Ceny 5000 USD, a nawet 10000 USD w niekorzystnych warunkach za uncję złota są z pewnością osiągalne. Przewiduję, że zbliża się druga fala inflacji. Moje prognozy sugerują, że wkrótce zobaczymy dolara handlującego po 3,50 zł, a może nawet mniej – mówi Adam Drozdowski, zarządzający funduszami InValue Multi-Asset, w wywiadzie dla Bankier.pl.
Tomasz Goss-Strzelecki, Bankier.pl: Ostatni gwałtowny wzrost cen złota, przekraczający 3500 USD za uncję, został przez niektórych nazwany szaleństwem. Jednak od dłuższego czasu prognozujesz takie poziomy, a nawet wyższe…
Dr Adam Drozdowski, InValue Multi-Asset Fund Manager: Rzeczywiście. Wiele z tego można przypisać korelacjom historycznym. W latach, w których dolar traci na wartości, ceny złota zazwyczaj rosną średnio o 26,2%. Z kolei, gdy dolar zyskuje na wartości, obserwujemy zazwyczaj spadek cen złota o 2,2%. Ten trend utrzymuje się od lat 70., kiedy ceny złota zostały zliberalizowane.
W zeszłym roku dolar zyskał 7%, podczas gdy złoto wzrosło o 27%. W tym roku dolar osłabia się znacząco, o około 10% lub prawdopodobnie więcej. Złoto wzrosło o 30%, odzwierciedlając wyniki z zeszłego roku.
Pamiętajcie, że w latach 2021-2022, gdy inflacja w Polsce zbliżyła się do 20%, a w USA przekroczyła 9%, złoto doświadczyło stagnacji przez dwa lata. W pierwszym roku spadło o prawie 4%, a w drugim pozostało na tym samym poziomie. Uważam, że metal szlachetny zrekompensował teraz opóźnienie w notowaniach z tamtych lat inflacyjnych, zwiększając swoją wartość o ponad 70%.
W krótkim okresie możemy spodziewać się korekty, być może znaczącej. Cena prawdopodobnie nie spadnie poniżej 3000 USD, ale może zbliżyć się do tego poziomu.
Jednak patrząc długoterminowo, biorąc pod uwagę niedawną historię walut fiducjarnych i znaczną ilość pieniędzy wydrukowanych w ostatnich latach — dolary w obiegu prawdopodobnie wzrosły o około 70% od czasu Covid — złoto jest niewątpliwie niedowartościowane. W związku z tym oczekuje się, że jego ceny będą nadal rosły.