Postępowanie Prokuratury i Żandarmerii Wojskowej wobec naszych żołnierzy budzi uzasadniony niepokój i gniew ludzi – ocenił w czwartek premier Donald Tusk. Poinformował, że odebrał meldunek szefa MON i oczekuje szybkich wniosków i decyzji organizacyjnych, prawnych oraz personalnych.
"Odebrałam meldunek Ministra Obrony Narodowej. Postępowanie Prokuratury i Żandarmerii Wojskowej wobec naszych żołnierzy budzi uzasadniony niepokój i gniew ludzi. Oczekuję szybkich wniosków i decyzji organizacyjnych, prawnych oraz personalnych" – napisał premier na platformie X.
Portal Onet napisał w środę wieczorem o żołnierzach, którym po strzałach ostrzegawczych w stronę ludzi forsujących granicę polsko-białoruską postawiono zarzuty. Według portalu, gdy migranci przekroczyli granicę, a strzały w powietrze ich nie powstrzymały, żołnierze 1. Warszawskiej Brygady Pancernej zaczęli w obronie koniecznej strzelać w ziemię, niektóre z wystrzelonych łącznie 43 pocisków trafiły rykoszetem w płot. Jak relacjonuje portal, kiedy sytuacja została opanowana, do akcji wkroczyła Straż Graniczna. Jej funkcjonariusze zawiadomili Żandarmerię Wojskową, która zatrzymała żołnierzy za użycie broni wobec migrantów.
Szef MON: Sposób zatrzymania żołnierzy jest dla mnie bulwersujący. Nie wiedziałem o nim
Kosiniak-Kamysz zapewnił podczas konferencji prasowej, że zdarzenie nie było ukrywane, natomiast prowadzone jest postępowanie o charakterze dochodzeniowym i on nie jest uprawniony do informowania o nim.
"Byłem poinformowany o zdarzeniu i o tym, że Żandarmeria Wojskowa i prokuratura podejmują wszelkie potrzebne działania. Jeżeli chodzi o sam sposób zatrzymania, on jest również bulwersujący dla mnie. Do momentu zapytań ze strony Onetu i publikacji portalu nie miałem informacji o sposobie zatrzymania" – zaznaczył wicepremier.
Zapytany, czy nie powinien być poinformowany o szczegółach zatrzymania, szef MON odparł, że takie samo pytanie zadał komendantowi głównemu Żandarmerii Wojskowej. "On mówi: każdego roku dochodzi do wielu interwencji ŻW wobec żołnierzy. Taka jest misja policji wojskowej, która kontroluje działania związane z legalnością, dobrym postępowaniem, wszystkimi przepisami prawa. Nie ma więc w żadnych przepisach obowiązku informowania ministra o sposobie prowadzonych działań" – powiedział Kosiniak-Kamysz. Dodał, że być może zdarzenie jest przyczynkiem do zmiany przepisów.
Na pytanie nq miało polegać przekroczenie uprawnień przez żołnierzy, szef MON odpowiedział, że "na nieuzasadnionym użyciu broni, na przekroczeniu uprawnień". "A konkretne zarzuty już sformułował prokurator w tym względzie i sprawa po prostu musi być wyjaśniona" – powiedział Kosiniak-Kamysz. Dodał, że widział materiał filmowy ze zdarzenia na granicy, ale – jak podkreślił – nie jest od rozstrzygania sprawy. "Nie mogę wpływać na tok postępowania" – podkreślił.
Szef MON jednocześnie zaznaczył, że zawsze jest po stronie żołnierzy.
kmz/ kops/ brw/
Szef MON: Zatrzymanie żołnierzy za strzały ostrzegawcze nie do przyjęcia
Jak przekazało w środę MON, zarzuty dotyczą narażenia życia i zdrowia człowieka oraz przekroczenia uprawnień. Żołnierze zostali też zawieszeni w czynnościach służbowych.
