Nadchodzą duże zmiany w prawie, które uderzą w nieuczciwych posiadaczy przydomowego szamba. Gminy dostaną nowe narzędzie kontrolne i możliwość nakładania wysokich kar.
Krytyczne raporty Najwyższej Izby Kontroli poskutkowały. Nadchodzą duże zmiany w przepisach o gospodarowaniu odpadami ciekłymi w gminach. Ruszą rygorystyczne kontrole przydomowych szamb i oczyszczalni ścieków.
Znikające nieczystości
Gminy, które nie są podłączone do kanalizacji, stały się w ubiegłym roku celem Najwyższej Izby Kontroli. Chodziło o sprawdzenie stanu gospodarowania odpadami ciekłymi, czyli w największym skrócie o to, co dzieje się z zawartością przydomowych szamb i oczyszczalni ścieków. Kontrolerzy podejrzewali bowiem, że częstotliwość ich opróżniania jest niewystarczająca, co pozwala sądzić, że odpady trafiają np., do gleby.
NIK sprawdzała, ile prawdy jest w powtarzających się opowieściach o szambach bez dna, czy opróżnianiu nieczystości płynnych na przydomowe pola, czy łąki. Efekty kontroli były jednoznacznie negatywne.
Z 43 skontrolowanych przez NIK gmin, w aż dwóch trzecich nie zbierano nawet połowy odpadów ciekłych. Dokumenty wskazały także, że w niektórych gminach nawet 30,2 proc. mieszkańców, którzy najprawdopodobniej posiadają szamba, nie ma podpisanych umów na wywóz nieczystości. Urzędnicy mają więc uzasadnione podejrzenia, że zawartość szamb trafia w sposób niekontrolowany do środowiska naturalnego.
NIK wskazał także, że gminy nie radzą sobie z egzekwowaniem od mieszkańców nakazów podłączenia nieruchomości do istniejących sieci kanalizacyjnych.
Szamba do kontroli
Teraz sytuacja ma się zmienić. Gminy otrzymały obowiązek stworzenia sprawozdania dotyczącego gospodarowania nieczystościami ciekłymi. Oznacza to, że każda z gmin będzie musiała skontrolować nieruchomości, które nie są przyłączone do systemu kanalizacyjnego.
Aby “zmotywować” samorządy do działania, narzucono na nie widmo dotkliwej kary za brak odpowiedniej dokumentacji. Każda gmina, która nie stworzy ewidencji, zostanie ukarana karą w wysokości 50 tysięcy złotych.
Nowe przepisy powinny zainteresować także posiadaczy szamb, szczególnie tych, którzy mają coś na sumieniu. Obowiązek narzucony na gminy oznacza, że już niedługo do drzwi może zapukać urzędnik, który będzie miał obowiązek skontrolowania szamba i umowy na wywóz odpadów ciekłych. Jeśli ktoś odmówi lub utrudni przeprowadzenie kontroli, urzędnik będzie mógł nałożyć na niego karę w wysokości nawet 5 tysięcy złotych.