Policjanci wraz z żołnierzami mieli stworzyć grupę przestępczą, zajmującą się m.in. handlem narkotykami. Miało do tego dojść w Giżycku, a związek ze sprawą ma mieć samobójstwo policjanta w pobliskim Piszu.
blew
O sprawie i ustaleniach CBŚP pisze Onet. Szefowie gangu mieli zastraszać zarówno swoich nieposłusznych podwładnych i klientów, którzy nie rozliczyli się za zakupione narkotyki. Rzecznik CBŚP Krzysztof Wrześniowski opowiada portalowi, że członkowie grupy byli bezwzględni wobec osób i firm, z których ściągali haracze. Dochodzić miało m.in. do brutalnych pobić, podpaleń aut, wybijania szyb w samochodach i domach.
Kilku żołnierzy zaczęło przyjeżdżać drogimi autami
Z nieoficjalnych ustaleń portalu wynika, że na trop gangu śledczy wpadli, gdy kilku zamieszanych w sprawę żołnierzy z Giżycka zaczęło przyjeżdżać do jednostek drogimi samochodami, na które nie byłoby ich stać z wojskowego uposażenia.
Źródła portalu twierdzą, że zatrzymani żołnierze byli „charakterystyczni”, „porządnie przypakowani”. Zdaniem rozmówców portalu to prawdopodobnie na siłowni mężczyźni nawiązali kontakt z dilerami „środków chemicznych, które nie zawsze można zdobyć legalnie”.
Informatorzy portalu twierdzą, że w przestępczy proceder handlu narkotykami byli zamieszani też miejscowi policjanci. Jeden z informatorów twierdzi, że wprost na ten temat zeznawali zatrzymani żołnierze.
Tajemnicze samobójstwo policjanta w Piszu
Z informacji Onetu wynika, że związek z tą sprawą ma też tragiczne wydarzenie, do którego doszło 30 stycznia, kilka dni po zatrzymaniu liderów grupy, w tym żołnierzy. Tego dnia znaleziono zwłoki Kamila K., zastępcy naczelnika wydziału kryminalnego komendy w Giżycku. Wszystko wskazuje na to, że funkcjonariusz popełnił samobójstwo.
— Był już po pracy, wyszedł z domu, pojechał w okolice Pisza i tam się powiesił. Znalazło go dwóch kolegów, z którymi pracował w policji. Dwa dni później zabezpieczono im broń i pobrano próbki spod paznokci. Panowie są aktualnie na urlopach – ujawnił Onetowi informator.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski przyznał w rozmowie z portalem, że w sprawie samobójczej śmierci Kamila K. toczy się śledztwo „w kierunku czynu z art. 151 Kodeksu karnego, czyli udzielenia pomocy bądź namowy do targnięcia się pokrzywdzonego na swoje życie”.