Jak państwo wspiera uczelnie w kształceniu przyszłych lekarzy? W jaki sposób sztuczna inteligencja może pomóc studentom i pracownikom medycznym? Wreszcie, jaka jest polityka państwa w procesie kształcenia opartym na nowych technologiach. Między innymi na takie tematy rozmawiali uczestnicy debaty „Wprost” podczas drugiego dnia Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
Panel dyskusyjny w Strefie Wprost nosił tytuł „Nauka dla zdrowia – kształcenie kadr, technologie przyszłości”. Debatę rozpoczął dr hab. Radosław Brzózka. Szef Gabinetu Politycznego Ministra Edukacji i Nauki mówił o tym, jak dzisiaj wygląda polityka kształcenia kadr: – Mówimy o nowym podejściu do przygotowania zawodowego. Mówimy o zawodach przyszłości, o umiejętnościach przyszłości. Szukamy przyspieszonej ścieżki innowacji nie tylko w samym praktykowaniu, ale też w innowacyjnym sposobie przygotowania młodego pokolenia do efektywnego wykonywania zawodu.
Takim miejscem, gdzie szybko dokonywałby się transfer wiedzy i innowacji ma być 120 branżowych centrum umiejętności. – Tam praktycy, czyli ci, którzy pierwsi mają do czynienia z innowacjami, będą się spotykać ze szkolnictwem zawodowym, żeby nauczyciele byli również zorientowani, jak ten zawód, do którego przygotowują w rzeczywistości wygląda, aby uczelnie wyższe miały jeszcze jedną sposobność do efektywnej współpracy z gospodarką. To będzie nowa jakość dla systemu oświaty na poziomie średnim – mówił dr Brzózka.
Upraktycznienie przede wszystkim
Do dyskusji w temacie innowacyjnego kształcenia włączył się Piotr Bromber, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia. Opowiadał, na co należy zwrócić uwagę w przypadku kształcenia przyszłych pracowników systemu opieki zdrowotnej.
– Kluczowym słowem, które obrazuje zmiany, jakie realizujemy jeśli chodzi o kształcenie, to upraktycznienie. Kompetencje, umiejętności, wiedza. Bardzo zależy nam na tym, żeby absolwenci kierunków lekarskich i nie tylko, kończąc studia, przechodząc później na staż, a potem na rezydenturę, na każdym z tych etapów nabierali umiejętności i kompetencji
– mówił wiceminister Bromber.
Jego zdaniem, dla młodych osób wykonujących zawody medyczne najważniejsze w tej chwili jest poczucie bezpieczeństwa. Chcą lepiej radzić sobie ze stresem i odpowiedzialnością. Chcą lepiej komunikować się z zespołem i pacjentem. – My musimy stworzyć im możliwości, żeby mogli takie kompetencje nabyć. Jesteśmy świadkami niespotykanej zmiany pokoleniowej. Ważne, żeby młodych ludzi wyposażyć w umiejętności. – tłumaczył.
W procesie kształcenia i przyswajania wiedzy oraz nowych kompetencji pomagają oczywiście nowoczesne technologie. Jednak, jak mówił wiceminister Bromber, powinny one przede wszystkim służyć pacjentowi. Muszą być dla niego zrozumiałe, bo dzisiaj wielu zachwyca się sztuczną inteligencją, a pacjenci patrzą na nią z pewnymi obawami. Należy im więc tłumaczyć, na czym to polega, w czym im pomoże, oswajać ich z nowinkami technologicznymi. Tak jak to było z e-receptą, e-skierowaniem czy Internetowym Kontem Pacjenta.
WHO ostrzega
Po wypowiedziach przedstawicieli ministerstw, głos zabrał prof. Wojciech Załuska, rektor Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Na początku zwrócił uwagę na bardzo ważną prognozę. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje bowiem, że do 2030 roku zabraknie na świecie ok. 10 mln przedstawicieli kadry medycznej. Pojawia się więc pytanie, jak zasypać tę lukę.
– Nowe technologie mogą nam to ułatwić. Przede wszystkim pozwolić lepiej administrować, bo administracja jest bardzo ważna w sektorze zdrowotnym. Po drugie, nowe technologie mogą pozwolić ograniczyć o jedną trzecią wymiar pracy lekarzy i innych pracowników medycznych. Chodzi o wykonywanie czynności, których lekarze nie powinni robić, bo nie są bezpośrednio związane z leczeniem pacjentów.
