Ponad 94 tys. ofert sprzedaży mieszkań można było znaleźć na siedmiu największych polskich rynkach nieruchomości. To o 64 proc. a nominalnie o blisko 37 tys. lokali więcej niż przed rokiem. Brak rządowego dopalacza sprawił, że w kilku miastach ofert jest najwięcej w historii.
Tak wyraźny wzrost to z jednej strony efekt niskiej bazy. Przed rokiem, w drugiej połowie września, gdy rynek rozgrzewały rządowe dopłaty do kredytów mieszkaniowych, byliśmy świadkami najgłębszego dołka podaży mieszkań w ostatnich latach. Z drugiej jednak strony w kilku największych polskich miastach dostępna obecnie oferta jest najwyższa w historii.
Tak przynajmniej wynika z danych serwisów Otodom i OLX, które w zagregowanej formie dostępne są na stronie olxdata.azurewebsites.net. Zgodnie z nimi, pod koniec września 2024 r. na siedmiu największych polskich rynkach nieruchomości (Warszawa, Kraków, Wrocław, Łódź, Gdańsk, Poznań i Katowice) można było znaleźć 94 280 ofert sprzedaży mieszkań – zarówno nowych jak i z drugiej ręki.
Przed dwoma miesiącami było ich o ponad 6 proc. (5,5 tys. lokali) mniej. Brak dopalacza w postaci dopłat do kredytów mieszkaniowych sprawił, że w relacji rocznej przybyło blisko 37 tys. ofert, co przełożyło się na wzrost o 64,2 proc.
Do najwyższego w historii wyniku zanotowanego w listopadzie 2020 r., zbliżyła się warszawska oferta mieszkań wystawionych na sprzedaż. Obecnie można wybierać wśród 26 412 ogłoszeń, co oznacza wzrost o blisko 90 proc. a nominalnie o 12,5 tys. lokali w ujęciu rocznym. We wspomnianym listopadzie 2020 r. pułap wyniósł 26,5 tys. mieszkań.
Rekordową ofertę zanotowano z kolei w Łodzi, gdzie przebity został szczyt mający miejsce pod koniec lipca 2024 r. Obecnie w tym mieście można znaleźć 11 205 ofert – o blisko 75 proc. a nominalnie o 4,8 tys. więcej niż przed rokiem.
W ostatnich dniach szczyt osiągnęły wykresy obrazujące liczbę ofert sprzedaży mieszkań w Poznaniu i Katowicach. W stolicy woj. wielkopolskiego przed kilkoma dniami licznik zatrzymał się na 10 358 ogłoszeń. Obecnie w analizowanych serwisach ogłoszeniowych można znaleźć 10 274 ofert – o 44,6 proc. a nominalnie o blisko 3,2 tys. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Z kolei w Katowicach liczba dostępnych ofert, podobnie jak było to podczas szczytu zanotowanego pod koniec sierpnia, przekracza 5,5 tys. I choć ze względu na nieco mniejszy rozmiar rynku nominalnie w ciągu roku przybyło tam 1,5 tys. ofert, to w ujęciu procentowym wzrost wyniósł blisko 40 proc.
Drugą najwyższą ofertę zanotowano nie w drugim pod względem wielkości polskim mieście – Krakowie, a we Wrocławiu, gdzie można było znaleźć 16 827 ogłoszeń sprzedaży mieszkań. Choć do maksimum zanotowanego w marcu 2021 r. zabrakło blisko 4 tys. lokali, to w porównaniu z analogicznym okresie ubiegłego roku w stolicy Dolnego Śląska przybyło blisko 7 tys. mieszkań (+70,9 proc. r/r).
We wspomnianym Krakowie na rynku pierwotnym i wtórnym oferowano 15 202 mieszkania – o 90 proc. (+7,2 tys.) więcej niż pod koniec września 2023 r.
Wyjątkiem na tle pozostałych największych polskich rynków sprzedaży mieszkań wciąż pozostaje Gdańsk, gdzie w ciągu roku dostępna oferta wzrosła o mniej niż 10 proc. Zgodnie ze stanem na 26 września 2024 r., licznik ogłoszeń sprzedaży zatrzymał się na 8849. Było ich także nieco mniej (-3,3 proc.) niż przed dwoma miesiącami.
Tymczasem jeszcze przed rokiem to właśnie Gdańsk był trzecim po Warszawie i Wrocławiu miastem z największą liczbą dostępnych ofert. Podobnie do podaży mieszkań, zachowują się ceny notowane w stolicy woj. pomorskiego, które w ostatnim roku, spośród największych polskich miast, rosły najwolniej, co jednak nie znaczy, że wolno. Zgodnie z danymi Bankier.pl udostępnionymi przez Cenatorium, w Gdańsku zanotowano bowiem wzrost średnich cen transakcyjnych od 12 proc. (mieszkania większe niż 80-metrowe) do 19 proc. (kawalerki do 35 mkw.).