Felieton Gwiazdowskiego: Kolejna odsłona wojny polsko-polskiej

Niestety, nie mamy szczęścia. Po odzyskaniu niepodległości w listopadzie 1918 roku, szybko przyjęliśmy nową Konstytucję – w marcu 1921 roku – znaną jako Konstytucja „Marcowa”. Sejm Ustawodawczy dokonał tego w niecałe dwa lata, w warunkach bliskiej wojny. Nie dość, że byliśmy uwikłani w konflikt z Rosją, to jeszcze zmagaliśmy się z powstaniami śląskimi i napięciami z Litwą.

Zdjęcie

W dniu zaprzysiężenia prezydenta Nawrockiego już się zaczęła wojna - pisze Robert Gwizdowski. /Paweł Wodzyński /East News

W dniu zaprzysiężenia prezydenta Nawrockiego wojna już się rozpoczęła – pisze Robert Gwizdowski. / Paweł Wodzyński / East News Reklama

Powszechnie uważano, że Piłsudski dążył do zostania prezydentem, co skłoniło jego przeciwników – głównie Narodową Demokrację – do maksymalnego ograniczenia jego uprawnień z obawy o Marszałka. Idealnym scenariuszem byłby jego wybór przez Sejm, który niekoniecznie musiałby być dwuizbowy. Właśnie za takim podejściem opowiadała się lewica – Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL-Wyzwolenia) i Polska Partia Socjalistyczna (PPS).

Ostatecznie postanowiono, że Senat rzeczywiście zostanie utworzony, a prezydent będzie wybierany w wyborach powszechnych, ale w zamian będzie on jedynie „pilnował żyrandola” (tak premier Tusk określił ograniczone uprawnienia prezydenta w 2010 r., wyjaśniając, dlaczego zdecydował się nie kandydować przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu na drugą kadencję, a zamiast tego poprzeć Bronisława Komorowskiego – kwestia ta zostanie szerzej omówiona wkrótce).

Reklama

Ograniczone uprawnienia prezydenta. „Nie chciał strzec żyrandola”.

Mimo obaw Narodowej Demokracji, Piłsudski nie objął urzędu prezydenta. Nie zamierzał jedynie strzec żyrandola. Po zamachu majowym odżyła nadzieja, że Piłsudski w końcu zostanie prezydentem. Aby jednak przyznać mu znaczną władzę, konieczna była nowelizacja konstytucji. Nowa konstytucja z 1935 roku – „Konstytucja kwietniowa” – przyznała prezydentowi taką władzę. Tym razem jednak proces ten trwał dziewięć lat. Wbrew oczekiwaniom, Piłsudski również wtedy nie został prezydentem. Zmarł wkrótce potem.

Doświadczyliśmy podobnej sytuacji w 1989 roku. Przyjęcie nowej konstytucji zajęło nam niemal tyle samo czasu, co przyjęcie kwietniowej. Obawiano się, że Wałęsa może ponownie ubiegać się o prezydenturę. Pełnił już urząd prezydenta od 1990 roku . W związku z tym lewica – SLD i Polskie Stronnictwo Ludowe – które uzyskały większość w Zgromadzeniu Narodowym w wyborach w 1993 roku, starały się ograniczyć jego uprawnienia w jak największym stopniu. Odzwierciedlało to wydarzenia z 1921 roku. Jednak historia się powtórzyła i Wałęsa nie został prezydentem. Nie z powodu braku chęci, ale dlatego, że przegrał wybory. Zamiast niego prezydentem został były przewodniczący Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, Aleksander Kwaśniewski. Po objęciu urzędu nie był szczególnie skłonny do patrzenia tylko na żyrandol, więc wpłynął na swoich kolegów, aby zapewnili prezydentowi pewien autorytet. W ten sposób zaczęli oni rozszerzać jego uprawnienia. Uzupełnienia te włączono do artykułów projektu konstytucji, który Komisja oceniała już wcześniej – jeszcze przed wyborami prezydenckimi w 1995 r., kiedy pojawiły się obawy, że Wałęsa może odnieść sukces.

Spory między Tuskiem a Kaczyńskim. Wcześniej Kwaśniewski i Miller pokazali swoje różnice.

Kiedy prezydent i premier wywodzą się z tej samej partii, zazwyczaj funkcjonuje to prawidłowo. Jednak napięcia między prezydentem Kwaśniewskim a premierem Millerem zaczęły już narastać – mimo że obaj należeli do tej samej partii postkomunistycznej. Dla tych, którzy pamiętają nieporozumienia między premierem Tuskiem a Lechem Kaczyńskim, nawet w kwestii rozmieszczenia miejsc w rządowym samolocie, warto zauważyć, że podczas uroczystości z okazji przystąpienia Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku byliśmy w wyjątkowy sposób reprezentowani zarówno przez prezydenta, jak i premiera – trafnie, jako „Paw Narodów” Słowackiego.

Prezydent z pewnością posiada silniejszy mandat demokratyczny . Większość wyborców musi oddać na niego głos, wybierając konkretnego kandydata. Z drugiej strony, rządząca większość, pomimo posiadania bezwzględnej większości w Sejmie, czasami nie posiadała bezwzględnej większości w wyborach, w których wyborcy formalnie wybierają różnych kandydatów w różnych okręgach. Taka sytuacja stwarza potencjalne zagrożenie konfliktem.

W dniu zaprzysiężenia prezydenta Nawrockiego wojna już się rozpoczęła. Podczas inauguracji prezydent jasno dał do zrozumienia, że nie zamierza jedynie pilnować żyrandola. Jeden z mediów napisał na Twitterze: „Teraz jest wojna”.

Wojna polsko-polska. „Ta inauguracja w ogóle nie miała się odbyć”.

Konflikt trwa już od jakiegoś czasu, ponieważ ta inauguracja nie miała się odbyć. Podobno marszałek Hołownia odmówił zwołania Zgromadzenia Narodowego lub przynajmniej je przełożył.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *