Fajerwerki tylko od święta. W trosce o zwierzęta

Posłowie KO chcą zakazu pirotechniki, z ewentualnym wyjątkiem w sylwestra. Głównym powodem ma być chęć poprawy losu zwierząt.
Sylwestrowe fajerwerki organizowane przez urzędników z ratusza odchodzą w przeszłość

Sylwestrowe fajerwerki organizowane przez urzędników z ratusza odchodzą w przeszłość

Foto: AdobeStock

Kara grzywny, a nawet aresztu, groziłaby za odpalanie większości z dostępnych obecnie fajerwerków – wynika z projektu, który w ubiegłej kadencji Sejmu złożyli posłowie KO. Projekt trafił do sejmowej zamrażarki, jednak od tej pory dużo się zmieniło. KO z klubu opozycyjnego stał się rządzącym, a jego posłowie uważają, że nadszedł czas na powrót do tego pomysłu. – Klub KO powinien złożyć go ponownie – uważa jedna z inicjatorek propozycji, posłanka Katarzyna Piekarska.

Z uzasadnienia projektu wynika, że celem jest poprawa dobrostanu zwierząt. „Używanie fajerwerków, w tym przede wszystkim petard, rakiet, rzymskich ogni i wyrzutni rurowych stanowi corocznie problem dla zwierząt wolno żyjących (dzikich) w tym ptaków, a także zwierząt gospodarskich oraz domowych (zwłaszcza psów i kotów) i ich opiekunów” – piszą autorzy. Dodają, że „zdarzają się przypadki zwierząt w lesie, które padły ze strachu od huku fajerwerków”, a niektóre psy i koty „uciekają w panice z domów”.

Katarzyna Piekarska dodaje, że z powodu petard cierpią też osoby dotknięte autyzmem. – Osobną kategorią są powszechne w okresie noworocznym urazy rąk – mówi.

To ma się zmienić, bo projekt przewiduje zakaz używania wyrobów pirotechnicznych klasy F2 i F3, czyli takich, które przeznaczone są do odpalania na zewnątrz budynków. Jest to zdecydowana większość sprzedawanej obecnie pirotechniki, co oznacza, że dozwolone stałyby się w zasadzie tylko zimne ognie albo fontanny tortowe. Zakaz nie miałby dotyczyć firm organizujących profesjonalne pokazy, a w projekcie znalazł się też inny ważny wyjątek: „rada gminy może określić, w drodze uchwały, dni 31 grudnia i 1 stycznia jako dni, w których zakaz (…) nie obowiązuje”. Teoretycznie już teraz strzelać można w miejscach publicznych tylko w sylwestra i Nowy Rok. Tak wynika z powszechnie uchwalanych przepisów prawa miejscowego. Jednak mimo to zmiana prawa byłaby istotna. Przepisy miejscowe nie dotyczą bowiem terenów prywatnych, gdzie obecnie można strzelać przez cały rok, przy założeniu, że nie zakłóca to spokoju i spoczynku nocnego, czego zakazuje kodeks wykroczeń. Po przyjęciu projektu nie można by strzelać na prywatnych posesjach

Branża pirotechniczna protestuje

Z tego powodu przeciw projektowi protestuje branża pirotechniczna. W ubiegłej kadencji Stowarzyszenie Importerów i Dystrybutorów Pirotechniki przedstawiło stanowisko, z którego wynika, że branża generuje obroty 600 mln zł rocznie, a w okresie sylwestra Polacy wydają 500 mln na fajerwerki. Ich zdaniem nowe przepisy zagroziłyby bytowi 750 firm wyspecjalizowanych w tej działalności, a twierdzenie o rzekomej szkodliwości fajerwerków dla zwierząt nie ma potwierdzenia w liczbach. – Fajerwerki sprzedawane w Polsce podlegają restrykcyjnym wymogom, zaś wprowadzenie zakazu przyczyniłoby się do rozwoju szarej strefy i utraty przez państwo kontroli nad tym, co trafia w ręce konsumentów – mówi Marta Smolińska ze Stowarzyszenia Importerów i Dystrybutorów Pirotechniki. – Polski rynek jest już mocno uregulowany w stosunku do innych państw. Zamiast dokładać przepisów, lepiej skupić się na edukacji osób korzystających z fajerwerków – dodaje.

Jakie będą losy projektu? Marszałek Szymon Hołownia zapowiedział likwidację zamrażarki sejmowej. Trudno przewidzieć, jaki efekt przyniosłoby głosowanie, bo wokół używania fajerwerków dyskusja toczy się od lat. Pewne jest póki co, że projektu nie poprze Konfederacja. – Jesteśmy za zmniejszaniem, a nie zwiększaniem liczby zakazów. Sam lubię strzelać w sylwestra – mówi poseł Przemysław Wipler.

Источник

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *