przez drony są poważnym naruszeniem prawa do prywatności. Mieszkańcy podkreślają, że czują się stale obserwowani. Niektórzy mówią, że boją się spędzać czas na swoich podwórkach; boją się, że maszyny podążają za nimi ulicą, szpiegując ich, gdy korzystają z publicznego basenu lub zmieniają ubrania.
Co wie policja?
Policja zapewnia, że jej drony nie prowadzą losowego nadzoru, a są wysyłane tylko po pojawieniu się zgłoszenia o incydencie. Analiza dzienników dyspozytorskich Chula Vista potwierdza to twierdzenie: Zdecydowana większość lotów dronów była powiązana z odpowiednimi połączeniami alarmowymi 911. Ale nie wszystkie. Mniej więcej jeden na 10 lotów dronów wymienionych na portalu przejrzystości departamentu nie miał określonego celu i nie mógł być powiązany z żadnym odpowiednim połączeniem alarmowym 911. W przypadku aż 498 lotów departament podaje powód jako „nieznany problem”.
Pomimo tych obaw większość mieszkańców Chula Vista popiera departament policji i wykorzystanie dronów. Chula Vista, około 200 km na południe od Los Angeles, to podzielone miasto. Wschodnia część to duże posiadłości, zamknięte osiedla i pola golfowe. Zachodnia część jest z kolei gęsto zaludniona, a mieszkańcy są zazwyczaj biedniejsi i urodzili się poza Stanami Zjednoczonymi. Z analizy Wired wynika, że to właśnie w tej części miasta najczęściej latają drony policji.