Asteroida Bennu to jedno z potencjalnie niebezpiecznych ciał niebieskich, które może w przyszłości zagrozić Ziemii
Michał Duszczyk
Każda z powodzeniem zmieści się w pudełku od zapałek, ale po rozwinięciu osiągnie długość prawie 1,5 m. Mowa o nowatorskiej technologii anten skonstruowanych ze specjalnych zwijanych taśm. Taki innowacyjny system łączności zaprojektowali i wyprodukowali inżynierowie z polskiej firmy Astronika. Cztery takie anteny poleciały właśnie w ramach misji HERA. Te jedne z najmniejszych na świecie anten będą miały do odegrania niezwykle ważną rolę. M.in. to właśnie od ich skuteczności w przyszłości może zależeć los Ziemi. Dlaczego?
Misja HERA, czyli jak chronić Ziemię przed asteroidami
Dwa lata temu naukowcy z NASA skutecznie zmienili trajektorię lotu małej asteroidy Dimorphos, znajdującej się w pasie asteroid pomiędzy Marsem i Jowiszem. Jak i po co to zrobili? Uderzyli w nią sondą kosmiczną DART. Dimorphos nie zagrażał naszej planecie, ale badacze chcieli sprawdzić jakimi możliwościami bronienia się przed ciałami niebieskimi dysponujemy. Chodzi o czarny scenariusz, gdy w przyszłości takie ciała miałyby znaleźć się na kursie kolizyjnym z Ziemią. Teraz następuje drugi etap misji, a realizuje go Europejska Agencja Kosmiczna (ESA). I właśnie w badaniu efektów misji DART mają swój wkład Polacy.
Misja HERA ma szczegółowo zbadać efekty przesunięcia orbity asteroidy. Sonda kosmiczna DART o masie 550 kg i długości 8,5 metra, przemierzająca przestrzeń kosmiczną z prędkością ok. 6 km/s, uderzyła w asteroidę Dimorphos. Ta, o średnicy 160 m, poruszająca się wokół innej asteroidy – Didymos (o średnicy 780 m), zmieniła trajektorię. Z tego co wiemy na ten moment, czas obrotu Dimorphosa wokół Didymosa skrócił się aż o 32 minuty (do 11 godzin i 23 minut). Sonda ESA wyposażona jest w zaawansowane instrumenty naukowe, w tym kamery wysokiej rozdzielczości, lidar i spektrometry, które pozwolą na dokładne mapowanie powierzchni i wnętrza asteroidy. Eksperci wyjaśniają, że ta część misji dostarczy kluczowych informacji, które pomogą naukowcom lepiej zrozumieć, jak skutecznie chronić Ziemię przed potencjalnymi zagrożeniami ze strony asteroid.
Lądowanie na Dimorphosie
Razem z główną sondą polecą dwa niewielkie satelity typu cubesat i to one mają wylądować na asteroidzie. Te małe urządzenia dostarczą danych na temat uderzonej w 2022 r. asteroidy, a w szczególności o kraterze powstałym w wyniku kolizji. Na jednym z nich, duńskim cubesacie Juventas, znalazł się właśnie system antenowy z Polski.
ESA połączyła siły z NASA, żeby skutecznie chronić ludzkość przed potencjalnymi zagrożeniami z kosmosu. Ale w projekcie udział bierze również SpaceX. Sonda HERA wzbiła się w przestrzeń kosmiczną w poniedziałek, właśnie na pokładzie należącej do firmy Elona Muska rakiety Falcon 9. Sonda dotrze w pobliże asteroidy pod koniec 2026 r.