Ponad 10 tys. cudzoziemców – co trzeci pochodzący z Gruzji – otrzymało w ubiegłym roku nakazy deportacji. W tym gronie jest 600 przemytników ludzi.
Przerzut ludzi przez zieloną granicę do krajów Europy to lukratywny biznes dla grup przestępczych. Mimo wysokich kar, coraz ściślejszej ochrony granic zewnętrznych nadal przemytnicy znajdują chętnych, którzy za kilka tysięcy dolarów lub euro decydują się podjąć ryzyko – przetransportować jako „kurierzy” nielegalnych imigrantów. Niewielu z nich wie, że jeśli są cudzoziemcami podlegają praktycznie natychmiastowej deportacji do kraju pochodzenia. Według danych Komendy Głównej Straży Granicznej w ubiegłym roku wydano prawie 600 decyzji zobowiązujących do powrotu cudzoziemców, których złapano na przemycie migrantów.
– Wśród cudzoziemców zaangażowanych w organizowanie przewozu obcokrajowcom nielegalnie przekraczającym granicę z Białorusi do Polski dominowali obywatele Ukrainy, Gruzji, Uzbekistanu, Białorusi, Mołdawii – mówi „Rzeczpospolitej” mjr Andrzej Juźwiak, rzecznik komendanta głównego Straży Granicznej.
Pomoc w nielegalnym przekroczeniu granicy. Gruzini w czołówce
Funkcjonariusze z placówki Straży Granicznej Warszawa-Modlin, kontrolując trasy przejazdowe zatrzymali gruzińskich kierowców podczas przewozu dziesięciu migrantów – ośmiu Irańczyków i dwóch Tadżyków. Zleceniodawcami również było dwóch Gruzinów.
– Jeden z nich w mieszkaniu miał irańskie paszporty, słoweńską kartę ID i inne dokumenty świadczące o nielegalnych transportach – mówi nam Dagmara Bielec z Nadwiślańskiego Oddziału SG. Drugi, 55-latek, który był głównym „mózgiem”, jak się okazało przebywa w areszcie na Litwie, co ustalono dzięki współpracy z Europolem. – Jeden z mężczyzn już został skazany, a po odbyciu kary wydalony z Polski, za drugim wystawiono europejski nakaz aresztowania – dodaje Bielec.
Takich spraw jest mnóstwo. Dwóch członków gangu przemytników ludzi – Ukraińców – zatrzymali w tym tygodniu funkcjonariusze placówki SG w Białej Podlaskiej. Dariusz Sienicki, rzecznik Nadbużańskiego Oddziału SG przyznaje, że nadal migranci z krajów głównie Bliskiego Wschodu, drogą lotniczą, także przez Rosję, dostają się na Białoruś.
– Stamtąd przemytnicy mający kontakty po obu stronach granicy, organizują im dalszą podróż. Stawka to ok. 5 tys. euro za osobę, z dowozem na zachód Europy – wyjaśnia Siennicki.
– Zauważamy, że migranci są częściej przewożeni taksówkami, zapewne dlatego, że te zwracają mniej uwagi niż busy – zdradza rzecznik.
Przemytem trudnią się międzynarodowe gangi – na czele jednego z nich, rozbitego jesienią 2023 r. przez SG i CBŚP, stała 48-letnia Polka ze Śląska.
Według danych Straży Granicznej oraz Urzędu do spraw Cudzoziemców w ubiegłym roku decyzje o zobowiązaniu do powrotu wydano łącznie wobec 10,5 tys. obcokrajowców. Najczęściej dotyczyły obywateli Gruzji – 3,1 tys. osób. Podobnie było rok wcześniej, gdy taki nakaz deportacji otrzymało 8,4 tys. osób i również dominowali Gruzini (2 tys. osób).
– Te dane nie są równoznaczne z liczbą przymusowych wykonań decyzji o zobowiązaniu do powrotu (deportacji) – zaznacza Jakub Dudziak, rzecznik Urzędu ds. Cudzoziemców.
Jak Polska obchodzi się z przemytnikami?
– Cudzoziemcy biorący udział w tym procederze w pierwszej kolejności podlegają przepisom prawa karnego. Podejmowane wobec nich czynności administracyjne kończą się zazwyczaj wydaniem i realizacją decyzji o zobowiązaniu do powrotu – ze względów obronności lub bezpieczeństwa państwa lub ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego – wskazuje nam mjr Andrzej Juźwiak z KG SG. Ich nazwisko trafia do bazy Schengen z pięcioletnim zakazem wjazdu do państw UE.
Rzecznik wyjaśnia, że tego typu decyzja „podlega z mocy ustawy przymusowemu i natychmiastowemu wykonaniu”. Jak to wygląda? – Cudzoziemiec jest doprowadzany do granicy państwowej kraju pochodzenia, zostaje przekazany tam funkcjonariuszom służb tego kraju. Wspomnianej decyzji nie wydaje się lub nie wykonuje, gdy istnieją określone w przepisach ustawy z 12 grudnia 2013 r. przesłanki negatywne – dodaje mjr Juźwiak.