Elon Musk – najbogatszy człowiek świata, twórca PayPal i Tesli, właściciel platformy X – wpadł w euforię po doniesieniach wyborczych z USA. Miliarder, który spędził wieczór wyborczy w sztabie Donalda Trumpa na Florydzie, wiele zainwestował w znajomość z powracającym do Białego Domu politykiem. Czy to zaangażowanie – zarówno na poziomie finansowym i emocjonalnym – przyniesie mu wymierne korzyści biznesowe i polityczne? Donald Trump obiecał już Muskowi stanowisko w swojej administracji, a w przemówieniu do swoich zwolenników wygłoszonym po tym, jak stacja Fox News ogłosiła jego prawdopodobne zwycięstwo w wyborach, nie mógł się go nachwalić.
/Angela Weiss /AFP
Kiedy z kolejnych stanów spływały wyniki głosowania w wyborach prezydenckich w USA, pokazujące, że Donald Trump gromadzi coraz więcej głosów elektorskich, Elon Musk był niezwykle aktywny na platformie X, którą kupił (jeszcze jako Twittera) w październiku 2022 roku za 44 mld dolarów.
Musk publikował kolejne entuzjastyczne wpisy jeden po drugim. „Gem, set, mecz” – pisał po 5:00 rano czasu polskiego, kiedy szanse Trumpa na reelekcję zaczęły wyraźnie rosnąć. „Przyszłość będzie fantastyczna” – dodał kilka godzin później, dołączając do postu zdjęcie startującej rakiety (Musk jest też założycielem przedsiębiorstwa z sektora technologii kosmicznych SpaceX, które buduje silniki rakietowe i statki kosmiczne).
Reklama Rozwiń
„Ameryka to naród budowniczych. Wkrótce będziecie mogli budować” – to wpis, który Elon Musk przypiął na swoim profilu w serwisie X w środę rano czasu polskiego. Donald Trump nie pozostał mu dłużny – w odpowiedzi na entuzjazm okazany przez Muska w mediach społecznościowych zrewanżował mu się podczas przemówienia, które wygłosił wkrótce po tym, jak stacja Fox News ogłosiła, że najprawdopodobniej to Donald Trump zasiądzie w Białym Domu jako 47. prezydent Stanów Zjednoczonych.
Elon Musk sięga do portfela
„Mamy nową gwiazdę, która się narodziła. To Elon Musk. Siedzieliśmy dzisiaj wieczorem razem. Dwa tygodnie temu wysłał rakietę w niebo. To było piękne. To bardzo ważny człowiek, jeden z najważniejszych w tym kraju” – mówił, wspominając początki swojej wiadomości z przedsiębiorcą, dziękując mu jednocześnie za zaangażowanie w jego kampanię.
To zaangażowanie było widoczne przede wszystkim na niwie finansowej. Musk już w lipcu br. zapowiedział, że będzie przekazywał 45 mln dolarów miesięcznie na rzecz grupy America PAC, wspierającej kampanię Trumpa. Grupa ta działała aktywnie w tzw. swing states, czyli stanach, które raz głosują na kandydata republikanów, raz demokratów, namawiając zwolenników Partii Republikańskiej do rejestrowania się jako wyborcy – wszystko po to, by zwiększyć szanse na wygraną Donalda Trumpa na „niepewnym” gruncie. Musk zorganizował też loterię skierowaną do mieszkańców stanów „wahających się” – rozdawał w niej milion dolarów dziennie za podpisanie petycji komitetu politycznego założonego przez biznesmena w celu wspierania Trumpa (petycja dotyczyła poparcia dwóch poprawek do amerykańskiej konstytucji, związanych z kwestiami wolności słowa i dostępu do broni). Do dnia wyborów Musk rozdał w loterii 16 mln dolarów.