"Zatrzymanie żołnierzy oddających strzały alarmowe w kierunku atakujących migrantów jest nie do przyjęcia. Działania Żandarmerii Wojskowej wobec zatrzymanych zostaną bezwzględnie wyjaśnione. Żołnierze stojący na straży bezpieczeństwa państwa muszą być pewni, że procedury prawne ich chronią. Będę zawsze stał po stronie honoru polskich żołnierzy" – napisał zaś Kosiniak-Kamysz późnym wieczorem na X.
"Polscy żołnierze zakuci w kajdanki na białoruskiej granicy. W wojsku wrze" – zatytułował portal tekst o wydarzeniach z przełomu marca i kwietnia. Według Onetu, do zdarzenia doszło w okolicy Dubicz Cerkiewnych, gdzie później, pod koniec maja, żołnierz został ciężko raniony w brzuch.
Przeczytaj także
Nad sprawą zatrzymanych żołnierzy nadzór ma Prokuratura Krajowa
Według portalu, gdy migranci przekroczyli granicę, a strzały w powietrze ich nie powstrzymały, żołnierze 1. Warszawskiej Brygady Pancernej zaczęli w obronie koniecznej strzelać w ziemię, niektóre z wystrzelonych łącznie 43 pocisków trafiły rykoszetem w płot. "Migranci w końcu się wycofują. Kiedy sytuacja jest już opanowana, do akcji wkracza Straż Graniczna. Jej funkcjonariusze nie dziękują jednak żołnierzom za wyparcie migrantów, lecz zawiadamiają Żandarmerię Wojskową" – relacjonuje portal.
Onet cytuje też relację żołnierza, według którego "trzech chłopaków z kompanii wyprowadzono w kajdankach jak bandytów", wobec dwóch wszczęto postępowanie, a z aresztu wyszli dzięki zbiórce kolegów z batalionu na opłacenie prawnika. Rozmówca Onetu zarzuca dowódcom, że nie są zainteresowani, aby pomóc żołnierzom.
Jak poinformowało MON, żołnierze przebywają na wolności, postawiono im zarzuty z art. 231 kodeksu karnego, który za narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przewiduje karę do trzech lat więzienia, w związku z art. 160 kk mówiącym o działaniu na szkodę interesu publicznego lub prywatnego przez funkcjonariusza publicznego, który przekracza uprawnienia lub nie dopełnia obowiązków. Ten czyn także jest zagrożony karą do trzech lat pozbawienia wolności. Prokurator zawiesił żołnierzy w czynnościach służbowych do 27 czerwca i oddał pod dozór przełożonego.
Resort obrony, odnosząc się do artykułu Onetu zaznaczył, że dowódcy nie zabraniają żołnierzom użycia broni palnej, którzy w samym maju oddali ponad 700 strzałów ostrzegawczych. Zasady użycia broni palnej określają ustawa o środkach przymusu bezpośredniego oraz zasady użycia siły, tzw. Rules of engagement.
Żołnierze kierowani na granicę przechodzą dodatkowe szkolenie z tych zasad w wersji uproszczonej, dostosowanej do specyfiki działań w rejonie granicy, mogą też korzystać z wiedzy instruktorów i żołnierzy z doświadczeniem na misjach. Ponadto żołnierze kierowani do wsparcia SG odbywają szkolenia przed przyjazdem w rejon działania i po przyjeździe. Są informowani o możliwości pojawienia się w rejonie pasa granicznego osób cywilnych oraz instruowani, jak się zachować w takiej sytuacji. Każdorazowo żołnierzom są udzielane instruktaże dotyczące uprawnień, jakie mają w razie napotkania osób przekraczających granicę w sposób nieuregulowany.
Według ustawy środkach przymusu bezpośredniego uprawniony może użyć broni w konieczności "oparcia bezpośredniego, bezprawnego zamachu" na: "życie, zdrowie lub wolność uprawnionego lub innej osoby", "ważne obiekty, urządzenia lub obszary", a także "nienaruszalność granicy państwowej przez osobę, która wymusza przekroczenie granicy państwowej przy użyciu pojazdu, broni palnej lub innego niebezpiecznego przedmiotu".
