Średnio 200 tys. zł miesięcznie kosztuje praca każdej z sejmowych komisji śledczych. Najwięcej: doradcy.
Posiedzenia sejmowej komisji śledczej ws. wyborów korespondencyjnych
Dwie komisje śledcze w Sejmie – ds. wyborów kopertowych oraz wizowa – kończą pracę. Zostanie jedna – mająca wyjaśnić legalność stosowania systemu Pegasus. Członkowie komisji szacują, że jej prace potrwają jeszcze około roku. Po blisko czterech miesiącach (komisja ta powstała miesiąc później od dwóch pozostałych – pod koniec stycznia tego roku) członkowie nie otrzymali najważniejszych materiałów ani z prokuratur, ani ze służb.
Prokuratura odmawia ws. Pegasusa
– Obecnie posiadamy tylko akta sprawy Krzysztofa Brejzy – przyznaje w rozmowie z „Rz” Witold Zembaczyński, poseł KO, członek komisji ds. Pegasusa. Komisja nie ma więc materiałów z CBA o działaniu i wykorzystywaniu Pegasusa (posłowie posiadają jedynie dokumenty firmy Matix o zakupie modułów systemu, która była pośrednikiem w sprzedaży między CBA a NSO Group).
Z komisją nie współpracuje również prokuratura, a minister sprawiedliwości Adam Bodnar odmówił przekazania listy osób, wobec których był stosowany ten system.
Według naszych informacji powodem jest śledztwo własne Prokuratury Krajowej w tej sprawie, której zakres postępowania kopiuje się z pracą komisji. – Nie chcemy ujawniać politykom materiałów, które są częścią ich śledztwa. To byłoby niepoważne – tłumaczy jeden z prokuratorów. Dziś prokuratura dopiero ustala, kto mógłby być inwigilowany Pegasusem. Dodatkowo sprawę utrudnia fakt, że żaden z członków komisji ds. Pegasusa wciąż nie ma certyfikatów dostępu do materiałów „ściśle tajne” – postępowanie sprawdzające rozszerzone w ABW trwa wiele miesięcy. – Mamy ten dostęp na mocy decyzji szefa ABW na wniosek szefa Kancelarii Sejmu – tłumaczy poseł Zembaczyński.
Komisje śledcze w Sejmie 200 tys. złotych na miesiąc
Toczące się równolegle prace trzech dodatkowych komisji śledczych mocno obciążają budżet Kancelarii Sejmu.
Jak podaje nam Biuro Obsługi Medialnej, szacunkowy miesięczny koszt prac komisji do spraw wyborów korespondencyjnych wynosi ok. 68,2 tys. zł, komisji do spraw „afery wizowej” – ok. 57,4 tys. zł, a komisji Pegasusa – ok. 42,3 tys. zł. To przede wszystkim dodatki dla członków prezydium komisji, które są dodatkowo płatne (szeregowi posłowie ich nie otrzymują), np. 11-osobowa komisja ds. Pegasusa ma aż sześcioosobowe prezydium, wizowa – tylko troje, a kopertowa – czworo. „Do tych kwot należy doliczyć np. koszty związane z umowami ze stałymi doradcami komisji, które średnio miesięcznie wynoszą odpowiednio: ok. 142 tys. zł, ok. 156,2 tys. zł i ok. 160,2 tys. zł” – podkreśla biuro Kancelarii Sejmu. Daje to koszt ponad 200 tys. zł na miesiąc każdej z nich. Miesięczne stawki dla doradców komisji są wysokie – to aż 18 tys. zł brutto. „Dokładne zestawienie kosztów działania każdej z komisji śledczych będzie możliwe dopiero po zakończeniu jej działalności i uwzględnieniu wszystkich dokumentów rozliczeniowych, np. z tytułu umów ze stałymi doradcami” – podkreśla Kancelaria Sejmu.
Trybunał Konstytucyjny kazał wstrzymać prace
Obciążeniem jest również stałe oddelegowanie po trzech pracowników do obsługi komisji. „Pracownicy Kancelarii Sejmu pracę związaną z obsługą komisji śledczych wykonują obok innych obowiązków służbowych, a zadania związane z pracami komisji dotyczą szeregu czynności wykonywanych przez różne komórki organizacyjne Kancelarii Sejmu, a zatem nie jest możliwe precyzyjne wskazanie liczby osób, jaka jest zaangażowana w prace komisji śledczych” – wyjaśnia biuro.
Komisja ds. Pegasusa drepcze w miejscu, dodatkowo jej działanie utrudniło orzeczenie Trybunału z 8 maja, który na wniosek PiS nakazał wstrzymanie jej prac (bada, czy komisja ta może oceniać sędziów, który wydawali zgodę na stosowanie kontroli operacyjnej). Czterech posłów PiS zapowiedziało więc, że nie będzie przychodzić na komisję. – Być może, w tej sytuacji powinno się pozbawić ich doradców – ocenia poseł Zembaczyński.
e