Ale i na gruncie medialnych gestów Musk pokazywał, jak bardzo zależy mu na wygranej Donalda Trumpa. Czasowo przeprowadził się do Pensylwanii, która była kluczowym stanem z punktu widzenia wyniku wyborów – do wzięcia było tam 19 głosów elektorskich, najwięcej spośród wspomnianych stanów „wahających się”. Brał tam udział w wiecach wyborczych kandydata republikanów. W przedostatnią niedzielę przed wyborami w USA uczestniczył też w wiecu Trumpa w Nowym Jorku, zorganizowanym w najsłynniejszej hali widowiskowej na świecie, Madison Square Garden.
Zamach na Donalda Trumpa przełomowym momentem
Jeszcze wiosną tego roku Musk mówił, że nie poprze żadnego kandydatów w wyborach prezydenckich. Podobno – bo nigdy nie potwierdził tego oficjalnie, spekulowały o tym amerykańskie media – okolicznością, która spowodowała, że zmienił zdanie, był nieudany zamach na Donalda Trumpa w lipcu.
Co ciekawe, w poprzednich wyborach Musk głosował na Joe Bidena (przyznał to w wywiadzie dla CNBC). W lipcu 2022 r. doradzał zaś Trumpowi przejście na emeryturę. Potem jednak jego poglądy zaczęły ewoluować w kierunku bliskim republikańskiej agendzie. Być może wpływ miały na to jego związki z Peterem Thielem, który razem z Muskiem zakładał PayPal. Ten prominentny inwestor przyczynił się do wypromowania J. D. Vance’a, którego Trump wskazał jako swojego wiceprezydenta w przypadku wygranej w wyborach. A być może to urażona duma kazała Muskowi zwrócić swoje sympatie ku Trumpowi – w mediach w USA głośnym echem odbił się brak zaproszenia dla szefa Tesli na spotkanie, które prezydent Biden zorganizował w Białym Domu z potentatami branży samochodów elektrycznych. Tak czy inaczej, po zamachu na Trumpa Musk napisał w serwisie X, że „całkowicie popiera prezydenta Trumpa”. Potem wielokrotnie wykorzystywał swoje konto na platformie do krytykowania obecnej administracji Białego Domu.
Trump w Białym Domu. Jak może na tym zyskać Elon Musk?
Donald Trump, który znany jest z tego, że chwali przede wszystkim samego siebie, nie ma problemów z chwaleniem Elona Muska. Podczas wspomnianego przemówienia wygłoszonego w środę rano czasu polskiego powiedział o nim: „To geniusz. Musimy dbać o naszych geniuszy”. Czy sam Trump po objęciu prezydentury w realny sposób zadba o Muska?
Początkiem września Trump przedstawił gospodarcze aspekty swojego programu wyborczego, wśród których wymienił powołanie „komisji na rzecz wydajności państwa”. Komisja ta miałaby się zająć audytem rządu federalnego i stworzeniem kompleksowego programu reform, mających na celu m.in. zapewnienie „bilionowych” (według słów Trumpa) oszczędności w budżecie USA. Zapowiedział, że na czele tego gremium stanie nie kto inny, jak Elon Musk.
Musk po przeprowadzce Trumpa do Białego Domu może też zarobić kolejne miliardy na rządowych kontraktach (gdyby jednocześnie piastował stanowisko w administracji, byłby to jawny konflikt interesów). Według „Washington Post”, kolejne dziecko Muska, czyli telekomunikacyjny system satelitarny Starlink produkowany przez SpaceX może zdobyć „miliardy dolarów” dzięki kontraktom federalnym (już w ubiegłym roku oficjalnie klientem SpaceX został Pentagon, który kupował usługi Starlink na rzecz ukraińskiej armii). Sam fakt, że to Musk kontroluje kluczowy z punktu widzenia wojny w Ukrainie system komunikacji, czyni z niego ważnego gracza w nowym politycznym rozdaniu. A jego działalność w branży samochodów elektrycznych może okazać się nie do przecenienia w rywalizacji z Chinami, którą Donald Trump chce na nowo podjąć.
Katarzyna Dybińska
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News