Blisko 450 incydentów z udziałem hulajnóg – w połowie przypadków poszkodowane były dzieci oraz nastolatkowie. Eksperci apelują o wprowadzenie obowiązkowego noszenia kasków.
Grażyna Zawadka
W Sierakowicach na Pomorzu w minioną sobotę 13-letni chłopiec poruszający się na hulajnodze elektrycznej stracił nad nią kontrolę, przewrócił się i uderzył głową w asfalt. Nie miał kasku i jechał z prędkością nieadekwatną do warunków panujących w tym miejscu. Śmigłowiec przetransportował go do szpitala, jednak nie udało się uratować jego życia – zmarł po dwóch dniach. Takich tragedii jest więcej. Pojazd, który często traktowany jest jako „zabawka dla dzieci”, może być niezwykle niebezpieczny. Po serii wypadków Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu planuje zmiany w przepisach.
W bieżącym roku odnotowano już 447 zdarzeń z udziałem osób korzystających z elektrycznych hulajnóg – to dwukrotnie więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego, kiedy miało miejsce 242 incydenty. W wyniku tych zdarzeń 416 osób doznało obrażeń (w poprzednim roku – 205), a cztery osoby zginęły – informują dane Komendy Głównej Policji, które uzyskała „Rzeczpospolita”.
– Apelujemy o rozwagę oraz szczególnie o noszenie kasków ochronnych. Choć nie są one obowiązkowe, to z troski o własne bezpieczeństwo warto je stosować – zachęca Antoni Rzeczkowski z Biura Ruchu Drogowego KGP.
Co trzeci wypadek w tym roku dotyczył dzieci w wieku od 7 do 14 lat jeżdżących na e-hulajnodze
Większość incydentów miała miejsce w dużych miastach, co jest efektem dostępności tych pojazdów – głównie w Krakowie – odnotowano 75 wypadków, w Poznaniu – 51, a w Łodzi – 44. W Warszawie, być może z powodu dużego natężenia ruchu zmuszającego do wolniejszej jazdy, sytuacja była nieco spokojniejsza – tutaj miało miejsce 37 zdarzeń.
Zgodnie z przepisami dzieci poniżej 10. roku życia nie mogą poruszać się na hulajnogach elektrycznych (z wyjątkiem strefy zamieszkania, ale tylko pod opieką dorosłego), a nieco starsi – młodzież w wieku 10–18 lat, aby korzystać z tych pojazdów, muszą posiadać kartę rowerową.
Mimo tych ograniczeń – jak pokazują nasze obserwacje – to właśnie dzieci i nastolatkowie najczęściej doznawali obrażeń: ich dotyczyło ponad połowa (łącznie 255, czyli 57 proc.) tegorocznych wypadków. Co więcej, co trzeci z tych incydentów dotknął dzieci w wieku 7–14 lat (ucierpiały w 154 zdarzeniach – chłopcy stanowili trzykrotnie większą liczbę niż dziewczynki). Tuż za nimi, największą grupę poszkodowanych stanowili 15–17-latkowie (ich dotyczyło 101 wypadków; dla porównania, dorośli użytkownicy hulajnóg w wieku 25–39 lat mieli tylko 76 incydentów).
Sytuacja zaczęła się w kwietniu, maj był nieco spokojniejszy, a czerwiec to szczyt wypadków. Tragiczny koniec miała przejażdżka hulajnogą 17-letniej licealistki z 15-letnim kolegą w miejscowości Przydwórz. W wyniku wypadku na łuku drogi dziewczyna zginęła, a chłopak doznał poważnych obrażeń.
Cztery ofiary śmiertelne w tym roku pochodziły z województw kujawsko-pomorskiego, wielkopolskiego i pomorskiego (w tym ostatnim odnotowano dwoje zabitych). To młodzi ludzie.
Piraci na e-hulajnogach. Jeżdżą nawet 70 km/h. A prowadzenie takiego pojazdu jest trudniejsze niż roweru
– Hulajnogę trudniej kontrolować niż rower. Posiada małe kółka, wystarczy minimalny nierówność na drodze, aby stracić równowagę. Skutki urazów są potęgowane przez powszechne nieużywanie kasków – mówi Antoni Rzeczkowski.
Mikołaj Krupiński, rzecznik Instytutu Transportu Samochodowego (ITS), dodaje: – Hulajnoga może nagle przyspieszać, ma małe koła, a z pasażerem ma wysoko umieszczony środek ciężkości
Źródło