Banki notowane na warszawskiej giełdzie uczestniczą w 120,5 tys. indywidualnych sporów sądowych o kredyty frankowe. „Lider” ma na koncie już ponad 36 tys. spraw, a liczba rośnie z kwartału na kwartał. Kredytodawca, który był jednym z pierwszych pozywanych przez klientów, notuje tymczasem spadek.
Na pierwszym planie w wynikach publikowanych ostatnio przez banki znalazły się doniesienia o doskonale prezentujących się zyskach. Cały sektor wypracował w pierwszych 9 miesiącach roku ponad 31 mld zł profitów. My przeanalizowaliśmy sprawozdania notowanych na GPW w Warszawie instytucji, aby podsumować rozwój sytuacji na „frankowym” polu konsumenckich sporów.
Łączna liczba pozwów raportowanych przez giełdowe banki na koniec III kw. 2024 r. wyniosła 120,5 tys. W porównaniu ze stanem na koniec 2023 r. (106 tys. spraw) przybyło ponad 14 tys. aktywnych sporów. Pojawiły się jednak istotne zmiany, zarówno w czołówce najbardziej zaangażowanych w sądowe potyczki, jak i w dynamice przyrostów.
Przetasowania w pierwszej trójce
Jeszcze stosunkowo niedawno, pod koniec 2021 r., niekwestionowanym „liderem” zestawienia pod względem liczby pozwów był mBank. Rok później, pod koniec 2022 roku, instytucja spadła na drugie miejsce. W liczbie aktywnych spraw „frankowych” przewodził od tego momentu PKO Bank Polski. W pierwszym kwartale 2023 r. doszło do zmiany wicelidera – mBank spadł na trzecią pozycję.
Po trzech kwartałach 2024 r. mBank jest już poza „podium”. Pierwszą pozycję dzierży nadal PKO Bank Polski, który ma na koncie 36,5 tys. sporów sądowych. Drugie miejsce w dalszym ciągu należy do Banku Millennium. Instytucja uczestniczy w 24,4 tys. spraw, z czego 2,1 tys. to dorobek przejętego w 2019 r. Eurobanku. Na trzecim miejscu jest obecnie Santander Bank Polska z 21,5 tys. spraw.
Mamy pierwszy potwierdzony przypadek ujemnej dynamiki
Do tej pory kwartalne raporty giełdowych banków przynosiły niemal bez wyjątku te same wieści – liczba sporów angażujących kredytodawców rosła. Wzrosty były szczególnie dynamiczne po przełomowym rozstrzygnięciu TSUE w 2019 r., gdy rozpoczął się nowy rozdział w historii zwarcia frankowicze kontra banki.
W kolejnych latach widać było pewną prawidłowość – w pierwszej kolejności napływ pozwów był szybki w instytucjach mocno zaangażowanych w udzielanie kredytów hipotecznych bazujących na CHF. Później tempo w tej grupie banków zaczęło nieco spadać, a duże dynamiki widać było o skromnym „frankowym” portfelu.
W 2024 r. pojawiła jaskółka nowego trendu – mBank zaraportował (po raz pierwszy w drugim kwartale) spadek liczby umów na sądowych wokandach. Różnica była początkowo symboliczna – pomiędzy marcem a czerwcem ubyło ok. 150 aktywnych spraw. W trzecim kwartale ruch nie tylko został potwierdzony, ale dodatkowo miał znacznie większą skalę – liczba spraw skurczyła się kwartał do kwartału o ok. 10 proc.
W raporcie mBanku warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden trend – znaczącą (i rosnącą) część sporów stanowią sprawy obejmujące już spłacone kredyty hipoteczne. W ich przypadku po raz pierwszy w III kwartale 2024 r. nastąpił spadek.
Giełdowe banki to tylko wycinek
Warto przypomnieć, że kredyty oparte na frankach mają nadal w swoich portfelach instytucje, które nie są już notowane na warszawskiej giełdzie. Przykładem może być Bank BPH, Deutsche Bank czy upadły Getin Noble Bank. W ich przypadku dane są niepublikowane lub podawane do wiadomości nieregularnie.
Z danych prezentowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego wynika, że na koniec 2023 r. sporami sądowymi objętych było 149,9 tys. kredytów. Giełdowe spółki kredytodawców odpowiadają zatem za około dwie trzecie łącznej liczby spraw „frankowych”.