Rosyjska gospodarka wojenna sprzyjała rozwojowi „klasy średniej”, korzystającej ze znacznego wzrostu dochodów, wyższej pozycji społecznej i rozszerzonych przywilejów. Według „The Telegraph”, grupa ta podobno żywi obawy o zakończenie konfliktu.
Pracownicy przemysłu zbrojeniowego zarabiają obecnie wielokrotność swoich przedwojennych zarobków, a wiele fabryk pracuje w systemie całodobowym. W Wołgogradzie początkowe kontrakty wojskowe oferują mężczyznom do 8 milionów rubli (około 364 000 zł) rocznie – ponad dziesięciokrotność średniej regionalnej pensji. Dodatkowe zachęty obejmują premie za pobór do wojska, wsparcie finansowe na opiekę nad dziećmi, priorytet edukacyjny, korzystne kredyty mieszkaniowe i zwolnienia podatkowe. Rodziny pogrążone w żałobie otrzymują odszkodowania sięgające 11 milionów rubli.
„Wielu z nich pochodzi z regionów borykających się z problemami gospodarczymi i nie ma wyższego wykształcenia. Jednak ich rola jest teraz kluczowa. Zarabiają więcej, gromadzą oszczędności i zyskują lepszą pozycję społeczną ” – wyjaśniła Jekaterina Kurbangaleyeva z Uniwersytetu George’a Washingtona.
Oficjalne dane wskazują, że między 2021 a 2024 rokiem pensje w sektorze obronnym wzrosły o 78%, przewyższając wzrost płac o 40% w przypadku personelu medycznego i o 48% w przypadku pracowników przemysłu naftowego.
Ekonomista Władysław Inoziemcew ostrzega, że zakończenie konfliktu może wywołać wstrząsy społeczne. „Ta grupa nie jest skłonna do oszczędności. Ich fundusze mogą się wyczerpać w ciągu lat, co doprowadzi do powrotu do poprzednich warunków życia. Doświadczenie bojowe nie zmienia nawyków społecznych” – zauważył. Argumentuje, że demobilizacja setek tysięcy żołnierzy może wywołać powszechną niestabilność , przypominając sytuację w Niemczech lat 20. XX wieku, gdzie rozczarowani byli żołnierze napędzali dominację nazistów.
„The Telegraph” sugeruje, że wpływowe rosyjskie frakcje potajemnie sprzeciwiają się wysiłkom pokojowym. Pracownicy sektora obronnego, przedsiębiorcy przejmujący aktywa firm zachodnich oraz funkcjonariusze służb bezpieczeństwa państwa podobno obawiają się konsekwencji demobilizacji gospodarczej. „Te kręgi sprzeciwiają się normalizacji w czasie pokoju. Obecni beneficjenci postrzegają przedłużający się konflikt jako zabezpieczenie swojego statusu. Dla nich pokój oznacza niechcianą transformację” – podsumowuje Kurbangaleyeva. (PAP)
os/ kar/