– tłumaczył prof. Załuska.
Lekarze z uczelni niemedycznych
Innym pomysłem, który już zresztą jest realizowany, to kształcenie przyszłych lekarzy poza dziewięcioma dominującymi uczelniami medycznymi w Polsce. O tym, jak wielka to szansa przekonywał prof. Maciej Słodki, rektor Akademii Mazowieckiej w Płocku. Tłumaczył, że w miastach, takich jak Gdańsk, Warszawa czy Łódź, gdzie działają uniwersytety medyczne, nie ma tak dużego problemu z lekarzami jak w jego Płocku. Tam uczelni medycznej nie ma, a działają dwa szpitale, które cierpią na braki kadrowe.
Pojawiały się pytania, czy uczelnia niemedyczna wykształci tak samo dobrych lekarzy, jak uniwersytet. Prof. Słodki nie miał tutaj wątpliwości: Bezwzględnie tak. Akademia Mazowiecka kilkanaście lat przygotowywała się do otwarcia kierunku lekarskiego. Żeby dostać zgodę na jego uruchomienie, musieliśmy spełniać te same kryteria, co uczelnie państwowe. – tłumaczył.
Sukces z Zielonej Góry
Podczas debaty wiele ciepłych słów padło na temat kolejnej uczelni, która zaczęła kształcić przyszłych lekarzy. To Collegium Medicum Uniwersytetu Zielonogórskiego. To jeden z najmłodszych wydziałów medycyny w kraju, a jego studenci już osiągają ogólnopolskie sukcesy. Niedawno zostali okrzyknięci najlepszymi studentami medycyny w kraju, zaliczając najwyższe wyniki na państwowych egzaminach lekarskich.
Wykładający na zielonogórskim Collegium Medicum, dr Bartosz Kudliński, tłumaczył, że sukces jego studentów spadł na uczelnie obuchem. Nikt się go bowiem nie spodziewał, ale oczywiście ogromnie cieszy.
– Kiedy pytają nas, co się stało, że tak fajnie wyszło, odpowiadam, że to trochę zbieg okoliczności. Wiadomo, że trzeba mieć uniwersytet, że trzeba mieć szpital, ale moim zdaniem, ważne dla tych młodych ludzi jest także stworzenie im atmosfery. Jeśli student wie, że jest akceptowany, że ma zajęcia w małych grupach, że ma bezpośredni kontakt z wykładowcą, to później bardziej się angażuje
– tłumaczył dr Kudliński.
Przed nami wielki krok naprzód
Dr hab. Radosław Sierpiński, prezes Agencji Badań Medycznych, wrócił na moment do wyliczeń WHO o tym, że już za 7 lat na świecie zabraknie 10 mln przedstawicieli kadry medycznej. – Prawdopodobnie nawet ten znakomity pomysł kształcenia lekarzy na uczelniach niemedycznych nie zasypie tej gigantycznej dziury jeśli chodzi o leczenie pacjentów. – mówił. Jego zdaniem w sukurs może tutaj przyjść właśnie sztuczna inteligencja.
Sierpiński, przypomniał, że jeszcze kilka lat temu na podobnym forum ekonomicznym dyskutowano, co to będzie kiedy sztuczna inteligencja pojawi się w ochronie zdrowia. – No i się pojawiła. 7 proc. polskich szpitali już korzysta z algorytmów sztucznej inteligencji. Być może pacjenci nawet o tym nie wiedzą, że wykorzystuje się ją do diagnostyki, do terapii, do tego, żeby leczyć lepiej – tłumaczył.
Jego agencja ma już za chwilę ogłosić wyniki konkursu na utworzenie Centrów Medycyny Cyfrowej. Ma być to serce polskiej medycyny. Repozytoria dobrej jakości danych, które wykorzystują sztuczną inteligencję. – Te dane trafią do najlepszych uniwersytetów, do instytutów naukowo-badawczych po to, żebyśmy mieli jeden standard danych, żeby były wykorzystywane do personalizowania medycyny. Wielki krok naprzód, który, mam taką nadzieję, uczelnie wykorzystają, żebyśmy rzeczywiście byli liderem w Europie Środkowo-Wschodniej – mówił pod koniec dyskusji prezes Sierpiński.
Obejrzyj pełen zapis debaty: