Biedronka rozesłała w niedzielny wieczór SMS do swoich klientów, którzy są posiadaczami Karty Moja Biedronka. Nie byłoby w tym niczego szczególnego, gdyby nie treść tych wiadomości. Ta wywołała bowiem taki szok, że w internecie od razu wezbrała fala krytyki, a akcja marketingowa wyraźnie odbija się Biedronce czkawką. Sieciówka próbowała bowiem przyciągnąć do siebie, a tymczasem klienci deklarują, że na zakupy pójdą do Lidla.
/Przemysław Terlecki /INTERIA.PL
- Posiadacze Karty Moja Biedronka w niedzielny wieczór otrzymali na telefony SMS z zachętą do zakupów w Biedronce.
- Sieć usilnie stara się zaprezentować w treści tych wiadomości jako sklep tańszy od konkurencyjnego Lidla, porównując swój asortyment do odpowiedników tej sieci.
- Akcja prezentowania się jako tańszy sklep wyszła jednak wyraźnie Biedronce bokiem. W sieci zalała ją bowiem krytyka, a klienci zaczęli się od sieci odwracać.
W niedzielny wieczór 4 lutego Biedronka zaczęła masowo rozsyłać wiadomości SMS do swoich klientów, przygotowując ich na okazje, które czekają na nich od początku kolejnego tygodnia. Nie byłoby to niczym szokującym, gdyby nie treść SMS-ów, jakie dotarły do telefonów posiadaczy Karty Moja Biedronka. W tych wiadomościach wprost bowiem Biedronka uderza w Lidla, usilnie starając się przekonać, że to ona ma tańszą ofertę od największego konkurenta.
Reklama
Biedronka rozesłała szokujące SMS. W treści Lidl usilnie przedstawiany jako droższy sklep
Biedronka w niedzielę około 18:00 rozpoczęła wysyłkę SMS-ów zachęcających klientów do skorzystania z oferty sklepu w nowym tygodniu. Nie każdy dostał jednak tę samą wiadomość. Jak pokazują zrzuty ekranów zamieszczone w sieci przez internautów, którzy posiadają Kartę Moja Biedronka, treść różniła się – jedni byli zachęcani do kupna oleju, inni do papieru toaletowego, a jeszcze inni dostali SMS o okazyjnej cenie masła.
Wszystkie te wiadomości łączyło jednak odniesienie do cen podobnych produktów w konkurencyjnym Lidlu. Biedronka w komunikacie wysłanym posiadaczom Karty Moja Biedronka wskazywała o ile procent drożej można kupić odpowiednik w sieci Lidl. Te porównania były na tyle rażące, że od razu w internecie wywołały wrzawę. Treść SMS-ów szybko stała się internetowym dowcipem, doczekując się sparafrazowanych wersji chociażby na oficjalnym profilu miasta Łodzi czy też sieci kebabowni Zahir.
/Przemysław Terlecki /INTERIA.PL
/Przemysław Terlecki /INTERIA.PL
/Przemysław Terlecki /INTERIA.PL
/Przemysław Terlecki /INTERIA.PL
/Przemysław Terlecki /INTERIA.PL
Posiadacze Karty Moja Biedronka otrzymali kontrowersyjne SMS. Na Biedronkę leje się krytyka
Akcja SMS-owa Biedronki wyraźnie odbija się sieciówce czkawką. Na oficjalnym profilu Biedronki na Facebooku natychmiast zaroiło się od komentarzy oburzonych klientów sieciówki. Ci nie pozostawiają suchej nitki na Biedronce i wskazują, że spór o klienta między Biedronką a Lidlem przybrał kuriozalną postać. Akcja wysyłki kontrowersyjnych SMS-ów klientom wyraźnie zadziałała na odwrót – nie brak deklaracji, że zamiast do Biedronki klienci wybiorą się do Lidla.
„Zapraszam do Lidla, a nawet tam nie pracuję„, „Wolę Lidla dużo lepsza jakość czystość na sklepach”, „W większości Biedronki nie da się normalnie przejść, a teraz jeszcze przegięliście z smsami„, „ŻENADA! Marketing prowadzą Wam praktykanci? Nie dość, że wysyłacie smsy bez wymaganych zgód to jeszcze treść jest skrajnie bezczelna„, „Widzę, że dzisiejsze smsy nie tylko mnie zszokowały. Szczyt żenady osiągnięty. Jutro rano odwiedzę Lidla, mimo że muszę trochę dalej nadjechać„, „Z tymi SMSami to już dno dna żeście sięgnęli, zmieńcie ludzi odpowiedzialnych za marketing”, „Dzięki za SMSa i zachętę do pójścia do LIDLa„, „Dzięki Biedronka, idę jutro na zakupy do Lidla” – to tylko kilka wybranych komentarzy, jakie wieczorem w niedzielę i w poniedziałek nad ranem pojawiły się pod postami Biedronki na Facebooku. Wpisy oburzonych posiadaczy Karty Moja Biedronka można zobaczyć chociażby pod niżej zamieszczonym postem Biedronki na medium społecznościowym.
Rozwiń
Klienci odwracają się od Biedronki po fali SMS. Zyskuje na tym Lidl
Na nietrafionej akcji marketingowej Biedronki wyraźnie korzysta Lidl, który de facto zyskał promocję, nawet jeśli produkty w tej sieciówce bywają droższe w porównaniu do wybranych towarów Biedronki. Choć Lidl nie wydał żadnego komunikatu w sprawie SMS-ów Biedronki, media społecznościowe niemieckiej sieci zaroiły się od komentarzy klientów popierających sieciówkę. Wśród nich możemy przeczytać zwykłe słowa wsparcia, ale i dowcipne wpisy, jak ten, że to Lidl płaci Biedronce za swój marketing.
„Lidl Polska przyznajcie się ile płacicie za marketing Biedronce, że tak dobrze Was promują i pomagają w zyskaniu nowych klientów?„, „Mam nadzieję że oddacie im pięknym za nadobne, a ja przerzucam się na waszą sieć. Strzelili sobie w stopę. Stracą więcej klientów niż sądzą”, „Owad stracił wizerunkowo przez tego smsa, Lidl Polska zyskacie nowych klientów, obyście utarli nosa owadowi, gdzie syf, burdel i palety i do półek nie można się dostać” – to kilka z komentarzy, które można znaleźć pod ostatnim wpisem Lidla na Facebooku. Wpis, który wcale nie dotyczy akcji SMS-owej kierowanej do posiadaczy Karty Moja Biedronka, a odnosi się do oferty pościeli, zebrał niejeden przychylny Lidlowi komentarz.
Rozwiń
Przemysław Terlecki
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News