Szef BBN: Bulwersujące zatrzymanie żołnierzy za strzały ostrzegawcze z powodu braku przepisów
Szef BBN Jacek Siewiera podkreślił, że do bulwersującego zatrzymania żołnierzy za strzały ostrzegawcze na granicy doszło z powodu braku przepisów regulujących zasady użycia broni przez Wojsko Polskie. Wskazał, że odpowiednie regulacje znalazły się w prezydenckim projekcie, którym za tydzień ma się zająć Sejm.
Siewiera podczas briefingu w Warszawie, przed wylotem prezydenta Andrzeja Dudy do Normandii, zaznaczył, że do tej bulwersującej sytuacji doszło ze względu na "brak właściwego oprzyrządowania Wojska Polskiego w zakresie przepisów". Zwrócił uwagę, że odpowiednie rozwiązania były proponowane w projekcie ustawy o działaniach organów władzy państwowej na wypadek zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa, wniesionej przez prezydenta do Sejmu po raz pierwszy w sierpniu 2023 r. i ponownie w nowej kadencji Sejmu.
Jak wskazał, prezydencki projekt reguluje zasady użycia broni przez wojsko „nie na podstawie przepisów policyjnych czy Straży Granicznej, nie tylko z wykorzystaniem broni 9 mm, ale broni etatowej, właściwej dla Wojska Polskiego”.
W środę 12 czerwca ma się odbyć pierwsze czytanie projektu ustawy w Sejmie. Szef BBN zaapelował o procedowanie ustawy z pełnym poparciem sił politycznych.
Siewiera stwierdził też, że zespół prokuratorów powołany do zbadania sprawy działa w granicach i na podstawie prawa. "Jeśli polskie prawo nie reguluje kwestii obecności żołnierzy z ich etatowym uzbrojeniem, wykorzystaniem tego uzbrojenia, zgodnie z doktryną, łańcuchem dowodzenia przy granicy, to prokuratorzy muszą działać na podstawie prawa" – powiedział.
Pytany, czy szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz powinien się podać do dymisji po tym incydencie, Siewiera podkreślił, że minister obrony narodowej brał czynny udział w przygotowaniu nowej wersji projektu ustawy. Dodał, że w projekcie ustawy w ramach współpracy między MON a Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych zostaną wprowadzone odpowiednie poprawki.
"Dziś kluczową sprawą jest, by te poprawki dotyczące wykorzystania broni, środków przymusu bezpośredniego i uzbrojenia WP dotyczyły sytuacji, w których dochodzi do bezpośredniego zamachu na życie i zdrowie żołnierzy, zamachu bezpośredniego na infrastrukturę i urządzenia ważne z punktu widzenia sił zbrojnych. Gdy dochodzi do zagrożenia instalacji wojskowych, kwestie użycia broni, gdy dochodzi do pościgu lub niepodporządkowania się wezwaniom do porzucenia broni przez osoby nielegalnie przekraczające granice. Te warunki były uregulowane w projekcie w 2023 r., a dziś zostaną wniesione przez ministra obrony narodowej po pierwszym czytaniu albo przez inicjatora projektu. Natomiast dużo lepszym ruchem będzie, jeśli będzie to wspólne działanie strony rządowej i Zwierzchnika Sił Zbrojnych z inicjatywy Zwierzchnika Ził Zbrojonych" – ocenił Siewiera.
Zwrócił uwagę, że obecne przepisy użycia wojska i służb na granicy dotyczą formacji Straży Granicznej i uprawnienie do użycia wojska na granicy wynika z faktu, że żołnierze są oddelegowani do struktur Straży Granicznej i działają na podstawie ustawy o Straży Granicznej. "Katalog tych uprawnień, rodzajów uzbrojenia, a w zasadzie broni i środków przymusu bezpośredniego, jakie może użyć Straż Graniczna są zupełnie inne niż te, które może wykorzystywać wojsko" – wyjaśnił Siewiera.
Doprecyzował, że SG nie posiada granatników, nie wykorzystuje karabinów wielkokalibrowych czy nie używa moździerzy i min. "Trzeba wykonać ciężką, żmudną, trudną i nudną pracę legislacyjną, żeby dać żołnierzom prawo do wykonywania pracy. Tak długo, jak tylko są osobami oddelegowanymi do wykonywania zadań w ramach Straży Granicznej, tak długo te patologie się nie skończą" – powiedział Siewiera.
Zaznaczył, że w imieniu Zwierzchnika Sił Zbrojnych będzie się domagać, by sytuacja prawna polskich sił zbrojnych, systemu kierowania i dowodzenia została naprawiona.
Prezydencki projekt ustawy o działaniach organów władzy państwowej na wypadek zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa dotyczy szeregu zagadnień związanych z bezpieczeństwem państwa – w tym m.in. roli marszałków Sejmu i Senatu w systemie bezpieczeństwa.
Projekt zakłada m.in. reformę dowództw w Wojsku Polskim. W ramach reformy Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych oraz Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych przekształcone mają zostać w Dowództwo Połączonych Rodzajów Sił Zbrojnych. Utworzone mają zostać poszczególne dowództwa rodzajów sił zbrojnych: Dowództwo Wojsk Lądowych, Dowództwo Sił Powietrznych oraz Dowództwo Marynarki Wojennej.
Ponadto projekt zakłada podporządkowanie Wojsk Obrony Terytorialnej Dowódcy Sił Połączonych oraz utworzenie Wojsk Medycznych i Wojsk Wsparcia Sił Zbrojnych jako specjalistycznego komponentu właściwego dla zabezpieczenia medycznego wojsk podporządkowanego Szefowi Sztabu Generalnego WP.
Prezydencka inicjatywa przewiduje również wprowadzenie nowego narzędzia, jakim są stałe plany obronne, mające na celu zapewnienia zdolności natychmiastowego reagowania Sił Zbrojnych RP na zagrożenia o charakterze nagłym.
kmz/ akuz/ mml/ par/
Rzecznik PG: żołnierze, którzy interweniowali na granicy, nie znajdowali się w sytuacji zagrażającej ich życiu
"Sprawa została zainicjowana informacją oraz nagraniami wideo przekazanymi przez Straż Graniczną Wydziałowi Żandarmerii Wojskowej w Białymstoku. Żandarmeria Wojskowa w oparciu o uzyskane materiały wdrożyła czynności w +niezbędnym zakresie+ w trybie art. 308 par. 1 kpk" – podała rzecznik Prokuratora Generalnego prok. Anna Adamiak, informując, że do zatrzymania trzech żołnierzy i doprowadzenia ich do Działu ds. Wojskowych Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ w Białymstoku doszło 29 marca. Decyzja o zatrzymaniu wyżej wymienionych żołnierzy – jak zaznaczyła – zapadła bez udziału prokuratora.
Prokurator Działu ds. Wojskowych tej jednostki zdecydował, po zapoznaniu się z materiałem dowodowym, o wszczęciu śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień.
"Z przedstawionych dowodów, a w tym w szczególności z nagrania z kamer, przekazanego przez Straż Graniczną, wynika, że żołnierze podczas interwencji prowadzonej wobec migrantów próbujących nielegalnie przekroczyć granicę RP przekroczyli swoje uprawnienia poprzez oddanie w ich kierunku co najmniej kilku strzałów, narażając tym na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia" – głosi komunikat.
"Z oględzin zabezpieczonego zapisu z kamer Straży Granicznej wynika również, że żołnierze oddający strzały nie znajdowali się w sytuacji zagrażającej ich życiu. Nie ustalono, aby na skutek oddanych strzałów ktoś odniósł obrażenia" – dodano w komunikacie.
brw/ ann/ lm/ nno/ itm/