
Grażyna Zawadka
Reklama
Z tego artykułu się dowiesz:
- W jaki sposób działały pozorowane sklepy online?
- Jak współpraca z Darknetem ułatwiała cyberprzestępczość?
- Jakie metody wykorzystano do legalizacji nielegalnych środków?
- W jaki sposób pozyskiwano osoby do otwierania kont bankowych?
- Dlaczego śledztwo ma problemy z identyfikacją prawdziwych beneficjentów?
- Jakie kary przewiduje prawo dla oskarżonych?
Sześciu pełnoletnich już mężczyzn z Płocka i okolic zostało oskarżonych o legalizację środków pochodzących z przestępstw. W momencie popełnienia czynów mieli między 18 a 20 lat i ograniczone wykształcenie. Nie przeszkodziło im to jednak w poruszaniu się po Darknecie (tajemnej, „brudnej” strefie sieci), zakupie kryptowalut oraz rozliczaniu z wspólnikami w bitcoinach.
Reklama Reklama
Akt oskarżenia z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku został przekazany do Sądu Okręgowego w Płocku.
– Sprawa obejmuje niemal 400 tomów dokumentów i dotyczy sześciu osób. Działaniami pokrzywdzono 213 osób, które straciły łącznie około 80 tys. zł. Kwota nie jest astronomiczna, ale sposób działania charakteryzował się szczególną podstępnością – komentuje prok. Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Fałszywe sklepy internetowe nie są nowością. W tym przypadku operacja opierała się na pozorowanych portalach oferujących sprzęt AGD, RTV i elektronikę, stworzonych przez nieuchwytne dotąd osoby z Darknetu. Sprzedaż była iluzoryczna – klienci płacili, ale zamówione produkty nigdy nie docierały. Przykładowo, jeden z poszkodowanych zapłacił blisko 800 zł za zmywarkę, inny około 340 zł za odtwarzacz CD. Pieniądze trafiały do oszustów. Kluczową rolę odegrało sześciu współpracowników z Płocka, którzy teraz odpowiadają przed wymiarem sprawiedliwości.
Reklama Reklama Reklama
Oskarżeni pozyskiwali osoby trzecie do zakładania kont bankowych na swoje dane
Wydarzenia rozegrały się w ciągu kilku miesięcy 2019 r. Łukasz R. (wówczas 20-latek po gimnazjum) i Kamil W. (18-latek po podstawówce) nawiązali w Darknecie kontakt z osobami proponującymi pozyskiwanie tzw. słupów do zakładania rachunków bankowych.
Wspólnie zwerbowali trzech znajomych – Dawida G., Michała L. i Krystiana O. – którzy założyli konta w czterech bankach (licząc na zyski, których nie uzyskali). Następnie przekazali im karty bankomatowe oraz dane do logowania.
Na konta trafiały środki z fikcyjnych transakcji w oszukańczych sklepach. Kupujący nie otrzymywali zamówień. – Łącznie wpłynęło 39 817,54 zł od 112 poszkodowanych – precyzuje prok. Marciniak.
Następnie Łukasz i Kamil, współpracując z nieznanymi wspólnikami, wypłacali środki za pomocą kart lub kodów BLIK.
Konsumenci Konsumenci: uwaga na fałszywe sklepy w internecie
Ściganie oszustów online jest trudne ze względu na zagraniczne konta i pośredników. Nie przejmują się…
Wypłacone środki były zamieniane na kryptowaluty w bitomatach, a następnie dzielone po połowie z wspólnikami z Darknetu w formie bitcoinów
Reklama Reklama Reklama
– Środki były konwertowane na kryptowaluty w bitomatach, a następnie rozliczane na giełdach kryptowalutowych z nieustalonymi wspólnikami, z podziałem zysków – wyjaśnia prok. Marciniak.
Szósty oskarżony, Mariusz K., założył konta, na które wpłynęło 36 538,46 zł od 101 klientów kolejnego fikcyjnego sklepu. Środki zostały wycofane w podobny sposób.
Z każdej wyłudzonej kwoty 50% trafiało do zleceniodawcy z Darknetu, pozostałą część dzielili między siebie Łukasz i Kamil.
Oskarżonym grozi do 10 lat więzienia za legalizację nielegalnych środków
Młodzi mężczyźni przyznali się do zarzutów podczas śledztwa. Łukasz R. zeznał, że osoby z Darknetu poprosiły go o pozyskiwanie kont bankowych. Razem z Kamilem rekrutowali tzw. słupy.
– Przekazywali dane kont zleceniodawcom, którzy podawali je klientom fikcyjnych sklepów jako miejsce do przelewów – tłumaczą śledczy.
Jak relacjonował Łukasz R., „słupy” były odprowadzane pod banki z nowymi telefonami i kartami SIM. Po założeniu rachunków oddawali dokumentację oraz sprzęt.
Reklama Reklama Reklama
– Rekrutowani byli świadomi wykorzystania kont do oszustw. Znali nawet instrukcje na wypadek przesłuchania – podkreśla akt oskarżenia.
Zleceniodawcy otrzymywali wyłącznie numery rachunków. Połowę zysków zatrzymywali sobie, pozostałą część dzielili oskarżeni – wynika z zeznań.
Biznes Ludzie Startupy Sklepy fałszują opinie w internecie na masową skalę
Sprzedawcy coraz częściej manipulują recenzjami, podnosząc własne oceny i szkodząc konkurencji, ponieważ…
Prawdziwi organizatorzy pozostają nieujawnieni. Ich ustalenie w toku śledztwa jest niemal niewykonalne
Mimo kontynuowania śledztwa, zidentyfikowanie rzeczywistych beneficjentów jest mało prawdopodobne. – Ktoś wykorzystał młodych ludzi do transferu pieniędzy. Teraz tylko oni poniosą konsekwencje – komentuje śledczy.
Oskarżonym grozi kara od 1 do 10 lat więzienia oraz grzywna. W przypadku skazania stracą nielegalne dochody, które zostaną przepadnięte na mocy Kodeksu karnego. Dodatkowo mogą zostać obciążeni wysokimi karami pieniężnymi.
Reklama Reklama Reklama
Prokuratura wymieniła adresy fałszywych sklepów: www.retrortvagd.in.net, www.euroagd.in.net, www.morena.in.net, www.elektromax.in.net, www.mediartvagd.in.net oraz www.mediasam.ne.
W sprawę zaangażowani byli funkcjonariusze Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości z Oddziałów w Gdańsku, Łodzi i Warszawie, pod nadzorem Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.